If These Trees Could Talk – „The Bones of a Dying World” (2016)

Gdybym, obudzony w środku nocy, został zapytany o najlepszy zespół post rockowy na trzeciej planecie od Słońca, choć lekko zamroczony, bez wahania odpowiedziałbym – If These Trees Could Talk. Amerykański i kwintet jest dziś dla mnie absolutnym wyznacznikiem tego, jak powinno grać się tę instrumentalną odmianę muzyki rockowej. Ich imienny minialbum (2006), Above the Earth, Below the Sky (2009) i Red Forest (2012) znam na wyrywki, odsłuch każdej z tych płyt uważam za magiczną post rockowa przygodę, wywołującą emocje i wrażenia pozostające w pamięci na długo. Kiedy tylko dowiedziałem się więc o planach wydania 3 płyty długogrającej, z niecierpliwością odliczałem dni do jej premiery.

Moje pozytywne nastawienie nie uczyniło mnie jednak wobec zespołu bezkrytycznym – ba, znając jego potencjał i wysokość, na której poprzeczkę zawiesiły poprzednie wydawnictwa, wymagałem od niego sporo. Może właśnie dlatego, po zapoznaniu się z The Bones of a Dying World (choć niektórymi kawałkami usatysfakcjonowany w 100%), gdzieś na horyzoncie moich odczuć pojawiło się jedno, nie do końca przyjemne – niedosyt.

By nie było niedomówień – The Bones of a Dying World jest płytą bardzo udaną. Czuć dbałe, emocjonalne zaangażowanie muzyków w prezentowany materiał, kompozycje są zróżnicowane, świetnie wyprodukowane i brzmiące. W niektórych numerach doskonale słychać to, za co ITTCT kocham – porywające, gęste gitarowe pasaże, metalową dynamikę, piękne melodie i niepowtarzalny klimat. Riff z trzeciej minuty kawałka otwierającego, piątej Earth Crawler , czy motywy przewodnie z Giving Tree i Berlin wystarczą mi za wszystkie kolejne post rockowe premiery tego roku. Wysoko nastrojone, cudownie uzupełniające się gitary, podszyte agresywną sekcją rytmiczną sprawiają, że ta muzyka żyje, oddycha, płynie, wchodzi w krwioobieg i wywołuje ciary na plecach.

Obok jednak prawdziwych perełek znalazły się także utwory mniej udane, kompozycje, w których muzycy odchodzą od najważniejszego rdzenia, próbując sił w nieco bardziej stonowanym graniu (Swallowing Teeth, The Here and Hereafter, Iron Glacier, On Sky Above Us). Dobrze, że kapela szuka nowym form wyrazu, szkoda, że przy okazji traci niestety ten nieokiełznany ogień, który w ich muzyce cenię najbardziej. Choć w żadnym wypadku nie mogę nazwać wspomnianych kawałków nieudanymi (co więcej, słysząc je w wykonaniu innych kapel pewnie z uznaniem pokiwałbym głową) od ITTCT oczekuję jednak wyłącznie magii.

Spoglądając na tę płytę w oderwaniu od poprzednich dokonań zespołu, trzeba przyznać, że Amerykanie wydali bardzo dobry krążek, wciąż deklasujący większość konkurencji (by wspomnieć chociażby o ostatnim albumie Tides From Nebula). Gdyby (wydobywając najlepsze elementy) stworzyć z tego wydawnictwa EP-kę, bez mrugnięcia okiem dałbym jej 10 i postawił na równi ze wszystkim, co zespół stworzył dotychczas.

Jednak jako całość, w starciu ze swoimi poprzedniczkami, The Bones of a Dying World musi ustawić się pokornie krok za nimi.

Ocena: 8/10

Synu
(Visited 4 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , .