Hellfest – dzień trzeci (19.06.2016)

[W oparach dźwięków niemetalowych – dzień trzeci festiwalu: 19.06.2016 Clisson, Francja]

 

Zapowiadał się bardzo ciekawy, różnorodny muzycznie dzień, tak jak lubię najbardziej. Moją główną uwagę tym razem przyciągnęła scena VALLEY, ale po kolei.

JUS_3153_filtered

MAIN STAGE (1): Black Sabbath; Megadeth ; Slayer; Gojira; No One Is Innocent ; Vintage Trouble; Municipal Waste; RavenEye

MAIN STAGE (2): King Diamond; Ghost; Amon Amarth; Blind Guardian; Tarja; Dragon Force; Orphaned Land; Nightmare; Artemis

TEMPLE: Deicide; Enslaved; Empyrium; Taake; Mgła; The Vision Bleak; Skalmold; Stille Volk; Hegemon

ALTAR: Paradise Lost; Grand Magus ; Katatonia; Insomnium; Brodequin; The Skull; Fallujah; Agressor; Corrosive Elements

WARZONE: ; Refused; Heaven Shall Burn; Walls of Jericho; Caliban; Ratos De Porao; Power Trip; Turnstile; Backtrack; Alea Iacta Est

VALLEY: Puscifer; Jane’s Addiction; Rival Sons; Kadavar ; Unsane; King Dude; Death Alley; Fu Manchu; Lecherous Gaze; Stonebirds

 JUS_5090_filtered

Dzień przebiegał pod szyldem muzycznego bigosu. Zaczęliśmy od VINTAGE TOROUBLE . Amerykańskie „Archaiczne kłopoty”, w stylu  rhythm & bluesa, to przede wszystkim Ty Tylor. Istna sceniczna bestia, za którą trudno nadążyć, chcąc zrobić  zdjęcia. Śledząc jego kaskaderskie wyczyny z reporterskim zacięciem nie sposób też nie docenić doskonałego muzycznego warsztatu pozostałych członków zespołu . Odświeżony nieco, archaiczny klimat muzyki, absolutnie podbił więc serca  publiczności. Kto by pomyślał, że takie dźwięki będzie można usłyszeń na metalowym festiwalu. Podziw i ukłon za dokonywane wybory dla organizatorów!

JUS_4827_filtered

galeria VINTAGE TOROUBLE http://fotojustisza.blogspot.com/2016/08/vintage-trouble-19062016-hellfest-open.html

Postanowiłam dzisiaj nieco mniej biegać między scenami , musiałam zobaczyć pomnik Lemmiego , który górował swoim kilkunastometrowym postumentem przy wejściu do strefy WARZONE. W postumencie umiesczono za kratami sporo kojarzących się z gwiazdą rocka pamiątek. Nie zabrakło ulubionyego trunku, kart, fani zostawiali tam tez teksty skierowane do mistrza, albo jakieś intymne wręcz podarki. Sporo było ludzi robiących zdjęcia i ubranych w koszulki z wizerunkiem Motorhead czy samego Lemmiego, którego duch unosił się nad festiwalem bardzo odczuwalnie.

JUS_4864_filtered

Z zadumy nieco wytrącił mnie doskonały koncert KING DUDE , muzycznego naśladowcy Nicka Cave’a  czy Chalsea Wolfe . Mroczne i niepokojące dźwięki , obłęd w przeraźliwie niebieskich oczach, no i dla smakoszy basistka a’la Sinead O’Connor  z najlepszych czasów. Wstyd się przyznać, że w poznańskim klubie, KING DUDE zagrał dla niewielkiej liczby fanów w pokoju kamienicy, bo Pod Minogą to mieszkanie na piętrze . Choć klimat akurat był trafiony to jednak patrząc na zainteresowanie koncertem na Helfeście nieco mi było żal, że frekwencja w Poznaniu niedopisała.

JUS_4999_filtered
galeria KING DUDE http://fotojustisza.blogspot.com/2016/08/king-dude-19062016-hellfest-open-air.html

 

[no one is innocent] – bardzo ciepło przyjęci przez rodzimą publiczność , co wcale nie zaskakuje, bo kapela zasługuje na najwyższe uznanie. Nie boją się śpiewać po francusku, a przypomina to nieco stylistykę Rage Against The Machine. Baaardzo smakowite połączenie.

JUS_5089_filtered

galeria [no one is innocent] http://fotojustisza.blogspot.com/2016/08/no-one-is-innocent-19062016-hellfest.html

TARJA niestety ani w NIGHTWISH ani solo nie skradła mojego serca. Nic nie poradzę, że nie lubię kobiecego pseudooperowego śpiewania, co innego mężczyźni obdarzeni wysokim falsetem … Niemniej, zdjęcia się dziewczynie robią same!

JUS_5135_filtered

galeria TARJA  http://fotojustisza.blogspot.com/2016/08/tarja-19062016-hellfest-open-air.html

Równo o godzinie 16:45 nastapiła najbardziej dziwaczna kolizja koncertowa festiwalu. GOJIRA zaczynała równo z MGŁĄ. Zadziałał instynkt. Pierwsze trzy na Francuzach a potem obywatelski obowiązek wobec ojczyzny. GOJIRA to bardzo mocno zgrany zespół, nie ma tam miejsca na fałszywe tony. Pozycja, jaką zajmują od kilku lat , topowego zespołu z wierną rzeszą fanów, potwierdzana została i tym festiwalowym występem Było wszystko czego się spodziewaliśmy, a nawet nieco więcej – urodzinowe uhonorowanie perkusisty , przez widownię. Wśród fanów zawieszonych na barierkach zauważyłam fankę z Polski , jak widać kapela ma swoje groupies wśród nas.

JUS_5431_filtered

galeria GOJIRA http://fotojustisza.blogspot.com/2016/08/gojira-19062016-hellfest-open-air.html

Nasi na Helfeście, czyli tym razem MGŁA, okazali się niesamowitym hitem. Obficie zgromadzona publika w namiocie TEMPLE wyraźnie znała repertuar z „Exercises In Futility”  i „ With Hesrts Toward None” a ich niezmienne odzienie , oryginalność w muzyce staje się towarem eksportowym, z którego możemy być dumni. Przypadkowo spotkani na parkingu Francuzi, jak dowiedzieli się skąd jesteśmy, od razu wymienili nazwę zakapturzonych , zamaskowanych krakowiaków, unoszcą w geście aprobaty, kciuki do góry. Okazuje się więc, że nie tylko BEHEMOTH i VADER, oby tak dalej.

JUS_5569_filtered

galeria MGŁA  http://fotojustisza.blogspot.com/2016/08/mga-19062016-hellfest-open-air-clisson.html

Teraz miała nastąpić seria najbardziej oczekiwanych przez mnie koncertów na tym festiwalu, ale nie miał być to, ani MEGADETH, ani AMON AMARTH, PARADISE LOST czy nawet GHOST. Nikt z tych WIELKICH nie dał by mi tego, czego oczekiwałam po zupełnie niemetalowej scenie VALLEY. Nieśmiało ten swój osobisty festiwal w festiwalu zaczęłam od koncertu KING DUDE, a teraz czekał mnie KADAVAR, niemiecki (strasznie mało nieniemiecki), raczej kojarzący się na pierwszy rzut oka ze Skandynawią , band – trio. LUPUS, TIGER i DRAGON zabierają chętnych w podróż w czasie, co najmniej do lat 70 tych. Namiot lekko uniósł się od psychodelicznych klimatów, obficie zfuzzowany stonerowymi dźwiękami. Ziołowy dym na własny użytek widocznie snuł się  pośród głów, falujących w rytm, wybijany przez Tigera, z intensywnością i zapałem słynnego zwierzaka z Muppetów. Kompletnie nie miało znaczenia jakie utwory płyną ze sceny, chciałoby się jak za czasów kwiatowych lat 60 ruszyć w opętańczy taniec szmana. Jakie to szczęście , że za pomocą „Doomsday Machine” chłopaki żywcem przenieśli do naszych czasów klimat i dają nam posmakować zakrzywionych, odmiennych stanów (nie)świadomości.

JUS_5656_filtered

galeria KADAVAR http://fotojustisza.blogspot.com/2016/08/kadavar-19062016-hellfest-open-air.html

Drudzy porywacze mojej duszy to RIVAL SONS . Odpowiedzialnym ze ten incydent czynię mojego muzycznego przyjaciela Jakuba, który wtłoczył mi pod czaszkę wprost do mózgu ich rasowy, krwisty i genialny wręcz blues rockowy  puls. Dzięki „Bizonie”! Wiecznie żywa spuścizna Led Zeppelin i miejscami zapożyczony hipnotyczny  magnetyzm The Doors , to własnie muzyka Rival Sons. Oni grają i nagrywają tak, jak się to robiło dawniej. Czysto, naturalnie brzmiąco , soczyście i z rumieńcem na rozpalonych radością grania twarzach. Jay Buchanan potrafi zaśpiewać praktycznie wszystko , to słychać, ale jednocześnie nie popisuje się i nie kombinuje. Potrafi zastygnąć przy mikrofonie wygięty w pozie Jima Morrisona , dając pole do popisu kolegom z zespołu, po czym wyskoczyć ze statywem w górę opaść na scenę , by wznieść się na wyżyny wokalnego kunsztu Planta . Ach jakże się tego grania słucha, jak to cudownie pulsuje pod skroniami.
Tym , którzy wybierają się na któryś koncert Black Sabbath i nie są wyłącznie nastawieni na odbiór fal muzycznych jednego ulubionego wykonawcy, uświadomię, że RS supportują ekipę Ozziego. Apeluje, nie idźcie na piwo, nie stójcie w kolejce po piwo, dajcie sobie szansę poznać jeden z najciekawszych bandów ostatnich lat. Serio!

JUS_6272_filtered

galeria RIVAL SONS http://fotojustisza.blogspot.com/2016/08/rival-sons-19062016-hellfest-open-air.html

Zahipnotyzowana popłynęłam jak w transie, aby nacisnąć spust w aparacie i zapisać kilka klatek podczas koncertu MEGADETH. Nic nie pamiętam. Mogę jedynie powiedzieć, że w Łodzi dali poprawny, dobry, przekrojowy set, czyli jak zwykle i bez spiny.  A mówiłam wam, że podoba mi się szalenie Kiko Loureiro, grający jeszcze nie tak dawno z Tarją? Co się poprzyglądałam na konferencji, to moje!

JUS_6873_filtered

galeria MEGADETH http://fotojustisza.blogspot.com/2016/08/megadeath-19062016-hellfest-open-air.html

Czas na Jane’s Addiction. Choć bardziej podobało mi się to co robił Perry Farrell później w Porno For Pyros, to na ten koncert czekałam z wypiekami na twarzy. Nie zawiodłam się.  Zaczęli od „STOP!”. Potem  „No One’s Leaving”, ach jak pięknie, pomyślałam w duchu , kadrując Perrego w meloniku. Potem na scenę wkroczyły dwie panienki , które wiły się erotycznie wokół muzyków, a Farrell z grzechotkami  w rękach odgrywał erotyczne zbliżenia. Panowie metale, oj żałujcie, było na co popatrzeć! Zrobiło się naprawdę gorąco. Myślami znalazłam się daleko na licealnych dusznych domówkach. Niesamowity klimat. Kolejny trans przy dźwiękach „Jane Says” – odleciałam .

„She gets mad
And she starts to cry
She takes a swing man
She cant hit!
She don’t mean no harm
She just dont know
What else to do about it

Jane says”

JUS_7152_filtered

galeria Jane’s Addiction http://fotojustisza.blogspot.com/2016/08/janes-adiction-19062016-hellfest-open.html

JUS_7428_filtered

Pora się ocknąć I zaliczyć Black Sabbath, jak to powiedział mój kolega póki nie dołączyli do Lemmiego. Ekipie festiwalowej chyba z emocji nieco puszczały nerwy , wszystkich fotoreporterów mocno pacyfikowano przy najmniejszej próbie manipulowania przy aparatach, a przecież Ozzy jeszcze nie wszedł na scenę. Zrezygnowałam z ryzyka pozbycia się w ostatnim dniu akredytacji o podporządkowałam się nakazom. Pod sceną było kilku reporterów, reszta posłusznie stała w wyznaczonym „kojcu” skąd doskonały widok i doskonałe nagłośnienie dało ogromną przyjemność z tego niezwykłego koncertu  o wymownym tytule „The End”.
Ozzy radośnie pląsał po scenie, raz po raz wieszając się na statywie podczas machania piórami, po czym namawiał gestem publikę do klaskania. Momenty były? Tak, owszem „Black Sabbath”- genialnie i z odpowiednim łupnięciem. Ozbourne nie fałszował, był bardzo radosny i uroczy , ilekroć go widzę na koncercie zastanawiam, kiedy on niby miał ukręcać łby nietoperzom, on taki pocieszny i bezbronny. „ Paranoid” w zasadzie zaśpiewała publika, Ozzy już nieco opadł z sił i przestało mu się chcieć, takie prawo gwiazdy. Nie można jednak narzekać, to jeden z największych zespołów świata, i tak zostanie do końca(?) . Mimo wszystko nie wybiorę się już do Krakowa, nie mam takiej potrzeby.

 

JUS_7419_filtered

Obowiązkowy punkt programu zaliczony. Uświadamiając sobie, że na scenie Altar grał w tym czasie PARADISE LOST cały album GOTHIC , lekko mnie ukłuło w serduchu.  W tym momencie uświadomiłam sobie , że to już prawie koniec . Wisienką na torcie piekielnego festu miał być KING DIAMOND.

JUS_7436_filtered

Wybór mistrza ceremonii był trafny. Nieco kiczowata scenografia , była tłem dla kolejnych postaci z opowieści śpiewanych z ogromną mocą gardła Kinga. Trzeba przyznać , że po problemach zdrowotnych , Diamond błyszczał jak nowo narodzony . Koncert – petarda! Było w zasadzie wszystko co lubimy i znamy, przede wszystkim album „Abigail”. Niestety festiwalowicze tłumnie wybyli spod sceny, wraz ze zniknięciem Ozzego. Szkoda, bo ostatni koncert, był swoistym misterium, absolutnie doskonałym i skończonym,  w punkt.

JUS_7851_filtered

galeria KING DIAMOND http://fotojustisza.blogspot.com/2016/08/king-diamond-19062016-hellfest-open-air.html

Czy zobaczywszy HellFest mogę już w spokoju „umrzeć”? Zdecydowanie nie! Choćby z tego powodu, że nie przejechałam się… diabelskim młynem. Wyobrażam sobie wieczorny widok całego terenu imprezy, rozświetlonych scen i pozapalanych wszędzie instalacji plujących salwami ognia – to dopiero musi zapierać dech w piersiach. … Cóż więc? Muszę zmienić hasło przewodnie:

JUS_4867_filtered
Pojechać na HellFest po to, aby jeździć tam do końca życia!

W podwójnej roli foto i reportera:
Justyna „justisza” Szadkowska


P.S.
Jeśli jeszcze zdołacie wytrzymać maraton moich opowieści, podzielę się z Wami małym podsumowaniem, już z innej perspektywy, z dystansu. Zapraszam na EPILOG.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , .