Night In Gales – The Last Sunsets (2018)

Są kapele całkowicie uodpornione na upływ czasu. Albo nawet lepiej, podróżujące pod jego prąd, jak postaci zaklęte w Grobowcach Czasu z powieści Dana Simmonsa. Jedną z takich grup wydaje się być Night In Gales, niemiecka załoga melodyjnych death metalowców z 24-letnim stażem, która na początku zeszłego roku wypuściła na świat swój szósty album studyjny – The Last Sunsets. Album brzmiący jak żywcem wyjęty z drugiej połowy lat 90-tych i początku dwutysięcznych, kiedy gothenburski death metal spod znaku At The Gates, czy jego późniejszych pogrobowców w rodzaju The Haunted, Nightrage, czy The Crown święcił największe triumfy.

Pomijając już fakt, że Night In Gales brzmią na The Last Sunsets jak skóra zdjęta żywcem z Slaughter of the Soul wspomnianych Szwedów, godny pochwały jest konserwatyzm i zacietrzewienie z jakim Niemcy rzeźbią w gatunku, który od lat wygodnie gości już sześć stóp pod ziemią (powrót AtG się nie liczy, akurat tym gościom wolno wskrzeszać własnego trupa). O konsekwencji muzyków Night In Gales niech świadczy również fakt, że mimo lądowania w coraz mniejszych labelach (zaczynali w 1995 w Nuclear Blast, przeszli przez współpracę z Massacre Records i Lifeforce Records, by w końcu wylądować w Apostasy Records) uparcie kontynuują walkę w imię tej solidnie zahubiałej już muzycznej szufladki.

Nie jest to zły album. Na The Last Sunsets wszystko brzmi poprawnie i klasycznie – są szybkie tempa, łamacze karku, wściekłe riffy przeplatane charakterystyczną melodyką i całkiem fajnymi solówkami, w końcu jest i wokalista, który brzmi jak brat bliźniak Tompy Lindberga – szkopuł tkwi w tym, że hype train tej muzyki odjechał ze swojej stacji dobrych kilkanaście lat temu, a zabawianie się z uporem maniaka w muzyczne rekonstrukcje trąci niestety desperacką zawziętością.

Wszystko to sprawia, że The Last Sunsets mogę polecić co najwyżej gatunkowym freakom, którzy swój kalendarz schowali głęboko do szuflady, kierując się w muzycznych poszukiwaniach głównie doskonale znaną zasadą inż. Mamonia. Ci akurat powinni być zachwyceni.

Dla reszty płyta na dwa, trzy posiedzenia.

Ocena: 6/10

Synu
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , .