Destruction: „heavy metal to styl życia”

Cześć Shmeir. Nie no, dobra, muszę to powiedzieć – to niezwykła przyjemność móc porozmawiać z Tobą dla mnie, jako fana Destruction. Zespołu, którego muzyka towarzyszy mi w całym moim dotychczasowym życiu. Dziękuję również w imieniu kolegów z Kvlt Magazine, że zgodziłeś się na ten wywiad.

Dzięki przyjacielu, cała przyjemność po mojej stronie.

Więc, zanim zaczniemy rozmawiać o nowej płycie muszę Ci powiedzieć, że myśląc o tym wywiadzie rozmawiałem o Destruction z przyjaciółmi z branży i pośród wielu anegdot i faktów jeden z nich rzucił coś w stylu: „stary, oni są Motorhead thrash metalu”. Czy zgodziłbyś się z tak postawioną tezą, czy jesteście Motorhead thrash metalu?
(śmiech) Chyba nie ma lepszego komplementu. Być porównanym do Motorhead pod jakimkolwiek względem? Odbieram to jako ultra-komplement (śmiech). Pozdrów przyjaciela, który tak powiedział.

Tak zrobię. Natomiast kontynuując ten temat powiedz co Cię napędza? Ponieważ jak by nie patrzeć to minęło ponad 30 lat od Infernal Overkill a 34 od utworzenia zespołu, więc jaka magia się za tym kryje?
Magiczna to jest miłość do muzyki oczywiście. Heavy metal to styl życia to coś więcej niż tylko dźwięki. Kiedy zaczynaliśmy to właśnie muzyka była naszą motywacją do wielu rzeczy, do wyrwania się ze społeczeństwa. Później kiedy staliśmy się rozpoznawalni a nasze losy toczyły się różnie, miłość do muzyki pozwoliła nam przetrwać nawet te trudne lata. Teraz, 17 lat od naszego powrotu czujemy cały czas tę moc.
Muzyka daje nam tę niesamowitą inspirację i motywację. Znam wiele zespołów, które z wiekiem zwalniają, odpuszczają. Lecz w przypadku Destruction stoimy cały czas po stronie agresji i szybkości. Myślę, że kiedy nie będziemy już w stanie dostarczyć takich doznań będziemy musieli po prostu przestać grać. Jak na razie lecimy z pełnym impetem wraz z naszym nowym perkusistą, którego zapał motywuje nas do nieustającego „kopania tyłków”. Dla zespołu pokroju Destruction to bardzo ważne by ta energia płynęła od wszystkich członków zespołu. Punk rock miał swego czasu na nas duży wpływ a tam są podobne założenia odnośnie energii przekazu. Myślę, że nadal mamy w sobie to coś co pozwala nam dostarczyć te doznania. Nie ma na to przepisu, jest tylko miłość do muzyki no i może to, że jestem nadal tak samo wkurwiony jak kiedyś (śmiech).

Tak, czuć tę energię. To właśnie ona przywiodła Was do roku 2016 i do premiery „Under Attack” – kolejnego pełnego albumu. Dzięki uprzejmości Nuclear Blast miałem możliwość posłuchać nowego materiału. Pomimo tego, iż zdołałem go przesłuchać tylko kilka razy musze przyznać, że jestem pod dużym wrażeniem. A czy Ty jesteś zadowolony z tego co udało się Wam tam osiągnąć na Under Attack?
Tak. Myślę, że tym razem udało nam się pewne rzeczy zrobić lepiej niż na ostatniej płycie. To te detale, które w zbiorczym zestawieniu tworzą lepszy album. Jest bardziej przejrzysty, czytelny, kawałki są lepiej napisane. To nadal nasz styl ale podsumowując kwintesencją tego albumu jest energia. Cieszę się, że tak dobrze odbierasz tę płytę. Muszę przyznać, że dotychczas docierają do nas same pochlebne reakcje i recenzje, wszyscy są jak na razie zachwyceni – jak by się tego nie spodziewali (śmiech). To nie jest tak, że wcześniejsze płyty Destruction były złe, ta jest po prostu lepsza od poprzedniej.

Destruction - Under Attack - Artwork

Tak, jest zdecydowanie lepsza a jestem przekonany, że jest to dopiero początek dobrych recenzji, bo nie zapomnijmy, że płyta ukaże się dopiero 13 maja. Liczysz na pozytywny feedback?
Wiesz, jako zespół chcesz by każda twoja płyta była dobra, ale również starasz się podchodzić do swojej pracy krytycznie by móc poprawiać pewne rzeczy. Dlatego doceniam, gdy mówisz, że jest to krok w dobrym kierunku w porównaniu do poprzedniej płyty. Staramy się jak możemy i gdy ludzie rozumieją to co chcieliśmy osiągnąć i doceniają nasza pracę to zawsze miło o tym słyszeć.

Słyszałem, że podczas nagrywania Under Attack przyjęliście nieco inny model pracy. Nagrywaliście w różnych lokalizacjach. Z czego to wynikało?
Wiele aspektów miało wpływ na taki właśnie proces nagrywania, przede wszystkim logistyka. Wiesz, nieustannie koncertujemy. Dobrze jest w przerwie miedzy kolejnymi trasami napisać coś i to od razu nagrać. Jesteś wtedy nadal w tym transie ta energia, prędkość, adrenalina wyniesiona z koncertów pozwala pisać naprawdę dobre kawałki i kiedy wchodzisz z tym od razu do studia jesteś bardziej skupiony. Myślę, że to naprawdę się sprawdziło by pracować w ten sposób. Mogliśmy przy tym normalnie koncertować i podzielić pracę na kolejne etapy pisanie utworów, szukanie brzmienia, nagrywanie.
Jestem szczególnie zadowolony ze sposobu w jaki wykorzystaliśmy harmonię gitar, jest totalnie old schoolowy, to powrót do korzeni heavy metalu przez co brzmienie jest bardziej naturalne. Wszystkie te rzeczy i sposób w jaki podeszliśmy do nagrywania powodują że album jest po prostu lepszy.

Powinniśmy w takim razie poczuć nieco energii z Waszych koncertów, skoro nagrywaliście między nimi.
Tak, ta energia jest na płycie wszechobecna. Kiedy standardowo zamykasz się w studiu na wiele tygodni możesz ją stracić. Nagrywanie to często żmudny i długotrwały proces, który wiąże się z ciągłym podejmowaniem wielu decyzji. Możesz przez to stracić ten pierwotny feeling, z którym do studia wchodziłeś. Dlatego sposób w jakim zrealizowaliśmy nagrania utrzymywał w nas tę motywację a energia jaką czerpaliśmy z koncertów znalazła odzwierciedlenie w nowych kompozycjach. Myślę też, że dzięki temu nowe kawałki powinny bardzo dobrze sprawdzić się w warunkach koncertowych – dzięki którym powstały.

Podsumowując – na chwilę obecną w oczekiwaniu na premierę albumu wiemy, że będzie zawierał 10 premierowych utworów, w sieci dostępny jest też tralier i singiel. Widzieliśmy też okładkę płyty, którą można by przypisać Destruction w ciemno, nawet bez logotypu, zupełnie jak w Motorhead (śmiech). Na płycie znajdą się również dwa bonusowe kawałki, jeden to kultowy Black Metal (Venom) – który nagraliście wspólnie z Alexem z Krisiun a drugi to jeden z Waszych czyli Thrash Attack, podejrzewam nagrany ponownie. Skąd taki wybór?
Gdy podczas festiwalu Rock in Rio jammowaliśmy z Krisiun przed stutysięczną publicznością właśnie do kawałka Venom zadziałała po prostu magia. Taki tłum metalheads, nasi dobrzy przyjaciele z Krisiun, Black Metal autorstwa Venom, którzy są przecież naszą muzą. To wszystko złożyło się na naprawdę magiczną chwilę, której nigdy nie zapomnę i kiedy zastanawialiśmy się nad bonusami na nowy album powiedziałem „nagrajmy Black Metal”. To w końcu utwór który trafia w każdego z nas to nasza przeszłość i nadal bardzo wymowny kawałek. Poprosiłem Alexa by wzbogacił ten cover swoim wokalem, tak jak to miało miejsce w Rock in Rio, myślę że wyszło naprawdę super.
Drugi bonus to Thrash Attack nasz historyczny, instrumentalny kawałek którego nie graliśmy na żywo przez wiele lat lecz zawsze wszyscy o to prosili. Stwierdziliśmy, że dlaczego by nie nagrać tego kawałka ponownie, zaktualizować go tak byśmy mogli znów grać go live. To dość wyjątkowy utwór z uwagi właśnie na to, że jest instrumentalny. Ucieszyło mnie gdy dowiedziałem się o wielu pozytywnych reakcjach fanów, gdy opublikowaliśmy setlistę albumu zawierającą Thrash Attack jako bonus.

To byłem pośród nich, też mnie to pozytywnie zaskoczyło.
Miło to słyszeć. Mike złamał kilka lat temu palec i przez pewien czas nie mógł w ogóle grać tego kawałka. Teraz jest już ok więc wstawiliśmy go do naszej setlisty live. To klasyk, którego nieczęsto można było usłyszeć live dlatego tak bardzo cieszy publiczność gdy już się pojawia. W nowej odsłonie na płycie brzmi naprawdę bardzo dobrze. Ale tego chyba nie słyszałeś?

No niestety nie, wersja promo od Nuclear Blast nie zawierała tych bonusów
No tak już działa wytwórnia…

Nic straconego. Będę miał motywację do kupna nośnika. Też muszę czekać na premierę, nie ma lekko (śmiech). Więc, wspomniałeś już wcześniej o naszym rodaku, który jakiś czas temu zasilił szeregi Destruction. Wawrzyniec „Vaaver” Dramowicz bębni u Was od 2010 roku. Jak się sprawuje, jesteś z niego zadowolony?
Zawsze powtarzam, że Niemcy i Polacy mają wiele wspólnego. Ciężko pracujemy i ciężko balujemy (śmiech). Od początku mieliśmy bardzo dobre relacje z Vaaverem. Oczywiście początkowo jest bardzo trudno być zaakceptowanym przez fanów ale Vaaver jest wspaniałym człowiekiem i niesamowitym perkusistą. Szczególnie na nowej płycie, kiedy staraliśmy się utrzymać naturalne, bardzo czyste brzmienie perkusji bez sampli – jego wkład i zaangażowanie były ogromne. Mam nadzieję, że wkrótce osiągnie rozpoznawalność na jaką zasługuje również wśród fantastycznych polskich perkusistów. Poza tym jest świetnym gościem ten „pan ośmiornica” (śmiech).

Nadchodzi letni okres wielkich festiwali lecz jeszcze wiosną gracie kilka sztuk w Rosji. Na Waszej stronie natomiast widnieje obietnica autorskiej trasy, która ma się rozpocząć we wrześniu, czy możesz zdradzić jakieś szczegóły?
Trasa po Europie z nami w roli headlinera odbędzie się we wrześniu i październiku, Zdecydowanie odwiedzimy Polskę gdzie w końcu zagramy koncerty klubowe (wywiad został przeprowadzony przed ogłoszeniem trasy – przyp. red.). Przywieziemy z sobą bardzo mocny lineup, Nervosa z Brazylii i Enforcer ze Szwecji i wszystko wskazuje na to że jako co-headliner pojedzie z nami Flotsam and Jetsam, więc jak sam widzisz bardzo silna grupa. W tej chwili bookujemy terminy i za kilka tygodni podamy pierwsze daty. Cieszymy się, że w końcu pojawimy się z autorską trasą. Ostatni raz byliśmy u Was z Exodusem i Overkill, nie byliśmy wtedy headlinerem więc miło będzie wrócić z mocnym albumem i ciekawym lineupem.

Macie tutaj potężną rzeszę fanów czekających na album i koncerty. Kończąc wywiad, chciałbyś im coś jeszcze przekazać?
Tak, doskonale o tym wiem i naprawdę nie mogę się doczekać by przyjechać do Polski. Szczególnie teraz gdy Polak jest częścią Destruction i on też chciałby zaprezentować się na rodzimej ziemi. Naciskam na promotorów i agenta by zagrać kilka, nawet 4 koncerty w Polsce podczas nadchodzącej trasy. Macie tam nieciekawą sytuację z tym całym Kaczyńskim i wygląda na to, że czas skopać mu tyłek. (śmiech). Do zobaczenia!

Zajebista puenta, cześć!

Rozmawiał: Tomasz Barszcz

Destruction band (1)

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , .