Angakok to płyta z tych, co wymagały ode mnie kilku podejść. Nie dlatego, że muzyka do mnie nie przemówiła, gdyż kupiony zostałem po pierwszych minutach, ale nie potrafiłem się skupić dostatecznie by wsłuchać się dokładniej w tony i uchwycić atmosferę tego debiutanckiego albumu Belgów. I pomimo że słuchacza nie przytłacza nawała dźwięków, a wręcz przeciwnie, ilość środków wyrazu jest minimalna, to wydawnictwo wymaga pewnej koncentracji, aby w pełni odczuć jego klimat wytworzony przez doomowe tempa, sludgeowy brud i dronowy trans i sądzę, że nie jest to muzyka, która może sobie lecieć w tle podczas wykonywania innych czynności.
W pierwszej kolejności zwróciłem uwagę na rzężący bas, który buczy na pierwszym planie i przytłacza swoim ciężarem. Wtóruje mu równie ciężka, nisko strojona gitara, grająca powolne, walcowate riffy. Chaosu i pesymizmu dodają obłąkane wokale. Taka przytłaczająca atmosfera panuje w drugim Sacrefice i w trzecim Collapsing. Otwierający płytę Perpaluktok Aitut to instrumentalna kompozycja, w której usłyszymy szamana wypowiadające jakąś inwokacje. Gdy w czwartym w kolejności Aksarpok do głosu dochodzi szybsze tempo, można pomyśleć, że album się rozkręca, ale już w kolejnym Samsara wracamy do mrocznej i dusznej atmosfery. Następujący po nim Avioyok z dronowymi, pulsującymi gitarami i szumem wody w tle jest wstępem do Dead Birds. To jest natomiast najkrótsza na tej płycie, a równocześnie najbardziej pokręcona kompozycja, głównie ze względu na zmiany tempa i gitarowe zagrywki. W Trust My Scorn powracamy do atmosfery z pierwszych utworów a przedostatni Empty Cup to istny walec powoli przetaczający się po słuchaczu. Zamykający płytę Sivudlit Nertorpok ze swoimi dzwonkami tworzy wraz z otwierającym kawałkiem klamrę, spinającą ten album. Ponownie słyszymy szamana i jego kończące zaklęcie.
Dziesięć kompozycji składających się na ten album tworzy spójną całość. Poszczególne utwory gładko przechodzą z jednego w drugi, wywołując u słuchacza wrażenie udziału w jakimś rytuale. I właśnie ta spójność szczególnie przypadła mi do gustu.
Ocena 7/10
- Abysmal Growls of Despair – „Sentir Le Poids Des Montagnes Et Trouver La Paix Dans Les Ténèbres”(2019) - 18 czerwca 2019
- Monasterium – „Church Of Bones” (2019) - 19 maja 2019
- Temnolesie – „Skazanja” (2017) - 6 kwietnia 2019
Tagi: Angakok, doom metal, drone, recenzja, Satanath Records, sludge metal.