Nature Morte jest debiutem wydawniczym francuskiego zespołu DUN. W zasadzie określenie „zespół” jest tutaj chybione. Po raz kolejny bowiem przychodzi mi się mierzyć z dziełem muzycznym stworzonym przez jednego człowieka. Sam album ujrzał światło dzienne za sprawą polskiej wytwórni Wolfspell Records, a swoją premierę miał w 2014 roku. Pisząc recenzję bardzo często staram się znaleźć słowo „klucz”, które ułatwi mi zbudowanie odpowiedniego opisu danego albumu. W tym przypadku jest nim zdecydowanie melodyka. Odnoszę wrażenie, że na bazie głównej melodii, budowana jest cała reszta elementów danego utworu. Bardzo podoba mi się eksponowanie dźwięków w taki sposób. Zawsze powtarzam, że siła tkwi w prostocie.
Kompozycje samych riffów bardzo często są przewidywalne, przez co sama muzyka staje się łatwa w odbiorze. Poza wszechobecną melodyką, kolejną rzeczą, która zasługuje na uwagę jest klimat. Artysta nie pozostawia złudzeń na to, że życie może być piękne. Nostalgia, żal, przemijanie itd. Wszystko to bije z dźwięków serwowanych przez Dun.
Jest również pewien element na tej płycie, który nie przypadł mi do gustu. Chyba najbardziej kłujący w uszy, z całego spektrum brzmień. Mowa o wokalu. Nie wiem w jaki sposób ktoś czaruje takie rzeczy, ale sporo czasu minęło zanim się do niego przyzwyczaiłem, pozwalając jednocześnie na współgranie z całością.
Warto wspomnieć, że ten album zawiera również cover Renaud Mistral Gagnant. Świetnie wpasowany, zagrany na przesterowanych gitarach. Słuchałem oryginału i uważam, że wersja Dun jest znacznie ciekawsza. Przesterowane wiosła dodatkowo potęgują melancholię zawartą w tej kompozycji. Oceniając ten album, biorę pod uwagę fakt, że jest to debiut i właśnie z tego względu wystawiam stosunkowo wysoką notę.
Ocena: 7/10
- 1914 na dwóch koncertach w Polsce - 17 kwietnia 2024
- .WAVS: premiera albumu „Heavy Pop” - 17 kwietnia 2024
- Najbliższe koncerty zespołu KALT VINDUR - 17 kwietnia 2024
Tagi: black metal, DUN, kvlt magazine, Nature Morte, recenzja, review, Wolfspell Records.