Cradle of Filth – „Existence Is Futile” (2021)

Można zarzucać im powtarzalność i wręcz teatralną przesadę, ale równie dobrze można lubować się w gotyckim klimacie ich mrocznej, a zarazem symfonicznej odmiany metalu. Mowa o Cradle of Filth znanych ze swojej upiornej i wampirycznej stylistyki padającej – a jakże – obiektem zarówno kpin, jak i głosów uznania, przed czym nie ucieknie żaden zespół mający już określony status na scenie metalowej.
A skoro brytyjska grupa osiągnęła wspomniany rozgłos i kultowy status, szkoda byłoby przemilczeć premierę ich najnowszego albumu Existence is Futile, który ukazał się dzięki Nuclear Blast Records.

Bez względu na różne opinie, nie sposób powiedzieć, że Cradle of Filth przechodzą bez echa, a niezależnie od preferencji naprawdę ciężko nie znać krwiopijców z Suffolk. Wszystkim, którzy chcą lepiej poznać nowości od zespołu, z czystym sumieniem polecam podróż przez apokaliptyczne pejzaże dźwięku prezentowane na Existence is Futile.
Już wraz z utworem Existential Terror staje się oczywiste, że album jest na wyższym poziomie niż poprzednie wydawnictwo Brytyjczyków, Cryptoriana. Odważniejszy i bardziej wściekły Existence is Futile to album wprost pełen siarki, na którym tnące riffy zderzają się z dudniącym złowieszczo basem, a klawisze i chóry wraz z wokalizami nadają całości dramatyzmu.

Na Existence is Futile nie brakuje epickiego brzmienia, podniosłości i momentami wręcz patetyczności. Przede wszystkim uświadczymy tu również fenomenalnego, kreowanego z rozmachem klimatu Apokalipsy, co zapowiadały już single Crawling King Chaos ze znakomitym, wybrzmiewającym z mocą refrenem oraz upiornie wprost urzekające i przepełnione melodiami Necromantic Fantasies.
Na uznanie zasługuje też Black Smoke Curling on the Lips of War, stanowiący jeden z najmocniejszych punktów albumu. Kompozycja daje szansę zabłysnąć Annabelle Iratni, nowej członkini zespołu, która doskonale odnajduje się zarówno za klawiszami, jak i w roli wokalistki dbającej o niepokojącą aurę najnowszych utworów Cradle of Filth.

Muzyczne ozdobniki, kunsztowne aranżacje, przyprawiająca o zawroty głowy mnogość środków wyrazu – z jednej strony jest to oczywiście Cradle of Filth, jakie znamy, z drugiej zaś to zespół wychodzący obronną ręką w ostatecznym rozrachunku.
Do ciężkich gotyckich hymnów, tak charakterystycznych dla brytyjskiej grupy, można bez przeszkód zaliczyć wzbogacone znakomitym, „galopującym” basem How Many Tears to Nurture a Rose?, z kolei Us, Dark, Invincible wraz z wykrzykiwanym refrenem niesie ze sobą potencjał na koncertową perełkę.

Drugą stronę medalu stanowią utrzymane w średnich tempach, podniosłe kompozycje, na których nietrudno doszukać się ogromu pomysłów. Otrzymujemy więc intrygujący Discourse Between a Man and His Soul, na którym growl łączy się z mówionym tekstem, a monumentalne brzmienie wprowadza przestrzeń do całości utworu, czy Sisters of the Mist niosące ze sobą melodie wzbogacone klimatycznym dźwiękiem klawiszy i pełnymi dramatyzmu chórami.
A żeby nie czuć przytłoczenia takim ogromem pomysłów, na albumie zawarto również interludia rozdzielające poszczególne utwory, dzięki którym płyta staje się nie tylko bardziej przestrzenna, ale również wzbogacona o proste (ale za to jakie efektowne!), instrumentalne partie.

Existence is Futile to z pewnością bardziej rozbudowany, złożony i – tak, możliwe! – jeszcze bardziej kunsztowny album niż ostatnie dokonania Cradle of Filth. Nie ma co się oszukiwać, że przy piętnastu pełnych albumach na koncie „Kredki” nie szokują czymś, co byłoby przełomem, ekipa Daniego Filtha trzymają się jednak sprawdzonej formuły, podkręcając ją przy okazji do ekstremum. A to z kolei sprawia, że gotyckie hymny, zróżnicowanie tempa i mroczna teatralność zamiast popadać w tandetę, zachowują klasę.

Ocena: 8/10

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .