Empheris to weterani metalowego podziemia z Warszawy, ale ich status wydaje się wciąż dość anonimowy. Grupa ma koncie trzy pełne albumy i cały stos demówek, EPek i splitów. Poprzedni rok zespół zamknął wspólnym wydawnictwem z peruwiańską grupą Death Invoker, której dorobek wydawniczy nie wyszedł poza dema i splity, w tym jeden z naszym Throneum.
Oba zespoły dzieli pół świata, ale łączy uwielbienie dla starego, obskurnego metalu i pełne oddanie sprawie, jeśli chodzi o intensywność przekazu. Impure Spirits Of Destruction zawiera po trzy utwory od obu grup, w tym po jednym, który jest intrem do zasadniczej części. Zakorzenione w symfonice Intro od Empheris zwiastuje złowieszczą nawałnicę brutalnych dźwięków, gotowych zmieść z powierzchni ziemi wszystko, co napotka na swej drodze. I rzeczywiście – warszawiacy poruszają się w rozbujanej, wybuchowej miksturze black i thrash metalu, mającej swe korzenie w twórczości Venom, Bathory czy Hellhammer. Dodają do tego trochę speedu, odrobinę melodii i garść solówek, przenoszących klimatem w lata 80. Kompozycyjnie obu utworom blisko do takich grup jak Desaster czy Destroyer 666, ale brzmieniowo mamy do czynienia z totalnym oldschool’em.
Podobnie, choć bardziej złowieszczo wita nas Death Invoker. Peruwiańczycy brzmią jeszcze bardziej prymitywnie i hołdują tej samej stylistyce, co Empheris, choć w specyficznej, południowoamerykańskiej odsłonie. Ich muzyce bliżej do wyziewów Blasphemy, wściekłości pierwszej płyty Sarcofago, a w najbardziej rozszalałych momentach zbliżają się do black metalowego opętania wczesnego Beherit. W obu utworach słychać wszystko, co stanowi sól tego typu grania – szalone tempa, wokal z grobu, mieszankę riffów, którzy wszyscy znają na wylot. Czuć w tym odrobinę jedynego w swoim rodzaju latynoskiego szału, ale grobowe brzmienie i wyraźna intensywność muzyki kojarzy się z nieokrzesaniem sceny australijskiej.
Krótko, mocno, intensywnie, prosto w twarz. Tak jak powinno być. Wszystko się zgadza. Z drugiej strony, takich albumów jest na świecie na pęczki. Niemniej dla maniaków starej, pierwotnej, metalowej brutalności Impure Spirits Of Destruction będzie wodą na młyn.
Ocena: 7/10
- Peurbleue – „La Cigue” (2022) - 10 grudnia 2022
- Voidfire – „W Cienie” (2022) - 8 grudnia 2022
- Miasmes – „Vermines” (2022) - 23 listopada 2022
Tagi: 2020, album review, blackened thrash metal, death invoker, death metal, Death/black metal, death/thrash metal, Empheris, impure spirits of destruction, Old Temple, oldschool deah metal, peruwiański metal, polish band, recenzja.