Sceptic: „chcieliśmy ładować śmierć metal”

W czasie przedświątecznego szaleństwa oraz pojedynków na to kto szybciej zmyje okna przed pasterką ciężko o chwile wytchnienia na poukładanie własnych spraw. Jednak Jacek Hiro znalazł chwilę swojego cennego czasu aby opowiedzieć mi co nieco o początkach grupy Sceptic, innych projektach oraz lokalnej scenie.

Na samym wstępie jestem ciekaw, która opinia bardziej do Ciebie przemawia:

  1. „Sceptic jest ważnym lecz niedocenionym zespołem na polskiej scenie, który dołożył kilka cegieł do rozwoju polskiego death metalu”
  2. „Muzyka Sceptic prezentuje naprawdę wysoki poziom i pomimo umiejętności nie są nawet aktywni na lokalnym rejonie”

Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Nie uważam Sceptic za niedoceniany. Przez cały okres istnienia zespołu mieliśmy oddanych fanów, którzy są z nami do dziś mimo długiej przerwy jaką sobie zafundowaliśmy. Koncertów gramy faktycznie mało ponieważ ostatnia płyta wyszła 10 lat temu i chcemy poczekać z koncertowaniem aż ukaże się nowa. Resztę zagadnień niech ocenią inni :).

Jak w ogóle doszło do tego, że narodził się Sceptic ? Czy były jakieś konkretne inspiracje w tamtym okresie gdy jako młodzi muzycy postanowiliście grać techniczny death metal ? W tamtym okresie było wielu miłośników takiego grania wśród krakowskiego środowiska muzycznego ?

Mieliśmy po 14 lat i chcieliśmy ładować śmierć metal. Nie było w tym jakiejś głębszej filozofii. Nie myśleliśmy o tym jak ma to wyglądać. Załatwiliśmy sobie salkę do grania i dalej już poszło. Przez jakiś czas graliśmy covery, zrobiliśmy parę własnych piosenek, potem powstały kolejne itd.

Wasz debiut „Blind Existence” z roku ’99  stanowił jedną z pierwszych pozycji katalogu dopiero rozkręcającej się wytwórni Mystic Production. Moim zdaniem bardzo solidny materiał, który jest wręcz słyszalnym dowodem waszej pasji oraz umiejętności kompozycyjnych. Zebrał również bardzo dobre oceny w recenzjach, a także wystąpiliście na festiwalu Thrash’Em All. Jednak jak wyglądało to w praktyce oraz ogólnym odbiorem na scenie ?

Bardzo pozytywnie. Dla wielu ludzi było zaskoczeniem, że banda smarkaczy potrafi grać takie rzeczy :). Tym bardziej, że wszystko było poparte solidnym wykonaniem na żywo. W sumie nie było w tamtym czasie w Polsce wielu zespołów grających podobnie, zresztą polska publika była przyzwyczajona do innego rodzaju łojenia co spowodowało, że ludzie zaczęli o nas mówić i staliśmy się rozpoznawalni.

Kolejny album czyli „Pathetic Being” ukazał się w barwach nieistniejącej już firmy Empire Records. Co spowodowało zmianą wydawcy oraz czy przyniosło to jakieś realne korzyści w kontekście promocji ?

Od czasu Blind Existence zespołem zajmował się Mariusz Kmiołek, który niedługo przed nagraniem Pathetic postanowił założyć obok managementu własną wytwórnię płytową. W takiej sytuacji nie było sensu szukać kogoś kto wydałby płytę. Empire zajął się Pathetic w Polsce, a na zachodzie wydał nas Last Episode. W zasadzie promocja w naszym kraju nie bardzo uległa zmianie bo ciągle zajmował się nią ten sam człowiek natomiast z tytułu wydania płyty za granicą zostałem zasypany dodatkowymi wywiadami telefonicznymi. Pamiętam, że przeprowadzenie wszystkich zajęło mi chyba 2 albo 3 dni.

Muzycznie ten album jest waszym najlepszym materiałem w dyskografii. Być może oceniam to bardzo subiektywnie gdyż była to moja pierwsza death metalowa płyta to jednak same kompozycje posiadają swoistą równowagę pomiędzy techniką i brutalnością. I pomimo wielkiego szacunku dla Marcina Urbasia za swoje umiejętności w waszych nagraniach to moim zdaniem Michał Senejko naprawdę idealnie dopasował się do całego klimatu na tym krążku. Zmiany pojawiły się również za perkusją. Jak zareagowali pasjonaci muzyki metalowej ?

Reakcji i zdań było jak zwykle tyle ile wygłaszających je osób. Zawsze działa to tak samo, jeden zachwycony, drugi zniesmaczony a trzeciemu wszystko jedno. Nigdy za bardzo nie przejmowałem się takimi opiniami. Głównym filtrem jesteśmy my w zespole i to nam ma się na początku podobać. Jeśli spodoba się innym to super jeśli nie to trudno. Prawda jest taka, że zmiany w składzie nie były moim widzimisię. Wymogła je sytuacja. Kuba Kogut wyjechał do Stanów a Marcin Urbaś robił karierę biegacza i tak to wszystko się nam potoczyło.
sceptic live

Jak doszło do nawiązania współpracy z Candlelight Records ? Czy byliście bardzo podekscytowani, że dostaliście się do wielkiej wytwórni, która mogła pochwalić się wydaniem płyt wielu legendarnych metalowych grup ?

Oczywiście, że tak. Z resztą podobnie przy Pathetic cieszyliśmy się z dealu z Last Episode. Za całą sytuacją stał znów Mariusz, który prowadził rozmowy. Szczerze mówiąc spodziewałem się trochę więcej po współpracy z Candlelight. Jakoś chyba nie przywiązali do nas zbyt wielkiej wagi. Mniej było wywiadów, koncertów za granicą w ogóle. I tak koniec końców rozstaliśmy się z nimi w pokoju :).

W 2003 roku wydaliście „Unbeliever’s Script” i jest to wydaje mi się, że jest to nieco przełomowy album w historii całego zespołu. Nie dość, że skład został ograniczony do kwartetu  i doznał prawie całkowitej metamorfozy to sama płyta obroniła się. Sam materiał nadal trzyma wysoki poziom oraz zebrał naprawdę dobre noty. Co więcej zaowocował trasą Empire Invasion Tour z takimi klasykami jak Trauma, Dies Irae czy Lost Soul. Co więc spowodowało, że Sceptic był zawsze o krok od możliwości wybicia się na zagranicznym rynku ?

Tak jak już wspomniałem byliśmy smarkaczami i mimo że Mariusz próbował nas wciskać na zachodnie trasy to zawsze coś stawało na przeszkodzie. Albo matura, albo marcinowe zawody itd. Żeby w pełni wykorzystać w pełni potencjał zespołu nie wolno mieć innych priorytetów. Albo poświęcasz czas i energię na granie albo niestety nie udaje się przeskoczyć pewnego progu. Tak właśnie było z nami.

Czy to właśnie wtedy wpadłeś na pomysł aby Wera na stałe zagościła w szeregach Twojego zespołu ? Jak widać, żaden facet nie mógł na długo zagrzać miejsca na tej posadzie.

Werka od jakiegoś czasu była stałym rezerwowym. Niestety w pewnym momencie okazało się, że jeździ na więcej koncertów niż Marcin. Wtedy postanowiliśmy, że musi nagrać też kolejną płytę. Okazało się, że jej wokale bardziej wpasowały się w klimat Internal i dlatego główna wersja płyty ukazała się z wokalami Werki.

Ponownie wróciliście do Mystic by wydać wasz czwarty album. Nie sposób odmówić „Internal Complexity” bardzo dobrej zawartości czego potwierdzeniem jest skład, w którym owy materiał został nagrany. Czy ten dobór muzyków był uwarunkowany chęcią nagrania jak najlepszej płyty bez większego zaangażowania w działalność koncertową czy  jednak wiązałeś z nim jakieś realne nadzieje, że Sceptic ma nareszcie stabilny skład ? W sumie zaliczyliście trasę Rat Race Tour, ale jak zapatrywałeś się na dalszą przyszłość swojego zespołu ?

Przy każdej zmianie składu miałem nadzieję, że to już ostatnia ale niestety zawsze okazywało się, że się mylę :). Nigdy nie szukałem sesyjniaków ani półśrodków. Jeśli proponowałem komuś dołączenie do Sceptic to zawsze na pełny etat. Kryteria wyboru też zawsze były takie same. Umiejętności i wyobraźnia.

Chciałem jeszcze zapytać o wasze wideoklipy. O ile pierwsze dwa promujące debiut są wyraźnym przykładem na ograniczonego budżetu, tak teledysk do tytułowego utworu drugiego krążka prezentuje już lepszy poziom. Również „Internal Complexity” postanowiliście opatrzyć obrazem do jednego z waszych utworów. Czy ich produkcja zawsze wynikała z waszej inicjatywy i chęci zobrazowania danego materiału czy była to raczej rada z zewnątrz ?

Jeśli są takie możliwości to należy je wykorzystywać. Teledyski do Beyond Reality i Pathetic Being były w pakiecie z sesją nagraniową w Selani Studio. Z kolei klip do Suddenly Awaken zrealizowaliśmy sami korzystając z umiejętności naszego ówczesnego basisty Marcina Halerza, który zajmuje się do dziś tego typu historiami. Ciekawe jest to, że ten właśnie klip nagraliśmy w sali prób na tle jakiegoś prześcieradła :). Zabawa była przednia, ja byłem przerażony co z tego wyjdzie ale Marcin zrobił z tej prowizorki coś naprawdę fajnego.

Zespół praktycznie na 10 lat zamilkł jeżeli mówimy o aktywności fonograficznej. Pomimo sporadycznych koncertów i okazjonalnych występów praktycznie zniknęliście. Czy w tym czasie planowałeś już obraz waszego piątego albumu ? Nie planowaliście (oraz czy nie planujecie) wydania żadnych wznowień waszych początkowych dokonań ?

W zasadzie przerwa była spowodowana zmęczeniem materiału, troszkę wypaleniem i brakiem jakichś perspektyw. Poza tym wcześniej dołączyłem do Virgin Snatch i zdawało się, że zespół rzeczywiście zaczyna nabierać rozpędu i nie było czasu aby ciągnąć jedno i drugie. W sumie patrząc z perspektywy czasu nie wiem czy było to dobre posunięcie. Fakt, że troszkę odsapnąłem i nabrałem energii ale z drugiej strony teraz w zasadzie muszę wszystko zaczynać jakby od zera. Zobaczymy jak to się dalej potoczy. Mam fajny skład (choć też nie obyło się bez perturbacji), dobry materiał na płytę. Teraz tylko się zorganizować, nagrać i działać…

Na pewno robiąc sobie przerwę od Sceptic nie próżnowałeś. Z Kubą Chmurą założyliście grupę Never, która wypuściła trzy krążki. Oprócz tego występowałeś we wspomnianym Virgin Snatch gdzie ponownie zaprezentowałeś swoje umiejętności na trzech albumach. Co więcej wspierałeś koncertowo grupę Saratan czy niejednokrotnie gościnnie udzielałeś się na licznych polskich wydawnictwach. Ciężko nie nazwać Cię zapracowanym.

Pozwól, że najpierw sprostuję… Nie założyliśmy z Kubą Never. Zostaliśmy poproszeni o pomoc w nagraniu ich jak dotąd najnowszej płyty Back To The Front i taka była nasza rola w tym przedsięwzięciu. Never istniał i wydawał o wiele wcześniej a my przyłożyliśmy się tylko do jednego wydawnictwa.

Zawsze zajmowałem się w życiu głównie muzyką i nawet jeśli rezygnowałem z jednej rzeczy to a jej miejsce już czekały 3 nowe :). To co wymieniłeś to tylko wierzchołek góry lodowej :). Tak jakoś fajnie udało mi się poukładać życie, że mogę robić to co lubię i zarabiać w ten sposób na rodzinę. Długo by wymieniać inne projekty, twory i eksperymenty. Mam nadzieję, że niektóre ujrzą w niedługim czasie światło dzienne :).

Warto też wspomnieć iż jesteś członkiem supergrupy Voodoo Gods, w skład której wchodzą między innymi Corpsegrinder czy David Shankel. Czy ten projekt ma jedynie charakter wydawniczy czy może jednak planujecie jakąś działalność koncertową ?

Mimo, że Alex bardzo się stara, to koncerty z VooDoo Gods są raczej wątpliwą a na pewno ciężką do zrealizowania inicjatywą z racji choćby samego składu, który nastręcza już trudności przy nagrywaniu płyt nie mówiąc o zebraniu wszystkich do kupy w jednym miejscu Kuli Ziemskiej w tym samym czasie. Cud, że udało nam się zrobić zbiorowe zdjęcia na ostatni krążek :). Jest to dla mnie zajebista zabawa i na razie w ten sposób to traktuję. Poza tym dzięki VooDoo Gods poznałem mnóstwo wspaniałych ludzi, których pewnie nigdy bym nie poznał gdyby nie ten zespół. Mogę zdradzić, że trwają już dość zaawansowane prace nad następcą Anticipation.

„Nailed to Ignorance” to wasze najświeższe wydawnictwo, które było zarazem moją pierwszą recenzją dla Kvlt Magazine. Miło ponownie usłyszeć was w formie i mam nadzieję, że nie przyjdzie nam długo czekać. Może zdradzisz nam na jakim etapie konstrukcji jest wasz najnowszy krążek ? Czy demo w dużym stopniu odzwierciedla ogólny klimat i charakter płyty.

Materiał na nową płytę jest gotowy już od chyba 3 lat. Niestety jak pisałem wcześniej mieliśmy problemy z ogarnięciem niektórych kwestii i stąd niedawno nastąpiła zmiana na stanowisku perkusisty, które obecnie zajmuje James Stewart znany z Vader. Mam nadzieję, że w styczniu uda nam się rozpocząć nagrywanie. Na demo musieliśmy wybrać utwory, które były w 100% gotowe. Materiał jest dość zróżnicowany więc ciężko mi stwierdzić czy demo odzwierciedla jego klimat. Są piosenki szybkie i wolne, jedna instrumentalna i balladka. Będzie na pewno czego słuchać :).

Macie już jakieś plany związane z promocją najnowszej płyty ? Jest szansa na promocyjną trasę w dobrym death metalowym towarzystwie w celu przypomnienia o sobie zarówno starszym fanom jak i młodszej części publiki ?

Na razie skupiamy się na zorganizowaniu sesji nagraniowej. Później trzeba będzie poszukać wydawcy i pograniu koncertów. W obecnej sytuacji, czyli z Jamesem na bębnach raczej pozostaje nam trasa bo pojedyncze koncerty będą po prostu niewykonalne. Raz, że ściąganie Jamesa co tydzień to finansowe nieporozumienie, dwa, że jest bardzo zajęty w swoim macierzystym Vader więc ciężko znaleźć wolne terminy w których mógłby się wyrwać i pograć z nami. Ale tak jak mówię, teraz martwię się o sesję, cała reszta wyjdzie w praniu.

Wracając do tematu projektów pobocznych, Jacku w tym roku zostałeś zwerbowany do załogi Romana do kontynuowania historii grupy Kat. Ponadto wzmocniłeś szeregi stołecznego Corruption. Czy nie sądzisz, że po raz kolejny Sceptic zejdzie na boczny plan kosztem zaangażowania w innych zespołach ?

Każdy z nas ma oprócz Sceptic inne zobowiązania muzyczne i poza muzyczne. Robimy to dla fanu a nie dla fejmu :). Póki co dobrze się bawimy podoba nam się materiał, który stworzyliśmy i więcej nam do szczęścia nie trzeba. Nikt nie ma jakichś wygórowanych oczekiwań. Nagramy, wydamy i zobaczymy co się stanie.

Czy sądzisz, że wskrzeszenie grupy Dies Irae bez Docenta nie ma najmniejszego sensu? Historia tego zespołu została definitywnie zakończona ?

Wszystko na to wskazuje. Mimo, że rozmawialiśmy na ten temat wielokrotnie to zawsze na rozmowach się kończyło. Ze swojej strony bardzo chętnie wróciłbym do grania z Dies Irae ale każdy z nas poukładał już sobie sprawy, Mauser i Novy mieszkają poza Polską i raczej nie uda się nic tu wymyślić… Choć może się mylę :).

sceptic live2

Jacku co możesz powiedzieć o „krakowskiej scenie metalowej” ? Jak z perspektywy tych ponad 20 lat od założenia swojego zespołu zmienił się obraz sceny w stolicy małopolski ? Czy sama scena jest mocniejsza niż w latach ’90 ? Które zespoły z początków waszej działalności zapowiadały się na wschodzące gwiazdy ?

Kraków zawsze miał silną i wspierającą się scenę. Zespołów jest dalej sporo bo ludzi chętnych do grania jest sporo. Oczywiście dalej działają ludzie znani ze starych ekip ale również powstaje mnóstwo nowych zespołów. Mam uczniów, którzy zaczynają formować własne składy i coraz prężniej działają ze swoimi ekipami. Niektóre nie mają jeszcze nazwy ale materiały, które powstają są bardzo ciekawe i obiecujące. Na pewno niedługo o niech usłyszycie :).

Jaki tegoroczny koncert wywarł na Tobie największe wrażenie ?

Niestety ten na którym najbardziej chciałem być przegapiłem z braku czasu. Chodzi o Carcass, Obituary, Voivod… Mam nadzieję, że w przyszłości jeszcze nadarzy się okazja, może nie naraz ale z osobna też chętnie obejrzę :). Większość koncertów, na których bywam sam gram więc jakby pole do popisu mam w tym pytaniu ograniczone. Co prawda nie w tym ale w zeszłym roku pojechaliśmy z szanowną małżonką na King Diamond do Berlina i mogę śmiało stwierdzić, że był to jeden z najlepszych koncertów jakie widziałem w życiu. Oczywiście niezapomniane jak zwykle wrażenie zrobił Death To All w Fabryce.

Czego więc możemy spodziewać się w nadchodzącym roku i niedalekiej przyszłości ze strony grupy Sceptic oraz twórczości Jacka Hiro ?

Plan jest dość karkołomny ale przy odrobinie szczęścia ma szanse powodzenia :). Nowa płyta Sceptic, nowa płyta Kat & Roman Kostrzewski (prace są już dość zaawansowane i wszyscy chcemy się uwinąć w miarę szybko ) oraz projekt, który gra mi już nie tylko w głowie ale też na sali prób o enigmatycznej nazwie Thea. Mam nadzieję, że w niedługim czasie będę mógł przybliżyć wszystkim to zjawisko :). Trzymajcie kciuki…

Autorem zdjęć użytych w wywiadzie jest Marcin Halerz (Red Pig Productions).

(Visited 6 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , .