Combichrist, Wednesday 13, Night Club – Wrocław (26.07.2018)

W ciepły, czwartkowy wieczór 26 sierpnia br. zawitała do Wrocławia świetna koncertowa ekipa: Night Club, Wednesday  13 oraz Combichrist. Koncert odbył się w Zaklętych Rewirach, który był chyba najlepszą lokalizacją dla tego wydarzenia. Jest to dość duży klub ze świetnym wystrojem, to była moja pierwsza wizyta w tym miejscu, ale na pewno z chęcią tam wrócę.

Pogoda była przepiękna. A w środku klubu, już o 19.00 na scenę wkroczył amerykański Night Club, który gościł w naszym kraju po raz pierwszy. Duet powstał w 2012 roku i tworzy muzykę w stylu dark/ synth wave synth pop. Lubię raz na jakiś czas posłuchać takiej “łagodniejszej” dla ucha sztuki, więc rozgrzewka Amerykanów była bardzo dobry rozwiązaniem. Grupa zaprezentowała przekrojowy set, który bez wątpienia mi się spodobał. Piosenki bardzo łatwo zapadały w pamięć (dosłownie przesłuchałam kilka dzień wcześniej), łatwo było je później nucić. Podobno synth wave przeżywa obecnie drugą młodość i ja jestem w stanie to uwierzyć. Moim zdaniem był to bardzo udany debiut w naszym kraju. Wokalistka Emily Kavanaugh była wulkanem energii, ciągle zachęcała publiczność od zabawy. Warto było ich zobaczyć.

Kilka minut przed 20.00, po 11-letniej przerwie od grania w naszym kraju, na scenie pojawił się Wednesday 13. Grupa ma super image, wokalista Joseph Michael Poole wyszedł na scenę z ogromną siekierą, którą wymachiwał przez całą piosenkę What the Night brings. Średnio co dwie piosenki zmieniał swój ubiór: zakładał maski przypominające głowę kozy lub Billy’ego z filmu Piła, biały “garnitur”, a na koniec kostium szkieletu. Podczas piosenki I Love to Say Fuck Joseph wniósł na scenie parasolkę z namalowanym środkowym palcem. Przypadek – nie sądzę! Ostatnią piosenką było Bad Things, jeśli macie jakichś wrogów, to polecam pokazać im ten kawałek! Grupa zrobiła świetne show, publiczność szalała pod sceną, a gitarzysta chętnie przybijał z nami piątki i żółwiki.

Po występie Amerykanów przyszedł czas na gwiazdę wieczoru czyli Combichrist. Chłopaki zaczęli z przytupem, czyli od piosenki  All Pain Is Gone. Następnie zagrali Blut Royale, Can’t Control oraz Electrohead. Kolejnym utworem był jeden z moich ulubionych Throat Full of Glass. Publika po raz kolejny dzisiejszego wieczoru pokazała na co ją stać. Jednak najlepszy show zrobili perkusiści Combichrist, którzy rzucali sobie nawzajem pałeczki i rozkręcali niezłą imprezę na drugim planie. Tak wiele działo się na scenie, że nie wiedziałam na co mam się patrzeć. Po 9. piosence Denial  wokalista zakomunikował nam, że ostatnią piosenką będzie Get Your Body Beat. Po jej zakończeniu zespół opuścił scenę, jednak po głośnym skandowaniu publiczności powrócił na ostatnie 3 piosenki. Resztkę moich sił straciłam dla Maggots at the Party oraz What The Fuck Is Wrong With You? Po zakończeniu koncertu czułam się jak po porządnym treningu na siłowni. Dawno się tak nie naskakałam, jak w Zaklętych Rewirach do tak różnej muzyki! Kto ma szansę, niech śmiało uda się na kolejne koncerty!

Wednesday 13 Setlist:

  1. What the Night Brings
  2. Blood Sick
  3. Scream Baby Scream
  4. Serpent Society
  5. Prey for Me
  6. Blood Sucker
  7. Gimmie Gimmie Bloodshed
  8. Condolences
  9. I Want You… Dead / I Walked With a Zombie
  10. I Love to Say Fuck
  11. Bad Things

Combichrist Setlist :

  1. All Pain Is Gone
  2. Blut Royale
  3. Can’t Control
  4. Electrohead
  5. Throat Full of Glass
  6. Scarred
  7. Fuck That Shit
  8. Exit Eternity
  9. Denial
  10. Get Your Body Beat
  11. Never Surrender
  12. Maggots at the Party
  13. What The Fuck Is Wrong With You?
agigagi
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , .