Moloch Letalis – „Krwawy Sztorm” (2018)

W 2009 roku Moloch Letalis przygotowywał nas na ostateczny koniec za sprawą Apoteozy Śmierci. Kilka lat później podjął próbę postawienia świata w ogniu, tak aby pozostały po nim Zgliszcza, a i gdy to nie pomogło w ostatecznej zagładzie tego świata, to 23 marca 2018 roku pod nieświętym znakiem wytwórni Old Temple wywołał Krwawy Sztorm w celu utopienia gatunku ludzkiego w terrorze.

Nie widzę sensu rozkładania trzeciego albumu Moloch Letalis na czynniki pierwsze. Płytę rozpoczynają groźnie brzmiące wojenny bębny, a później następuje totalna anihilacja pod postacią obskurnego, wulgarnego black/death czy też black/thrash metalu, z przewagą tego pierwszego członu. Przez 30 minut przepełnione furią i ogniem gitary oraz bombardująca nawałnicą ciosów perkusja niosą pożogę i zniszczenie. Nie ma czasu na budowanie klimatu, a nieliczne, prawie niezauważalne zwolnienia, nie dają najmniejszej okazji na złapanie oddechu czy ucieczkę. Podczas trwającej półgodziny wojny totalnej nie ma litości, a jeńców się nie bierze. Nienawistny, plujący wokół jadem głos, przy sypiących się siarczystych przekleństwach, zapowiada wrogom eksterminację, zaprasza do tańca w piekle, a na sam koniec upewnia ich, że nigdy się nie podda.

W muzyce Moloch Letalis nie ma miejsca na uduchowioną atmosferę. Tutaj rządzi surowość, bezpośredniość, brutalność. Apokalipsa jest dokonywana przy użyciu prostych, acz śmiertelnie skutecznych środków i próżno doszukiwać się w muzyce trzech niszczycieli z Wrześni wirtuozerii. Nie ten adres. Na Krwawym Sztormie jest siarka, smoła i diabelskość. Znajdziemy na nim bluźnierstwo, posokę, ogień i diabła, a także zniszczenie oraz podeptanie wszelkich świętości. W swoim gatunku to jeden z najlepszych albumów, jakie dane mi było usłyszeć, i na którym roi się od koncertowych hitów.

Facebook: https://www.facebook.com/molochletalis

Ocena 8,5/10

 

Łukasz
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .