Darius – Clôture (2018)

O projekcie Darius to tej pory nie dane mi było słyszeć, natomiast wytwórnię Czar of Revelations pełniącą pieczę nad wydawnictwem Clôture traktuję od pewnego czasu jako kopalnię wartych uwagi perełek. I takim oto tokiem myślenia znów doczekałam się ciekawego muzycznego doświadczenia. Darius to piątka utalentowanych muzyków, pochodzących z pięknej Szwajcarii, którzy określają swoją twórczość mianem „brutalnego post-rocka”. Nieco w tym terminie przesady, może odrobina butności, ale ostatecznie coś w tej definicji jest. Clôture to połączenie eklektycznych na pozór elementów z parabolami w stronę hałaśliwego rzężenia gitarami bądź totalnie zmieniających nastrój zimnych, łagodnych melodii. Perełka.

Mini-album otwiera przyjemne, surowe, gitarowe intro w utworze Glaucal, by za chwilę przygnieść ciężarem rozbuchanych, trzech(!) gitar, klasycznie rozwijając kawałek do post-rockowych momentów kulminacyjnych wraz ze zmianami tempa i napięcia. Genialnie sprawuje się perkusja, słychać bas i ciekawe pomysły na rockowe linie gitar prowadzących. Wielbicieli zaś bardziej klimatycznych odmian post-rocka powinna zainteresować propozycja numer 2, pod tytułem Charlotte. Tu motyw przewodni gitar przeplata się przez cały, prawie 9-minutowy utwór, narracyjnie spajając różne warstwy kompozycji w jedną całość. Całkiem ciekawy okazuje się następny, niespełna 2-minutowy Pipistolet, który post-punkowym przyłożeniem myli tropy, w jakim właściwie kierunku zmierza ta płyta, i tym samym łamie stereotypy, że na klimat powinny składać się długie minuty, a nie krótkie, tłuste strzały. Świetny przerywnik! Ostatnim przystankiem w tej zakręconej podróży jest rozbudowana, powolna, hipnotyzująca kompozycja Trace. Znajduję tu elementy zarówno z bluesowym sznytem, jak i psychodeliczną aurą. Aż żal, że EPka Clôture kończy się właśnie teraz.

Darius wyjątkowo mnie zaintrygowali. Jednocześnie, ku mojej radości, równowaga w granicach post-rocka nie jest zachowana! Nie mówmy tu jednak o odchyleniach w stronę post-metalu, nie, za daleko. Brudne, surowe momentami brzmienie gitar na przemian z melancholijnymi melodiami tworzy wymiar, w którym Melvins spotykają Russian Circles w jednej, powyginanej przestrzeni, po drodze odwiedzając na trasie Pelican albo Jakob. Do tego dziwna, kubistyczna grafika okładkowa zdaje się pasować do takiego właśnie stanu rzeczy. Kontrolowany szum i chaos na  Clôture z pewnością powinny znaleźć kontynuację w pełnoprawnym longplayu. Koniecznie.

Ocena: 8,5/10

 

Joanna Pietrzak
Latest posts by Joanna Pietrzak (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , .