Barathrum – “Fanatiko” (2017)

Śmiem twierdzić, że mało jest doświadczonych zespołów poruszających się w nurcie blackmetalowym, o których istnieniu bym wiedział, ale kompletnie nie znał ich muzyki. Wrodzona ciekawość każe próbować każdą z kapel. Wiem, ryzykownie, ale co najwyżej można odrzucić ze wstrętem dany dorobek. Jedną z takich nielicznych carte blanche jest właśnie fiński Barathrum.

Ponad 20 lat na scenie, kilkanaście wydawnictw, a ja nie słyszałem ani jednego kawałka. Ani jednej nuty. Przyszła jednak w końcu kryska na Matyska i za sprawą fińskiego Saturnal Records (współpracującego z Barathrum już od ładnych kilku lat) miałem okazję posłuchać najnowszego wydawnictwa tego skandynawskiego sekstetu.

Płyta Fanatiko jest krótka jak nogi kłamcy. Z drugiej jednak strony 35 minut muzyki i osiem kawałków mogą zapowiadać całkiem konkretny materiał.

Tak zresztą właśnie jest. Kawałki od pierwszego do ostatniego to mięsisty, choć nie tak strasznie chaotyczny i niestrawny black metal. W zasadzie tylko w Arx Satanas słychać chórki łagodzące nieco przekaz srebrnego krążka. Nieco wolniej i troszkę bardziej klimatycznie jest także na przedostatnim Spirit of the Damned (w tle słychać nawet jakieś dzwony i krakania kruków) i On the Dark River Bank. Nieznacznie wyróżnia się też tytułowy Fanatiko, a to za sprawą bardziej wyeksponowanego wokalu i mniej melodyjnego (a bardziej rytmicznego) podkładu.

Pozostałe cztery kawałki to – jak już się wcześniej rzekło – „zdrowa połajanka”. Niemniej jednak, mimo dość szybkiego tempa i kompletnego braku jakichkolwiek „uspokajaczy”, czytelność i transparentność poszczególnych instrumentów i wokalu jest wręcz wzorowa. Gitary wycinają piękne techniczne frazy, perkusja w swoim tempie wybija rytm poszczególnych kawałków, a bas znamiennie prezentuje swoje partie. Wszystko oczywiście okrasza klasyczny growl.

Podoba mi się zwłaszcza ten uwypuklony bas i surowizna, która płynie z głośników. Podoba mi się także i to, że Panowie nie uciekli w łatwą przesadę i nie zrobili z Fanatiko kakofonicznego worka z przypadkowo dobranymi dźwiękami. Ewidentnie widać doświadczenie starych wyg, które dokładnie wiedzą, gdzie i jak skończyć.

Aha, płyta wydana została w nakładzie wyłącznie tysiąca egzemplarzy, więc radzę się pospieszyć. Ja natomiast pospieszę przesłuchać wcześniejsze albumy Barathrum. Czy będzie aż tak dobrze jak na Fanatiko?

Ocena 8,0/10,0.

 

(Visited 3 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , .