Three Days Grace, Carrion – Warszawa (08.07.2017)

Warszawski klub Stodoła nie raz wyprzedawał koncerty i gościł najróżniejsze grupy ze wszystkich stron świata. Tym razem, 8 lipca br., stolicę odwiedzili Kanadyjczycy z Three Days Grace i – jak się okazało – ściągnęli fanów z całej Polski. Przyznam szczerze, że obrót sprawy w tę stronę nieco mnie zdziwił, czyżby melodyjny rock/metal (wg przypiętej metki) zza oceanu był ciągle na fali? Postanowiłam sprawdzić, czy jestem w stanie poddać się koncertowi w trochę innych klimatach, niż zazwyczaj preferuję. I od pierwszych minut, sceptycznym okiem oceniając, to była dobra sztuka! 

Wieczór rozpoczęli lokalsi z rodzimego zespołu Carrion. Wybór supportu był wyjątkowo trafiony, bowiem rock/metal w wykonaniu rzeczonych doskonale wpisał się w atmosferę panującą w Stodole. Panowie bez ogródek zaczęli energicznym numerem Miasto Gniewu, przechodząc do Rankor i starszego Trzy Słowa, nie spuszczając ani na minutę z dynamicznego tonu i werwy. Publika szybko podchwyciła ekspresję, jaka rozlała się na wypełnioną po brzegi salę koncertową Stodoły i w końcu przy Eunomii poważnie zawrzało. Warto nadmienić, że zespół ma na swoim koncie już 4 studyjne krążki, przy czym ostatni Dla Idei (2014), już w zmienionym składzie (wokale dzierży Kamil „Hans” Pietruszewski), był wysoko oceniany i promowany. Setlista jednak, jak na ok. 40 minut koncertu, była dosyć przekrojowa, złożyła się na utwory pochodzące nie tylko z ostatniego wydawnictwa. Natomiast jeśli chodzi o nowy materiał, to – słowem reprymendy – Panowie trochę się ociągają z jego wydaniem. Owszem, dwa nowe single już od jakiegoś czasu śmigają sobie po sieci, przy czym dynamiczny Jedz to rozbrzmiewał już rok temu na różnych festiwalach, a długoraja jak nie ma, tak nie ma. Niemniej jednak, wracając na ziemię, polecam z czystym sercem i czarną duszą obejrzeć na żywo szaleńców z Carrion (w szczególności skierujcie uwagę na one-man-show Darka „VanChesco” Wancerza! coś pięknego!) i dać się porwać w carrionowe tango. Nigdy nie zawodzą! (Siląc się na obiektywizm, pojawiły się małe potknięcia, ale w żadnym wypadku nie zaburzyły całego show).

Setlista:

Miasto Gniewu
Rankor
Trzy Słowa
Scheda
Eunomia
Retro
Krótkowzroczne zera

[ngg_images source=”galleries” container_ids=”816″ sortorder=”15415,15416,15412,15413,15414,15417,15418,15420,15419,15421,15422,15423,15424,15425,15426,15427,15428,15429,15430,15431,15432,15433,15434,15436,15435″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”100″ thumbnail_height=”50″ thumbnail_crop=”0″ images_per_page=”24″ number_of_columns=”7″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”/home/platne/serwer16360/public_html/kvlt/wp-content/plugins/nextgen-gallery/products/photocrati_nextgen/modules/ngglegacy/view/gallery-caption.php” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]

Po krótkiej przerwie na scenę wkroczył headliner, witany przez piski i wrzaski publiki. Dawno nie widziałam tego typu szału, więc tym bardziej byłam pod wrażeniem gęstniejącej atmosfery klubowej Stodoły. Panowie z Three Days Grace rozpoczęli set przebojowym I Am Machine, następnie przechodząc do starszego o 8 lat Just Like You, który pierwotnie wykonywany przez poprzedniego wokalistę i gitarzystę Adama Gontiera królował swego czasu na radiowych listach przebojów. Porównania z obecnym wokalem Mattem Walstem, których na ogół nie brakuje, pozostawiam do dyskusji fanom. A ci nie odpuszczali z każdym kolejnym kawałkiem, wyśpiewując zwrotki i refreny od początku do końca. Nie obyło się również bez tzw. akcji fanowskiej, która polegała na trzymaniu kartek z napisem „It’s never too late”, zapewne nawiązując do jednego z największych hitów grupy Never Too Late, traktujących o nadziei na lepsze. Zespół również zadbał o swoich najwierniejszych. Przed rozpoczęciem trasy po Europie fani mogli wybrać utwory, które pojawią się w setliście. Należało wysłać na konto zespołu na vk zdjęcie z biletem, i dzięki temu można było dołączyć do prywatnej grupy i głosować na poszczególne numery. Słodko. Oprócz wspólnych śpiewów obowiązkowo pojawiły się wspólne tańce, skoki ciśnienia na Painkiller i Animal I Have Become, oraz bujanie na znów mocno wiekowym Drown. Na koniec muszę z czystym sumieniem stwierdzić, że koncert był zagrany bardzo dobrze, ekspresywnie, momentami nostalgicznie, brzmienie było selektywne, oświetlenie bez zarzutu, klimat gorący. Czego chcieć więcej? Muzyka gitarowa w łagodniejszym dla mnie, momentami popowym wydaniu nadal ma się dobrze. Wyprzedane koncerty mówią same za siebie.

Do następnego!

Setlista:

I Am Machine
Just Like You
Chalk Outline
Pain
Break
Over and Over
Painkiller
Home
Drum Solo
The Real You
Time of Dying
The Good Life
Animal I Have Become
Never Too Late
I Hate Everything About You

Bis:
Drown
Riot

[ngg_images source=”galleries” container_ids=”817″ sortorder=”15437,15438,15439,15441,15442,15443,15444,15445,15446,15447,15448,15449,15450,15451,15452,15453,15454,15455,15456,15457,15458,15459,15460,15461,15462,15440,15463,15464,15465,15466,15467,15469,15468″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”100″ thumbnail_height=”50″ thumbnail_crop=”0″ images_per_page=”24″ number_of_columns=”7″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”/home/platne/serwer16360/public_html/kvlt/wp-content/plugins/nextgen-gallery/products/photocrati_nextgen/modules/ngglegacy/view/gallery-caption.php” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]

Joanna Pietrzak
Latest posts by Joanna Pietrzak (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , .