Cemetery Whore/Nuclear Holocaust/Hell United/Necrosodomistical Slaughter – „Infected by Old-School” split (2016)

Jeden split, 4 zespoły, 36 utworów i dwie recenzje. Niby podobne w ocenie, ale nie w każdym aspekcie się pokrywające. Pierwsza autorstwa Macieja Jędrejko, druga wyszał spod palców Łukasza.

Maciej Jędrejko

Przyznam, że pomysł składaka zaserwowanego przez Defense Records na samym początku wydawał mi się strzałem w dziesiątkę. Krakowska wytwórnia prezentuje blisko 62 minuty brutalnych tortur skierowanych głównie do fanów (jak sami zapewniają) takich tuzów jak Benediction, Blasphemy, Napalm Death czy Terrorizer. Lista czterech reprezentantów z lokalnego podwórka zwiastowała naprawdę ciekawą podróż, gdzie każdy z wykonawców prezentuje swój rodzaj grozy i makabry, niczym wielcy twórcy  kina grozy w serii Masters Of Horror. Gdy dostałem promkę, wrzuciłem ją na dłuższy odsłuch. Słuchałem, słuchałem, słuchałem i w końcu napisałem recenzje.

Infected by Oldschool otwierają „gospodarze” z Cemetery Whore. Ubiegłoroczne demo Into the Count of The Cemetery Whore prezentowane na tym splicie, zresztą już przeze mnie recenzowane na łamach Kvlt (link), siedzi mocno w klasycznym death metalu. Cóż, mogę powiedzieć – lepsza jakość nieco pomaga ich muzyce w samym odbiorze, ale nadal muszę przyznać, że nie zostałem kupiony. Być może dzięki temu materiałowi uda im się nieco bardziej rozwinąć i w przyszłości wypaść po prostu lepiej.

Na drugim oddziale zakażonych pojawiają się świdnicki Nuclear Holocaust, który ponownie pokazuje jak wygląda grindcore dokonujący rzezi w stylu Hiroshima i Nagasaki. Twórcy opisywanego już na naszym portalu Mutant Inferno (link) zapewniają, że po pierwszym przesłuchaniu ich dziesięcioutworowego seta pokochacie ten zmutowany materiał i będziecie również, jak ja, czekać na ich debiutancki album (o którym więcej w wywiadzie – link).

Kolejna choroba ta tej płycie to tarnowska zaraza Hell United. Nazwa stale obijająca się o uszy, której do tej pory nie nadrobiłem, choć często mi ją polecano, tak więc to mój debiut z tymi metaluchami, którzy wyraźnie odbijają w bardziej blackowe rejony. Posłuchawszy ich dwóch utworów zdecydowanie bardziej podchodzi mi Mordbid Gnosis – Innocence & Panic, który momentami jest naprawdę fajny. Fajny do tego stopnia, bym poświęcił im więcej czasu i nareszcie sprawdził dotychczasową dyskografię.

Na sam koniec dostajemy chłostę od Necrosodomistical Slaughteri, którzy materiał- łącznie 26 minut (co przekłada się na 19 kompozycji o genialnych tytułach jak Kill The Dj, Ballad of Patrick Swayz czy AGD Satanic Destroyr) stanowią doskonałe podsumowanie tego całego wydawnictwa. Rzyg w postaci mieszanki wszystkich gatunków zaprezentowanych przez poprzednie zespoły, w nieco bardziej chamskim i prostackim wydaniu. Tak bardzo ordynarnym, że po przesłuchaniu niejeden z was zechce dać komuś w mordę. Ot tak, po prostu dla zabawy.

Tak właśnie było. W zasadzie jest zawsze tak samo, gdy wracam do Infected by Old School. Z jednej strony wielka szkoda, że materiał tutaj zaprezentowany jest bez problemu dostępny w sieci, i dla takich muzycznych produkcyjnych ignorantów (a nie znawców brzmienia jak mój redakcyjny kolega Naird) to trochę mały fun. Wolałbym osobiście posłuchać mniejszej ilości utworów, zupełnie nowych utworów. Z drugiej strony poziom tych demówek, które są ubrane w fajną grafikę autorstwa Łukasza Jaszaka, są warte tego, by je wydać i postawić u siebie na półeczce. Szczerze przyznaje, że pomysł Defense Records nie do końca wypalił jak oczekiwałem, lecz nie mogę się nazwać zawiedzionym. Suma summarum – po prostu sprawdźcie sami.

Ocena: 6,5/10


Łukasz

Wydając ten split, Defense Records zafundowała nam ponad godzinę z ekstremalnym metalem pod różnymi postaciami. Płyta ujrzała światło dzienne w styczniu 2016, ale zawiera materiały zarejestrowane i/lub opublikowane w latach 2014 i 2015.  Dla ułatwienia przyjąłem jednak datę wydania tego konkretnego wydawnictwa.

Na pierwszy ogień idzie krakowski Cemetery Whores z wydanym w 2015 Into The Cunt Of The Cemetery Whore. Trzy utwory utrzymane w klimacie old-schoolowego death metalu, ale każdy z nich o innym charakterze. Pierwszy utwór to naprzemienne średnie i szybkie tempa, drugi to atakuje nas blastami, a trzeci wgniata w podłoże powolnymi jak walec riffami. Wszystkie łączą nisko strojone gitary, niski growl i brzmienie nawiązujące do początku lat 90. Moje skojarzenia wędrują w kierunku kultowej kasety Dead Bodies Massacre Celebration, która na początku lat 90. poruszyła polską scenę, choć i nawiązania do Obituary mogą się momentami nasuwać. Podoba mi się w tych utworach brudne brzmienie i powstały dzięki temu klimat.

Kawałki 4-14 należą do świdnickiego Nuclear Holocaust. Pochodzą z wydanego w 2015 dema Mutant Inferno. Tym razem mamy do czynienia z hybrydą grindcore’a z death metalem. Ciężkie riffy, punkowa furia i energia, growl i krzyki, blast za blastem. Ani chwili wytchnienia, totalne zniszczenie. Oczywiście nie są to najbardziej oryginalne kompozycje w swoim gatunku, ale urzekła mnie chwytliwość muzyki zaprezentowanej przez Świdniczan.

Następni w kolejce są weterani z tarnowskiego Hell United i ich dwie kompozycje z nagranego w 2014 roku dema Rehersal Hell. Trochę ponad 7 minut bluźnierczego black/death metalu. Jest ciężar, jest melodia, jest szybkość. Złowrogi klimat utworów budują przybrudzone brzmienie i wściekłe wokale potraktowane pogłosem. W pierwszy kawałek wpleciony tekst po polsku. Gdzieś na moich półkach z płytami, pod literą H stoi debiut Hell United Hornocracy. Te dwa utwory zachęciły mnie, abym ponownie zainteresował się tym albumem.

Ostatnie 21 kompozycji należy do płockiego Necrosodomistical Slaughter i pierwotnie były zamieszczone na wydawnictwie zatytułowanym Progressive Stupidity wydanym w 2015 roku. Około 20 minut grindcore’owej jazdy bez trzymanki. Są ponaddźwiękowe prędkości, są wrzaski, filmowe sample i odrobinę soczystego polskiego języka. Są nawiązania do horrorów, trochę polityki oraz trochę humoru. Z Necrosodomistical Slaughter zetknąłem się za sprawą EP-ki Socially Misfit z 2014. Zrobiła ona na mnie pozytywne wrażenie, pomimo że została nagrana w dość spartańskich warunkach. Ten materiał wyprodukowano już profesjonalnie, co wpłynęło na odbiór muzy, oczywiście na plus, ale równocześnie klimat dobrej zabawy i luzu, jaki kojarzę ze wspomnianej EP-ki jest wciąż  wyczuwalny. Ogólnie jest to muzyka dobra na romantyczny wieczór przy świecach.

Ocena: 6/10-6/10-7/10-7/10

Łukasz
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .