Adversum – „In The Sign of Satan” (2016)

Adversum to blackowa horda z Niemiec. Ich kariera to prawdziwy blitzkrieg na metalowym froncie. W 2014 panowie założyli zespół i nagrali pierwszy utwór, a już wiosną kolejnego roku weszli do studia w Essen, by zarejestrować kawałki na debiutancki album, który w lipcu 2016 ukazał światu swą bluźnierczą moc za sprawą Inferna Profundus Records z Litwy.

Tak błyskawiczny rozwój wypadków może znamionować pojawienie się wielkiego talentu na undergroundowej scenie. W tym wypadku mamy do czynienia rzeczywiście z zespołem intrygującym, choć warstwa muzyczno-tekstowa jest tutaj dość klasyczna i raczej nie zaskakuje. Niemniej Adversum nie można odmawiać rzetelności i solidnego warsztatu, który daje niezły efekt. Po prostu grają black metal, jak to się u nas mówi, „po bożemu”… a raczej według z dawna określonych, diabelskich kanonów. Fani norweskiej, starej szkoły powinni być naprawdę zadowoleni, zwłaszcza słuchając takich kawałków jak Open The Flesh, który rozpoczyna się topornym (ale nośnym), niemal deathowym riffem i rozwija wraz z blackową nawałnicą, w starym dobrym stylu. Jeszcze lepszym tego przykładem bliski – zwłaszcza w swej pierwszej części – dawnym dokonaniom Mayhem, złowieszczy i mroczny Force of Faith and Fire.

Adversum nie chłoszcze riffami niemiłosiernie, choć bywa szybki i bezlitosny, ale kładzie też nacisk na klimat i potrafi zwolnić. Bardziej sennie i programowo monotonnie wypadają takie utwory jak Left Hand Theosis. W Raining Salvation znajdziemy niemal balladowy fragment, z „romantycznie” brzmiącą gitarą i szeptanym – choć na growlową modłę – wokalem. To co najciekawsze zespół serwuje jednak – przynajmniej moim zdaniem – na koniec. Nie ukrywam też, że ocena płyty może być nieco zawyżona, zwłaszcza za ten finał. Ale przecież prawdziwych artystów poznaje się po tym jak kończą, prawda? Until Death We Sing Thy Name przynosi z sobą ciekawy, mroczny riff, niespieszne, niemal doomowe tempo i lekko paranoiczną atmosferę. Ambientowy, eksperymentalny Incipit Khaos świetnie dopełnia całości, przenosząc nas do magiczno-diabelskiego warsztatu, pełnego alchemicznych sekretów.

Czuć tu niewątpliwie potencjał, mam wrażenie, że jeszcze nie całkiem rozwinięty. Ale przecież to ich debiutancka płyta. Niewątpliwym atutem Niemców jest dobra, gitarowa robota i wokal. Za jedno i drugie jest odpowiedzialny człowiek o pseudonimie S. (kto wie, może sam Szatan?). Niekoniecznie typowy dla blacku głos, czasami bliższy deathowemu growlingowi, ale nie uciekający też od spokojniejszej, „szeptano-magicznej” ekspresji – za to plus i świeczka na diabelskim ołtarzu. Biorąc pod uwagę, że są na tej płycie fragmenty rzeczywiście interesujące, a całość jest w pełni niezależna i daleka od splendoru wielkich wytwórni, należy stwierdzić, że In The Sign Of Satan jest pozycją wartą sprawdzenia.

Ocena: 8/10

Oficjalna strona zespołu na Facebooku: https://www.facebook.com/Adversum666

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , .