Diamond Head, Blinding Sparks, Intermal Quiet – Poznań (04.11.2018)

Wiadomość o tym, że Diamond Head wpadnie do Polski na trzy występy ucieszyła przede wszystkim fanów klasycznego heavy-metalu i hard-rocka. Co prawda jedynym muzykiem z oryginalnego składu tej formacji jest gitarzysta Brian Tatler, ale towarzyszy mu też perkusista Karl Wilcox, który w DH udziela się od 26 lat. Nie jest to zatem na pewno grupa sformowana z „najemników” tylko na potrzeby trasy. W listopadzie panowie zagrali w Polsce trzykrotnie, a ostatni show tej trasy odbył się w poznańskim klubie „U Bazyla„. Imprezę organizował Left Hand Sounds.

 

Zanim Tatler i jego koledzy weszli na scenę klubu, można było posłuchać jeszcze dwóch supportów. Pierwszym z nich był Internal Quiet z Aleksandrowa Łódzkiego, który odegrał m.in. kilka utworów ze swego ubiegłorocznego albumu When The Rain Comes Down. Ironowo-judasowe nastroje zapanowały zatem w klubie przez kilkadziesiąt minut i to był niezły wstęp  do dalszych wydarzeń.

Potem pojawili się Francuzi z post-metalowej grupy Blinding Sparks. To pięcioosobowa formacja, w której są dwie wokalistki – Johanna Flauder (obdarzona bardziej lirycznym, „gotyckim” głosem) i Océane Thomas (preferująca growl). Ich kontrastujące partie uatrakcyjniają na pewno przekaz proponowany przez ten zespół. Gitarzysta, Jeremy Conrad, też śpiewa, a zatem mocne, ostre brzmienie Blinding Sparks jest z pewnością urozmaicone. Repertuar tego wieczoru oparty był na ostatnim CD  grupy – Brutal Awakening, a na finał zagrali melodyjny utwór Straight Line, który promował całość, kiedy ten album, rok temu, się ukazał.

 

Mimo że Francuzi robili, co mogli, by ożywić publikę, to spotkali się z umiarkowanym zainteresowaniem. Zdecydowanie wszyscy czekali na  Diamond Head, bo chyba mało kto widział tę grupę na żywo (zagrali w Polsce tylko raz – w sierpniu 2009 roku, w ramach Fama Rock Festival w Iławie). Ten zespół to także pięć osób.  Najkrótszym stażem legitymuje się basista, Dean Ashton (gra w DH od 2016 roku). Dość świeżym „nabytkiem” jest też  duński wokalista, Rasmus Bom Andersen (śpiewa w tym zespole od 2014 roku). Trzeba przyznać, że świetnie się komunikował z publiką. Opanował kilka polskich słów, a poza tym prowokował do żywych reakcji, śpiewania refrenów i ogólnie widać było, że bardzo dobrze sobie radzi z rolą frontmana. Tatler natomiast tylko czasem się dołączał do chórków, przede wszystkim aplikując nam dobrze znane, klasyczne riffy.

Brytyjczycy zaczęli od Play It Loud, by później wykonać prawie wszystkie utwory z legendarnej płyty Lightning To The Nations. Oczywiście te utwory wzbudziły szczególnie mocne, wręcz entuzjastyczne reakcje, bo są to numery, które spopularyzowała Metallica, nagrywając własne ich wersje. Helpless  znalazł się np. na Garage Days. Re-Revisited, a Prince na stronie B singla Harvseter Of Sorrow.  Jednak w setliście wieczoru były też nowsze kompozycje. Z ostatniego albumu, zatytułowanego po prostu Diamond Head wykonali m.in. Bones” i Diamonds.

Kulminacyjnym punktem programu było oczywiście wykonanie Am I Evil. To zdecydowanie najbardziej znany utwór DH, więc widzowie świetnie się bawili pod sceną, kiedy muzycy go grali.  Andersen zaprosił wtedy na scenę wokalistę Internal Quiet, Macieja „Rockera” Wróblewskiego, który odśpiewał z nim refren. To był najbardziej emocjonujący fragment występu, ale nie ostatni.  Muzycy wywołani przez publikę wyszli jeszcze na dwa numery. Były to Sucking My Love i Streets of Gold- dobre dopełnienie tego stuminutowego show.  Po ukłonach i pożegnaniach jeszcze perkusista Wilcox chwycił za mikrofon i powiedział,  że na przyszły rok planują nowy, studyjny album. Może zatem jeszcze wrócą  do Polski, grając go na żywo. Myślę, że przyjęcie, jakie dostali w Poznaniu, sprawiło, że jest to całkiem realne.

 

Autorem relacji jest Radek Bruch.

Piotr
Latest posts by Piotr (see all)
(Visited 3 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , .