Blaze of Perdition – „The Harrowing of Hearts” (2020)

Blaze of Perdition poznałem na wysokości albumu The Hierophant (czyli drugiej połowy 2011 roku). Mimo prowadzenia dzielnej walki z łatką „Watain wannabe”, zespół zdołał zainteresować mnie na tyle, że szybko trafił na moją listę „tych, których poczynania warto śledzić”.

Przez lata styl grupy zdążył ulec odczuwalnej zmianie, ewoluował i okrzepł (truizmem jest pisać, że znaczny wpływ miała na to tragiczna historia z 2013 roku), moje zainteresowanie ich twórczością pozostało jednak niezmienne. Z tego też względu z dużym zaciekawieniem zabrałem się za odsłuch nowego albumu lublinian, zatytułowanego The Harrowing of Hearts.

Nie jest to płyta łatwa. Bo choć już pierwszy z nią kontakt daje znać o tym, że zachowując styl wypracowany na Near Death Revelations i rozwinięty na Conscious Darkness, zespół stworzył najbardziej nośny materiał w swojej dyskografii, mocno chybionym byłoby stwierdzenie, że jest to album chwytający już na starcie. Krążek skrzętnie ukrywa sporo pod powierzchnią, a dokopanie się do tego, co rzeczywiście ma do zaoferowania, wymaga poświęcenia przynajmniej kilku dobrych przesłuchań.

Nie jest to też płyta równa. Znajdują się na niej kawałki, które krótko mówiąc dupy nie urywają – średnio porusza With Madman’s Faith, raczej nijakie jest Królestwo Niebieskie (ratuje je jednak riff podprowadzony w okolicach drugiej połowy), jedynie rzemieślniczo prezentuje się kończący album Moonchild (choć za samo sięgnięcie po Fields of the Nephilim należy się zespołowi laur konsumenta).

Z drugiej strony naprawdę znakomicie broni się Suffering Made Bliss, Transmutation of Sins (rock’n’rollowy vibe tego numeru, sprawia, że kawałek nuci się jeszcze długo po odsłuchu), What Christ Has Kept Apart i mój faworyt w postaci rewelacyjnego The Great Seducer, który już całkiem zrywa papę z dachu (co za solo!). Świetne riffy, sugestywne aranżacje wokalne, wielowątkowość, odczuwalna swobodna i niezależne podejście do gatunkowych standardów zaprezentowane w tych numerach, to elementy, które budują jakość tej płyty. I to właśnie ze względu na nie po The Harrowing of Hearts sięgnąć jak najbardziej warto.

Spoglądając z perspektywy wspomnianej na wstępie dekady, kręta ścieżka, jaką przeszedł Blaze of Perdition ukształtowała zespół dojrzały i świadomy swoich możliwości. Pozostaje trzymać kciuki, by pod skrzydłami Metal Blade tylko umocnił swoją pozycję.

Papiery na to mają.

Ocena: 8/10

Synu
(Visited 8 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , .