Powiem szczerze, że z wielu powodów podchodziłem do tego wydawnictwa bardzo sceptycznie. Po pierwsze, dlatego, że nigdy wcześniej nie spotkałem się z nazwą Chapter V: F10. Po drugie, ich album „Syndrome” wydała ukraińska Bloodred Distribution, a ten label rzadko kiedy potrafi mnie zaskoczyć.
W środku dostajemy black metal, z jednej strony utrzymany w selektywnym brzmieniu, a z drugiej niepokojący, zimny i złowieszczy. Muzyka zawarta na debiucie Ukraińców jest nasycona niepokojem i mroczną atmosferą. Słychać to, kiedy załoga Chapter V: F10 zwalnia – buduje napięcie. W tle złowieszczo brzdąka bas, riffy delikatnie dodają kompozycji ostrości, a wokal zawodzi jak w opętańczym szale. Uwielbiam te momenty, kiedy nagromadzone emocje wybuchają. Tej hordzie to się udało! Sześć kompozycji utrzymanych w podobnym, powtarzalnym tonie. One są dobre, lecz każda z nich mieni się podobnym czarnym odcieniem.
Dlatego też mam z debiutem ukraińskich grzeszników nie lada problem. Bo choć kopytko samo potakuje przy hałasie „Syndrome” to kiedy odpaliłem ich krążek 666 razy to nadal w głowie kotłuje się myśl, że wszystkie te numery już słyszałem. Zapewne zespół biorąc się za debiut postawił na znane i pewne patenty. Być może po prostu nie chcieli wyjść przed szereg – mają prawo. Pomimo zachowawczego tonu „Syndrom” jest materiałem dobrze skrojonym na miarę gatunku. Mam mimo to mam nadzieję, że w przyszłości zespół zrobi krok dalej i zaryzykuje. „Syndrome” dobrze rokuje. Czekam na kolejne wydawnictwa Chapter V: F10.
Ocena: 5/10
- Hate, The John Doe’s Burial, Shodan – Piotrków Trybunalski (31.03.2017) - 7 kwietnia 2017
- Triptykon i inni – Warszawa (18.03.2017) - 24 marca 2017
- Kobaru: „Wszystko można przerobić i zmienić” - 28 lutego 2017