Aephanemer – „Memento Mori” (2016)

Fala melodyjnego death metalu już dawno wylała się poza obszar Skandynawii, a muzycy z północnej części Europy utracili monopol na generowanie tego typu dźwięków. Z lepszym lub gorszym skutkiem powstają nowe zespoły, które próbują połączyć brutalność z melodią. Do tej drugiej grupy należy z pewnością Aephanemer, powołany do życia w 2012 przez czwórkę Francuzów z Tuluzy. Prezentowany album Momento Mori jest debiutanckim długograjem, który ukazał się 15 września 2016.

Kilka minut z płytą pozwala słuchaczowi zidentyfikować, które zespoły były największą inspiracją dla Francuzów. Słyszalne są wyraźne wpływy takich grup jak In Flames i Children Of Bodom. Od tych pierwszych grupa zaczerpnęła melodyjność i przebojowość, od drugich zaś zadziorność riffów. Dodano jeszcze epickie, symfoniczne partie klawiszy nadając poszczególnym utworom dodatkowego monumentalnego wydźwięku. Oczywiście nie mogło też zabraknąć melodyjnych solówek. Żadnym zaskoczeniem jest więc fakt, że muzyka na płycie to dynamiczne, naładowane energią i wpadające w ucho dźwięki, przy których noga sama zaczyna przytupywać a głowa się kiwać. Za mikrofonem stoi niewiasta i wdzięcznym imieniu Marion, co samo w sobie nie jest już czymś szczególnie wyjątkowym w metalu, ale warto zaznaczyć, że poza zdzieraniem gardła dziewczyna odpowiada też za gitarę rytmiczną, a w utworach The Oathsworn, The Call Of The Wild i tytułowym Memento Mori prezentuje swoje możliwości wokalne, posługując się czystym głosem. Dodatkowo w The Oathsworn wplata fragment tekstu po francusku, co samo w sobie brzmi interesująco.

Podsumowując, Francuzi prochu nie wynajdują i nie ukrywają swoich inspiracji, ale z drugiej strony skomponowali płytę, której po prostu dobrze się słucha, która wprowadza w dobry nastrój i dodaje energii. Jedyne co trochę mi przeszkadza to zaczerpnięte od Dzieciaków z Jeziora triole, które stają się w pewnym momencie nużące, gdyż mamy z nimi do czynienia praktycznie w każdym utworze. Zastanawia mnie też jedna rzecz. W notce prasowej były wspomniane wpływy Chóru Armii Czerwonej. Może jestem głuchy, ale nie jestem w stanie zidentyfikować ani jednego dźwięku kojarzącego się z Chórem Aleksandrowa. Nie ma to jednak żadnego wpływu na ostateczną ocenę, a raczej ma na celu zwrócenie uwagi, by nie sugerować się wszystkim, co piszą wydawcy o swoich wydawnictwach.

Ocena 7/10

Łukasz
(Visited 5 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , .