False Reality – „End of Eternity” 2016

Dużo czasu zajęło False Reality wydanie swojego debiutanckiego albumu. Grupa powstała w 1999 roku, w 2003 zawiesiła działalność, którą wznowiła w 2011 i w końcu w tym roku, nakładem Loud Rage Music, wydała End of Eternity. Przyznam, że widząc anons melodyjny black/death metal nie obiecywałem sobie wiele po tym materiale, a tymczasem spotkało mnie bardzo miłe zaskoczenie.

Na album składa się 7 kompozycji, trwających łącznie ponad 50 minut i żadna z nich nie trwa krócej niż 5 minut. Te 50 minut mija nie wiadomo kiedy, a to za sprawą muzyki, która po prostu chwyta słuchacza i niesie. Czytelne, czyste, ale równocześnie donośne i niekrystaliczne brzmienie, mięsiste riffy, uzupełniane delikatnymi, akustycznymi fragmentami oraz epickimi solówkami. Do tego potężne growle, które momentami ustępują miejsca czystym wokalom oraz zróżnicowane klawisze. To wszystko brzmi razem jakby do jednego kotła wrzucić mrok Paradise Lost (czy solo na początku Rapture and Pain nie brzmi znajomo?), energię i agresję Amon Amarth oraz ciężar i melancholię Novembers Doom. Każdy utwór ma swój indywidualny charakter, jak na przykład orientalnie brzmiący Rih Al Khamsin z wypowiadanym po arabsku tekstem. Kolorytu dodają smaczki typu – delikatne dzwoneczki w tle, odgłosy deszczu i nocy, kościelne dzwony, głosy bawiących się dzieci.

Płyta podeszła mi praktycznie od pierwszego przesłuchania. Urzekły mnie głównie zróżnicowane aranżacje oraz przebojowe, wywołujące emocje, a przy tym niepozbawione odpowiedniego ciężaru melodie. Trudno mi znaleźć jakieś słabe punkty na tej płycie i nie widzę sensu szukania na siłę dziury w całym. Rumuni nagrali kawał dobrej, klimatycznej muzyki, z którą moim zdaniem warto się zapoznać.

Ocena 8/10

 

Łukasz
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , .