Koios: „żyjemy w czasach muzycznego eklektyzmu”

Koios – to grecki tytan mądrości. Stąd koncept zespołu, jako piętnującego wszelkie szeroko pojęte przejawy głupoty ludzkiej – tak warszawski Koios krótko podsumowuje jedno z podstawowych założeń swojego funkcjonowania. O planowanym wydawnictwie oraz m.in. krytyce świata korpo oraz dyktatu posiadania rozmawiamy z Pawłem i Markiem – gitarzystami metalowej formacji Koios!



Skąd wziął się Koios? Czytałem, że choć istniejecie oficjalnie od 2013 roku, niektóre z Waszych kawałków powstały nawet w 2005, tak? Jak wyglądają Wasze muzyczne doświadczenia?

Paweł: Żaden z naszych kawałków nie jest starszy niż dwa lata, czyli mniej więcej odkąd istnieje Koios, ale wchodząc do kapeli z dość dużym bagażem doświadczeń muzycznych, nie unikniesz korzystania z rozwiązań, które kiełkowały w Tobie od lat. A u nas było naprawdę bogato. Graliśmy w wielu kapelach o bardzo różnych stylach, niekoniecznie metalowych i zdążyliśmy przejść przez wiele różnych fascynacji. Wszystko to można usłyszeć w tych numerach. Po publikacji naszej muzyki, część słuchaczy chciała nas strasznie porównać do jakiejś znanej kapeli, bo chyba tak to na początku działa. Budujące jest to, że za każdym razem podają inny zespół, co oznacza, że nie ma równej szufladki, do której mogłaby wpaść nasza muzyka. Cały czas trzeba mieć jednak świadomość, że pewne rzeczy z Twojej muzycznej historii zawsze z Ciebie wyjdą i raczej nie ma sensu a nawet nie należy się przed tym bronić.

Jaka artystyczna wizja sprawiła, że Wasze dotychczasowe doświadczenia sprowadziliście do wspólnego mianownika o nazwie Koios? Jaka była idea powstania tego zespołu?

Paweł: Jeśli chodzi o poruszaną przez nas tematykę, to chcemy by był to przekaz jak najbardziej pozytywny. Wszyscy mamy już chyba dość metalowców robiących posępne miny, odmieniających słowo „umierać” przez wszystkie przypadki. Po koncertach takich zespołów jest się złym na cały świat i smutnym. A z naszych koncertów ludzie wychodzą uśmiechnięci i zadowoleni. Pozytywnym przekazem można uzyskać znacznie lepsze efekty w zmianie ludzkiego myślenia niż obrażając, czy strasząc wszystkich wokół. Koios to grecki tytan mądrości i wierzymy, że zachowałby się właśnie tak. Aha, zanim o to zapytasz: tak, my również chętnie korzystamy ze słowa „umierać”.

Marek: Jeśli mielibyśmy mówić o jakiejś wizji muzycznej, to na pewno byłoby to eksperymentowanie i łączenie różnych wpływów okołometalowych. Oprócz tego, że nałogowo słuchamy metalu, wciągamy też tony innej muzyki bardzo niejednorodnej gatunkowo. Widzimy, że żyjemy w czasach muzycznego eklektyzmu. Jako ludzkość osiągnęliśmy już tak wielkie bogactwo muzyczne w obrębie gatunków, że aby robić coś nowego, trzeba szukać poza nimi. Ludzie pytają nas cały czas „co wy w ogóle gracie”, nasz basista, Doman żartuje wtedy, że gramy vegetarian progressive grindcore. Wtedy wszyscy z powagą kiwają głowami, jakby doskonale wiedzieli, o co chodzi.

Dlaczego pierwszymi rzeczami, jakie postanowiliście wziąć na ruszt krytyki są akurat tzw. świat korpo i jego – jak sami ujmujecie – dyktat posiadania?

Paweł: Dlatego, że nas nie stać i zazdrościmy. A na serio, to jest to oczywiste napięcie wynikające z poczucia winy i hipokryzji. Dwóch z nas pracuje dla, lub w korporacji, więc oglądamy sobie to wszystko z pierwszego rzędu. Nie chcę tu wchodzić w pseudofilozofie życiowe, ale w dużym skrócie uważam, że ludziom wydaje się, że jakaś tam wielka firma chce dla nich dobrze, bo np. organizuje konkurs na rymowankę, albo daje im darmowe parawany na plażę ze swoim logo. Tylko jakoś nie widzą, że ich świat się przewartościował a ich zachowanie stało się lekko dziwne. Na przykład znana jest historia jednej pani z korporacji, która wzięła kredyt na 6 tys. zł, żeby kupić sobie torebkę, z którą potem bała się wsiąść do tramwaju. Albo ile razy ludzie mało się nie pozabijali, gdy zobaczyli, że tostery w jakiejś tam sieci handlowej są dziś w promocji. Ktoś im wszystkim wmówił, że nie ważne, kim jesteś, jakie masz wykształcenie, ile znasz języków i czy wiesz, kto namalował „Płonącą Żyrafę”, tylko czy jeździsz BMW, czy masz iPada i czy kojarzysz detale w stylu słynnego projektanta mody Schleswiga-Holsteina. Że będą więcej warci, gdy na ich ścianie zawiśnie plazma kupiona na kredyt. Rośnie pokolenie egoistycznych materialistów tonących w chwilówkach. Warto się z nich pośmiać.

Czy te faktycznie aktualne tematy są początkiem jakiejś planowanej przez Was tematycznej serii?

Paweł: Jeśli uda się to nam rozwinąć w całą serię bez zamęczenia tego tematu, to jak najbardziej nie wykluczamy takiej ewentualności. Choć już teraz poruszamy także inne kwestie. Jest religia, jest rozwarstwienie społeczne, jest wojna, jest konsumpcja, czyli te wszystkie rzeczy, które tytan mądrości Koios chciałby wyeliminować z naszego życia na drodze do osiągnięcia utopijnej harmonii ze wszechświatem.

Kto powinien zainteresować się muzyką Koios? Potraficie sprofilować własnego słuchacza?

Paweł: Dawno temu metal był muzyką zbuntowanej, trudnej młodzieży, która chciała pokazać środkowy palec światu swoich rodziców, odciąć się od społeczeństwa zorientowanych na tradycję dziadów. Dzisiaj to muzyka ludzi otwartych na doświadczenia, inteligentnych i empatycznych, kompletnie niedających się opisać poprzez wiek, stan konta, czy narodowość. Robimy taką muzykę, jakiej sami chcielibyśmy słuchać. Być może dlatego nie widzimy na naszych koncertach wielu oćwiekowanych ortodoksów obwieszonych pentagramami, tylko ludzi takich jak my, normalnie ubranych, którzy chcą się dobrze bawić, przeżyć coś wartościowego. Tacy ludzie nie zamykają się na muzykę tylko dlatego, że to metal. Oczywiście uwielbiamy oćwiekowanych ortodoksów i serdecznie zapraszamy ich na koncerty. Tym bardziej, że nasz wokalista, Filip się z nimi identyfikuje. To oczywiście pobożne życzenia z jego strony. Ostatnio na sesji miał zrobić groźną minę i nie umiał.  Wszyscy bili go po twarzy i krzyczeli na niego, żeby go wystraszyć. A on dalej wyglądał tak, że chciało się go przytulić.

Aktualnie pracujecie nad wydawnictwem EP. Na jakim jesteście etapie i kiedy możemy spodziewać się premiery?

Koios studio (1)

Paweł: Skończyliśmy nagrania z naszym nowym wokalistą, Filipem Pikulskim, którego szersza publiczność może znać choćby z występów z zespołem Dahaca. Materiał kończy się miksować, więc lada chwila będziemy to wrzucać do tłoczenia a wcześniej całość pojawi się na naszym bandcampie. Wydarzy się to jeszcze przed końcem roku. Ciągle pracujemy też nad kolejnymi kawałkami zmierzając w kierunku LP.

Czy ten materiał będzie poprzedzony jakimś singlem?  Macie na niego pomysł?

Marek: Nie, żaden z nas nie jest singlem. Wybaczcie dziewczyny.

Jak wygląda aktywność koncertowa Koios? Planujecie jakieś występy do momentu wydania EP-ki?

Marek: Zdecydowanie. Brak EP-ki nigdy nie przeszkadzał nam w koncertowaniu. Planujemy mini trasę koncertową pod koniec roku. Czeka nas też kilka występów na festiwalach i konkursach muzycznych. Odzywają się też do nas zespoły, które chciałyby nas zabrać ze sobą w trasę, ale jest jeszcze za wcześnie, by mówić o szczegółach. Skład nam się wreszcie unormował, więc będziemy grać cały czas.

Jak wyglądają plany Koios na nadchodzący 2016 rok? Możemy spodziewać się wówczas pełnej płyty czy jeszcze za wcześnie na takie plany?

Paweł: Absolutnie, chcemy mieć gotowy album w 2016 roku. Kończymy kolejne numery i zarejestrujemy je już na początku przyszłego roku.  Pracujemy też nad konceptami okładki, sesjami zdjęciowymi i innymi radosnymi czynnościami potrzebnymi do zamknięcia albumu.

Gdzie dziś można posłuchać Waszej muzyki?

Marek: Muzyka dostępna jest na naszym fanpage’u oraz na naszym bandcampie. Niedługo pojawią się też kawałki w nowych aranżacjach wokalowych a tamte bezpowrotnie znikną, więc słuchajcie póki możecie.

Dziękuję za rozmowę i ostatnie słowo oddaję formacji Koios!

Paweł: Ludzie, chodźcie na koncerty. Nie ważne czyje, nieważne gdzie. Gdy siedzicie w domach, ta muza ginie. A gdy już na nich jesteście, to bawcie się nieodpowiedzialnie, łamcie karki i pijcie do nieprzytomności. Zdążycie być kulturalni i elokwentni. Zdążycie być krytyczni i analityczni. Zostać mamą i tatą też zdążycie. A że tak powiem, poskakać nie zdążycie.

koios logo

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , .