Site icon KVLT

Hundred Year Old Man – „Rei” (2018)

Tym razem na recenzencki warsztat trafiła mi się twórczość sześcioosobowej załogi z Leeds. Ich drugie EP Rei ujrzało światło dzienne 26. stycznia w barwach Gizeh Records oraz Wolves & Vibrancy. Hundred Year Old Man, bo pod taką nazwą tworzą, raczą nas krótką, zaledwie 18-minutową wyprawą w dźwięki hałaśliwego post-metalu przeplatanego elementami sludge’a i noise’a.

Rei składa się z dwóch dłuższych kawałków, pełnych dynamicznych, „postnych” uniesień (w szczególności numer tytułowy) i jednego krótszego, instrumentalnego przerywnika. Brzmienie jak na określoną stylistykę jest odpowiednio brudne, a tempo niezbyt szybkie. We wszystkich trzech utworach, utrzymanych na bardzo wyrównanym poziomie pod względem kompozycyjnym, instrumentarium wprowadza słuchacza w hipnotyczne rytmy. Sample w tle idealnie dopełniają stworzoną przez HYOM atmosferę. Powiedziałabym wręcz, że są smaczkiem przykuwającym uwagę do całej harmonijnej otoczki kawałków. Nadają im nieco dźwiękowej przestrzeni wśród ciężkich i charczących gitarowych riffów oraz powolnego bicia perkusji.

Najkrótszy na krążku A Year In The North Sea prowadzi w chaotyczny rejon noise. W tym momencie na Rei kreuje się nieco bardziej niespokojna i tajemnicza atmosfera. Jednocześnie sample natury, pojawiające się pod koniec numeru, dają poczucie ukojenia i harmonii. Myślę, że ta niewiele ponad dwuminutowa kompozycja idealnie odzwierciedla nastrój, jaki HYOM przekazują w swojej twórczości na EP.

Jedyny problem, jaki mam z Rei, to kwestia wokali. Na myśli mam tutaj przede wszystkim otwierający wydawnictwo Sun & Moon. Wciąż nie mogę się w pełni przekonać do mocno core’owych naleciałości w barwie głosu Paula Broughtona. Niemniej jednak nie potrafię jednoznacznie stwierdzić, że stylistyka jego śpiewu tam nie pasuje. Raczej jest to kwestia moich preferencji, aniżeli złego operowania głosem czy innych tego typu błędów. O wiele bardziej linia wokalna przemawia do mnie w kończącym EP utworze Rei, gdzie wokale w większości osadzone są w niższych rejestrach. Aczkolwiek przyznaję, że obydwie maniery w pełni odzwierciedlają hałaśliwą naturę post-metalowego kanonu.

Rei słucha się całkiem przyjemnie i jestem ciekawa, co Panowie z Leeds poczyniliby na pełnowymiarowym krążku. Co prawda materiał nie jest nader wyróżniający się spośród innych wydawnictw w tego typu konwencji, jednak nowe kompozycje HYOM pozwalają się w pewien sposób oderwać od otaczającej nas rzeczywistości. Całość Rei jest spójna oraz skomponowana i zagrana na dobrym poziomie. Stanowczo polecam wszystkim maniakom takich klimatów.

Ocena: 7/10

Exit mobile version