Francja jest dla mnie już od bardzo dawna wylęgarnią wynaturzonych, bluźnierczych, najbardziej złowieszczych zespołów black metalowych, jakie można spotkać na całym naszym globie. Wystarczy wymienić takie grupy jak Blut Aus Nord lub Deathspell Omega by czytelnik wiedział, co autor miał na myśli. Zupełnie nowym tworem z tego kraju, wplatającym przedziwne blackowe formy do swej muzyki, jest formacja z Paryża – Demande à la Poussière.
Grypa ta powstała w 2017 roku, by już po dwunastu miesiącach wypuścić na nasz świat debiut o nieskomplikowanej nazwie Demande à la Poussière. Album ten to przedstawienie oraz zaproszenie do szaleńczej muzyki spod znaku black metalu, sludge’u, doomu oraz post-metalu. Może połączenie to nie jest wyjątkowo wyszukane, ale to, co tworzą ci Francuzi, jest w swej mierze oryginalne. Fuzja tych gatunków znajdujących się na Demande à la Poussière jest dla mnie w pewien sposób odświeżająca.
Oczywiście, „odświeżający” to przymiotnik, który nijak nie opisuje muzyki tej grupy. Świeżą nazwać jej nie można. Raczej brudną, miażdżącą, ciężką. Najczęściej sunie powoli do przodu (Condamnes), wgniatając w podłogę. Jej dźwięki zatapiają słuchacza w szaleństwie i czarnej smole. Znikąd szukać ratunku, to brzmienie obezwładnia i hipnotyzuje (L’Univers).
Debiut ten od samego początku oczarował mnie swoją lirycznością. Dźwięki każdego instrumentu opowiadają jakąś historie, bez zbędnych przyśpieszeń lub zwalniaczy tempa. Wszystko jest wspaniale wyważone. Do tego można dodać szaleńcze, wręcz opętańcze wokale, osadzone w (a jakże) blacku, ale nie tylko.
W zależności od kompozycji, znajdziecie tu utwory zabarwione bardziej na czarno (np. Le Lendemain ), te o ciężkim charakterze sludge’u/doomu (L’Univers) oraz te bardziej post-metalowe (Etrangle). Francuzi, jak widać, nie boją się eksperymentów, co doprowadziło ich do stworzenia utworu bazującego na core-owym szkielecie, a jest nim Le Parfum des Cites Perdues. Dorzuciłbym do tego wszystkiego jeszcze jeden kawałek, który odstaje od reszty. Jest nim kończący album 360°. To ambientowo-noise’owy twór, oparty na przeróżnych samplach. W jego dźwiękach można się zatracić i oszaleć, w szczególności w aranżu perkusji.
Podsumowując: Demande à la Poussière to album, który trzeba kontemplować przez długi czas, by odkryć jego urok (przynajmniej tak było w moim wypadku) i wydaje mi się, że nie ma co tu jeszcze dodawać, gdyż ci z was, którzy zainteresowali się tym, co napisałem wyżej, sięgną po to dzieło. Mniej zainteresowana reszta pewnie nie dotrwała do tego akapitu. Nie widząc więc sensu dalszego mojego rozpisywania na temat tej płyty napiszę jeszcze – warto!
Ocena: 8/10
Zespół Demande à la Poussière na Facebooku.
- Demande à la Poussière – „Demande à la Poussière” (2018) - 7 lipca 2019
- Venflon – „Czerń” (2019) - 2 lipca 2019
- Windhand – „Eternal Return” (2018) - 26 czerwca 2019
Tagi: 2018, Argonauta Records, black metal, Black Sludge, Blackened Doom/Sludge, Blackened Sludge Metal, Demande à la Poussière, doom, Doom/Sludge Metal, post-metal, recenzja, review, Sludge.