Ade – „Carthago Delenda Est” (2016)

Lata 264-146 p.n.e. to okres zaciekłych walk pomiędzy Imperium Rzymskim a Kartaginą o dominację w basenie Morza Śródziemnego. W tym czasie miały miejsce trzy wielkie konflikty, znane jako wojny punickie, w rezultacie których Rzym uzyskał supremację nad wspomnianym obszarem, a Kartagina, no cóż, została unicestwiona. O tym właśnie okresie, z naciskiem na drugą wojnę punicką, która miała miejsce w latach 218-201 p.n.e., opowiada trzeci album włoskiego Ade o wszystko mówiącym tytule Carthago Delenda Est, czyli Kartagina musi być zniszczona. Płyta ukazała się w lipcu 2016 nakładem hiszpańskiej Xtreeme Music.

Na Carthago Delenda Est Włosi umiejscowią nas w centrum najważniejszych wydarzeń z tego konfliktu. Będziemy świadkami podnoszenia się z kolan Kartaginy po przegranej pierwszej wojnie i rozwoju potęgi Hannibala, oraz idącej za tym dyskusji w rzymskim senacie, podczas której padły słowa będące tytułem płyty. Wraz z Hannibalem przekroczymy Alpy, tracąc przy tym większość bojowych słoni i kilkuset żołnierzy, co nie przeszkodzi w ataku i kilkukrotnym pobiciu Rzymian na ich własnym terytorium. U boku rzymskiego wodza Scypiona Afrykańskiego Starszego będziemy atakować centrum kartagińskiego imperium w Afryce, czym zmusimy Hannibala do opuszczenia Italii i powrotu do kraju, i ostatecznie zadamy mu klęskę w bitwie pod Zamą. Odbierzemy Kartaginie Hiszpanię i zatopimy jej flotę, odgrażając się, że wkrótce w ogniu upadną także jej świątynie, a lud pójdzie w rzymską niewolę, a konkretnie kobiety do burdelów, a dzieci w niewolę.

Przez ten fascynujący okres Ade prowadzi nas przy akompaniamencie precyzyjnie odegranego, ale umiarkowanie technicznego death metalu. Przeważają średnie, wręcz marszowe tempa w rytm bitewnych bębnów, ale szybsze momenty też nie należą do rzadkości. Riffy, choć brutalne, zawierają w sobie pokłady melodii. Wygląda na to, że muzycy uznali jakoby sam death metal, nawet odegrany melodyjnie, nie odda ducha tamtych czasów i dlatego sięgnęli po szersze spektrum środków w celu przybliżeniu słuchaczowi atmosfery czasów starożytnych. Usłyszymy więc liczne partie grane na najróżniejszych instrumentach oraz epickie symfoniczne orkiestracje. Potężne, gardłowe growle wspomagane są przez żeńskie i męskie chóry, a orientalny klimat budują odpowiednie damskie wokale. Pomiędzy anglojęzyczne teksty wplecione są łacińskie sentencje. Usłyszymy echa maszerujących armii i ryki słoni. Monumentalnego charakteru muzyce nadaje perfekcyjne brzmienie.

Jestem fanem albumów koncepcyjnych, tak więc ta płyta ujęła mnie praktycznie od samego początku. Dużo sobie po niej obiecywałem i w najmniejszym stopniu nie jestem zawiedziony. Wygląda na to, że Włosi znaleźli swoją niszę, w której doskonale ię odnajdują. Ich poprzednie dwie płyty, Prooemivm Sangvine oraz Spartacus, również opierają się na koncepcie historii Imperium Romanum. Twórczość Ade w pewnym sensie jest więc wyjątkowa na tle innych zespołów death metalowych, a co za tym idzie interesująca. Osobiście nie spotkałem się z żadnym innym zespołem, który tak bardzo eksploruje oraz inspiruje się Starożytnym Rzymem. Jeśli znacie grupy tego typu, to podzielcie się proszę swoją wiedzą w komentarzach. Będę wdzięczny.

Ocena 8/10

 

 

Łukasz
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , .