Otep- Ostrawa (23.02.2019)

Czeski klub Barrak to chyba moje ulubione miejsce koncertowe. Nie chodzi o wystrój, bo klub jest mały i obskurny, ale tak się składa, że dzięki temu miejscu mogę powiedzieć: koniec, widziałam co chciałam. W ciągu 2 lat zagrały tam 3 moje ulubione zespoły, na których występ czekałam średnio 12 lat. Dobry wynik, co? I kolejny z moich topowych zespołów sprowadził mnie 23 lutego br. do Ostrawy. Mowa o amerykańskim Otep, który nie często gości na starym kontynencie, a ostatnia trasa zespołu po Europie w 2016 roku została odwołana. Jednak ku mojej ogromnej radości, dzięki staraniom agencji Pscyho Sound Productions GmbH, tegoroczna trasa The Art Of Dissent dotarła do naszych południowych sąsiadów.

Zapowiadało się, że impreza będzie kameralna. Kilka osób czekało w kolejce do baru, kolejna grupa popijała czeski, złoty trunek, a jeszcze inne osoby siedziały na ławkach ustawionych na wprost sceny (pierwszy raz widziałam takie rozplanowanie miejsc w tym klubie), niczym na szkolnej akademii. Frekwencja na Broach nie dopisała, a zbliżała się godzina występu headlinera. Był to przedostatni koncert na trasie, więc spodziewałam się większego zainteresowania fanów. Na próżno. Bywa i tak. Koncert rozpoczął perkusista Otep, który z miejsca zachęcał wspólnej zabawy. Podziałało! Po chwili na scenie pojawiła się wokalistka zespołu, czyli Otep Shamaya. Z ciekawostek to filigranowa kobieta, która trenuje boks i podnosi 300 lbs (137kg). Byłam zaskoczona, że jest niższa ode mnie, a nie należę do wysokich. Od pierwszych dźwięków porwała te 50 osób pod sceną (tak, policzyłam ile było osób). Zaczęli starym kawałkiem T.R.I.C z płyty Sevas Tra. Potężny growl tej niepozornej kobiety zmiażdżył moje uszy od razu. Oczywiście zapoznałam się wcześniej z setlistą z poprzednich występów i jakie było moje zaskoczenie, kiedy zespół pominął kilka utworów i od razu przeszedł do Battle Ready. Gitarzyści średnio wypadli w roli chórku, na szczęście Pani Otep dobrze ich zagłuszała swoim growlem. Potem przyszła pora na nowsze wydawnictwo Lords Of War. Po tym kawałku na scenie pojawiła się wokalistka z siatką na twarzy i głową świni, a po chwili usłyszeliśmy potężne wejście do piosenki Blood Pigs.

Mój absolutny faworyt z całej setlisty, a może nawet całej twórczości zespołu. Od tego utworu się wszystko zaczęło. Niesamowite uczucie usłyszeć jedną ze swoich ulubionych piosenek na żywo po tylu latach od odkrycia ich twórczości. Następnie wybrzmiały Zero z Generation Doom oraz Boss z płyty Kult 45. Na scenie ponownie pojawiła się głowa. Jednak tym razem nie była to świnia, ale Donald Trump. Pod sceną pomimo tak niewielkiej frekwencji utworzyło się pogo. Koleją piosenką był kolejny klasyk z Sevas TraMy Confession. Piosenka z bardzo emocjonalnym przesłaniem, w pewnym momencie growl Otep znów skutecznie zatkał mi uszy. Kolejnym kawałkiem było Equal Rights, Equal Lefts, który jest ważnym utworem dla wokalistki, zadeklarowanej w ruchu LGBT. Ostatnim kawałkiem było Confrontation z płyty The Ascension, która jest jedną z moich ulubionych płyt ever. Zespół zszedł ze sceny, a ja zaczynałam powoli dochodzić do siebie. Po chwili szybko zaczęły się bisy i wybrzmiał cover Rage against the Maschine: Wake Up, który momentalnie porwał tłum do dzikiej zabawy. Piękne zwieńczenie koncertu!

I wszystko skończyłoby się jak sen nastolatki, ale realia bywają jednak rozczarowujące. Po koncercie entuzjastycznie chciałam sobie zrobić zdjęcie z Otep, która dumnie wyszła do fanów. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy poinformowała, że najpierw należy kupić koszulkę za 500 koron i dopiero wtedy można zrobić sobie z nią zdjęcie. Dodatkowo wokalistka usprawiedliwiała swoją „prośbę” i tłumaczyła ją tym, że podczas tej trasy został skradziony ich van, więc rozumiecie, brakuje forsy. Co śmieszniejsze, koszulki były jedynie w rozmiarze XL, ale przecież ”one size fits all”. Żenująca sytuacja. Podsumowując całość, energia była, bawiłam się dobrze wspólnie z garstką ludzi, którzy przybyli na ten gig. Na minus fakt, że setlista została okrojona, jednak to zachowanie wokalistki przeszło moje najśmielsze oczekiwania. A na przykład na koncercie w Pradze okazała się agresywną osobą, która bije technicznego, tragedia… i sen o Otep runął jak domek z kart. Uważam, że w dzisiejszych czasach prawo pięści nie powinno mieć racji bytu, niezależnie od wszystkiego. Jednym słowem, zespół Otep to jedna wielka kontrowersja.

 

Setlista:

T.R.I.C

Battle ready

Lords Of War

Blood Pigs

Apex Predator

Zero

Boss

My Confession

Menocide

Equal Rights, Equal Lefts

Confrontation

Wake Up (Rage Against the Maschine Cover)

 

agigagi
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , .