Anthem: „Po prostu lubimy blasty”

Drugi album poznańskiej śmierć metalowej kapeli Anthem nie tak dawno ukazał się nakładem Mad Lion Records. Album w KVLT dostał bardzo wysoką i zasłużoną notę. Pod koniec 2016 roku miałem przyjemność zamienić kilka zdań z gitarzystą i wokalistą zespołu pod pseudonimem Vivi.

 

Cześć! Po dwóch latach od wydania kapitalnego Phosphorus nadszedł czas na nowe śmiertelne dźwięki pod szyldem zespołu Anthem. Miesiąc temu również dzięki współpracy Mad Lion Records wydaliście nowy album. Powiedzcie jaki jest odzew mediów na wasz nowy materiał?

Cześć!!! Witam Ciebie i wszystkich czytelników!!! Zgadza się minęły dwa lata od nagrania pierwszej płyty Phosphorus i faktycznie był już najwyższy czas aby spłodzić nowy materiał. Odzew w mediach jest pozytywny choć nie było tego zbyt wiele. Przeczytałem około trzech recenzji nowej płyty na podstawie których stwierdzam, że odzew ludzi na naszą nową płytę jest bardzo zadowalający.

Jeśli chodzi o muzykę na nową płytę, to czy to sklejone pomysły wszystkich członków zespołu czy może ktoś w Anthem przoduje w kwestii komponowania?

W Anthem zdecydowanie wszyscy pracują nad materiałem. Tworzymy go razem, każdy robi kawałki każdy komponuje riffy, wszyscy biorą w tym czynny udział. Ku Twojemu zdziwieniu muszę Ci powiedzieć, że duży wkład w naszą muzykę pod kątem riffów i kompozycji ma nasz perkusista Piwo. Tnie, dodaje kółka, tworzy pomysły na riffy i potrafi to później okiełznać.

Muszę przyznać, że nowe wydawnictwo ma znacznie większy pierwiastek brutalności. Słychać w nim inspiracje amerykańską sceną death metalową. Jesteście większymi fanami tamtejszej sceny czy jednak nie rozgraniczacie scen inspirując się jedynie ulubionymi kapelami?

Taki był zamysł aby Praeposterum był płytą o wiele bardziej brutalną, szybszą, skondensowaną intensywniejszą, spójną w każdym utworze i myślę że to nam się udało. Album tworzy zwartą całość. Jeżeli chodzi o inspirację to jest z tym bardzo różnie. Myślę, że słychać w naszej muzyce duży wpływ amerykańskiej sceny death metalowej, jednak w taki sam sposób doceniamy i posiłkujemy się polskim death metalem jak i europejską sceną wykonującą ten gatunek. Nie ma tutaj jakiegoś szczególnego podziału na lepsze czy gorsze kapele w tej materii. Po prostu chcemy brzmieć dobrze, swojsko i na tym opieramy swoją muzykę.

Tak jak w przypadku Phosphorus do współpracy przy nowej płycie zasiedliście w Monroe Sound Studio wraz z Arkiem Jabłońskim. Postawiliście na sprawdzone miejsce i człowieka. Nie chcieliście nieco pokombinować z brzmieniem i podejściem do Waszej muzyki?

Zgadza się, podobnie jak przy Phosphorus pracowaliśmy w Monroe Sound Studio z Arem Jabłońskim z tą różnicą, że przy pierwszej płycie ślady zostały zarejestrowane w innym studiu (w Poznaniu), a mix i mastering dokonał właśnie Aro. Zapamiętaliśmy go z dobrej współpracy, podobało nam się to co zrobił z surowym, wyjściowym brzmieniem które nagraliśmy w Poznaniu. Spodobały nam się te mixy i stwierdziliśmy, że warto byłoby kolejną płytę w całości nagrać u niego, tzn. od rozstawienia beczek, nagrania wszystkich ścieżek gitar, basu, wokali po sam szczyt czyli mix, mastering, obróbkę i wszystkie efekty. Jesteśmy zadowoleni z tej współpracy. Jasną sprawą jest, że chcielibyśmy posiedzieć nad tym dłużej. Jednak zarówno my jak i sam Aro (jak się zapewne domyślasz) mieliśmy na wszystko ograniczony czas. Każdy oprócz muzy ma swoje prywatne życie, swoje sprawy i nie zawsze wystarcza tego czasu żeby dopiąć materiał tak jak byśmy sobie tego życzyli. Niemniej jednak jesteśmy zadowoleni z efektu końcowego i naprawdę urywa to jajca… Sam przyznasz.

Recenzję nowej płyty napisał redakcyjny kolega Kapitan Bajeczny, ale jeśli miałbym powiedzieć jedno ALE w stosunku do Praeposterum to uczepiłbym się perkusji. Oprócz ciekawych przejść perkusja gra prawie non stop to samo. Piwo….. czekam na Twoją obronę 😉

Piwo: Nie ma się przed czy bronić, po prosu lubimy blasty.
Vivi: Nie wszystkich da się zadowolić, całością efektu jeżeli chodzi o sound perkusyjny. Piwo gra to czego w danej chwili wymaga muzyka, czego wymagają riffy. Postawiliśmy przede wszystkim na intensywność muzyki w tym wszystkim czyli blasty, blasty i jeszcze raz blasty.

Co do oprawy graficznej to widać pewną kontynuację. Na pierwszej płycie była głowa kozła, natomiast na nowej płycie siedzi szatan. Czy ta sama osoba co wcześniej jest odpowiedzialna za okładkę wydawnictwa?

Jeżeli widzisz w tym kontynuację płyty Phosphorus to bardzo się cieszę bo jedna i druga według nas zasługuje na słowa uznania. Tak, wykonywał ją ten sam człowiek – Piotr Szafraniec.

Nie miałem możliwości wgryźć się w sferę liryczną nowej płyty, tak więc opowiedz w skrócie co siedzi w lirykach?

Jeżeli nie miałeś okazji poczytać tekstów i skupić się nad liryką to gorąco zachęcam do tej lektury ponieważ na pewno Ci się spodoba. Zdecydowana większość słuchaczy nie będzie miała kłopotów z jej zrozumieniem przynajmniej w kwestii języka ponieważ teksty są w naszym ojczystym języku. Co siedzi w tekstach? Przede wszystkim antychrześcijaństwo, satanizm, i co ważne ze względu na czasy w których przyszło nam żyć również antyislamskie. Takie poglądy też tam znajdziesz.

Przy premierze poprzedniej płyty pokusiliście się na teledysk do utworu Prorok. Czy przy okazji promocji nowej płyty również zamierzacie stworzyć jakiś ruchomy obraz?

Tak. Przy Phosphorus nagraliśmy teledysk do utworu Prorok. Oczywiście chcielibyśmy nagrać jakiś obraz do płyty Praeposterum, jednak nie wiemy czy będziemy mogli sobie na to pozwolić z uwagi na możliwości finansowo – techniczne. Teledysk do Proroka robił dla nas nasz stary przyjaciel i nie wymagało to od nas jakichkolwiek nakładów finansowych. Jak będzie w przypadku Praeposterum – czas pokaże.

Jak powszechnie wiadomo, wydanie płyty to jedno, a promocja i koncerty to druga i bardzo ważna kwestia. Był koncert w ramach release party, ale jestem ciekaw jak wygląda wasz plan koncertowy, dzięki któremu siejąc zniszczenie swoją muzyką pokażecie fanom Praeposterum na żywo.

Wszystko się zgadza, jest tak jak mówisz. Nagranie i wydanie płyty to jedno a promocja, koncerty to kolejna kwestia. Mogę Cię zapewnić, że gramy i będziemy grać koncerty tak często jak to tylko będzie możliwe z naszej wspólnej strony jako zespołu. Na pewno nie ominiemy najważniejszych sztuk, które na pewno będą się pojawiać w naszym kalendarzu na bieżąco. Na dzień dzisiejszy zaplanowanych mamy kilka koncertów na letnich festiwalach m.in. Kaltenbach w Austrii.

Gdzieś mi śmignęło przed oczyma, że już zabookowaliście występ na letnim festiwalu. Ciężko jest się dostać do line-upu? Zwyczajnie przypadliście organizatorowi muzycznie do gustu czy jednak Przemek z Mad Lion uruchomił swoje kontakty?

Dzięki współpracy z Mad Lion otworzyły się dla nas nowe możliwości. Płyty Anthem docierają w bardzo odległe zakątki świata, coraz więcej ludzi docenia naszą muzykę co przekłada się na coraz ciekawsze propozycje koncertowe. Niestety jesteśmy mocno zapracowani, i nie na wszystkie wyjazdy znajdujemy czas. Myślę, że jesteśmy w stanie zagrać 8-10 weekendów rocznie, i dążymy do tego aby kilka z nich grać latem na festiwalach. W tym roku jest też szansa na jakąś mini traskę po kraju.

Jakie macie plany i/lub marzenia związane z waszym zespołem? Grać zwyczajnie do przodu czy może wygrać Wacken Metal Battle i zagrać na tym festiwalu w Niemczech?

Szczerze mówiąc wątpię żebyśmy mogli wygrać Wacken Metal Battle i zagrać na tym festiwalu, chyba żebyśmy zapłacili milion euro, na którym leżymy i nie mamy co z nim zrobić. Jesteśmy zadowoleni z drabiny po której się wspinamy z naszą muzyką. Niszowy gatunek muzyki jaki uprawiamy oraz możliwości grania jakie posiadamy zdecydowanie nam wystarczają. Wiadomo, chciałoby się więcej i lepiej, ale nie zamienilibyśmy dotychczasowego życia tylko i wyłącznie na życie muzyczne. Nie mamy po dwadzieścia lat.

Wszyscy widzą jaki renesans przeżywają kasety i winyle. Czy macie może głosy ze strony fanów „czy będzie placek”? Jak się na to zapatrujecie? Wg Was to chwilowa moda czy prawdziwe przebudzenie starych nośników?

Jeżeli chodzi o płyty winylowe, o produkcję kaset nie wiem czy taka forma przeżywa swój renesans czy jest o chwilowa moda. Ja nie używam odtwarzacza winylowego ani tym bardziej machiny do odtwarzania kaset magnetofonowych, tak więc nie mam jakiejś szczególnej potrzeby posiadania i wydawania muzy w takiej formie. Niemniej jeżeli dotrą do nas sygnały od fanów, że warto byłoby coś takiego wyprodukować i byłoby to względnie opłacalne na pewno podjęlibyśmy się zlecenia takiej produkcji.

Jak wiadomo przełom grudnia i stycznia nowego roku to czas podsumowań roku. Tak więc wszystkich z Was chciałbym poprosić o TOP3 zajebistych albumów i TOP3 tych najbardziej porażkowych oraz na jakie wydawnictwo mające się ukazać w 2017 roku czekacie najbardziej?

Wiesz co… Ciężko będzie nam odpowiedzieć na te pytanie. Nie śledzimy wydawnictw które ukazują się na bieżąco, generalnie siedzimy mocno w starych rzeczach, klasykach death i black metalu. Tak więc ciężko nam stwierdzić co w 2016 roku wyszło i co zrobiło na nas wrażenie. Na pewno były takie albumy ale nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. Nie mam pojęcia. Poza tym mamy nieźle sprane mózgi swoim materiałem i nie wiem czy to nie była jedyna płyta jakiej przesłuchaliśmy od a do z w 2016.

Dzięki za wywiad \m/

Dzięki.

Piotr
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , .