Krabathor – „Orthodox” (2014)

No i mamy drugą część odświeżania czeskiej chwały. Całkiem niedawno pisałem o reedycji Lies, co możecie przeczytać tutaj, teraz przyszedł czas na Orthodox. Obie płyty zostały ponownie wydane przez Mad Lion Records. Od razu powiem, że wydane jak pizda anioła, jak to powiedziałby pewien znajomy brygadzista. Idealnie opakowana w bardzo klimatyczny i bogaty layout płytka dostarczy wam piętnaście deathmetalowych ciosów, pochodzących zarówno z oryginalnego Orthodox, jak i EPencji Mortal Memories, a i dodatkowy prezent też się trafi. Razem to prawie godzina łojenia od czeskich mistrzów śmierci.

Orthodox jest, o dziwo, płytą bardzo nieortodoksyjną. Krabathor, który dotychczas rżnął cholernie brutalny death metal, nagrał płytę bardzo nieodległą od klimatów groove’owych, a sama śmierć przeszła ewolucję i stała się nowoczesna. To nie jest to samo, co mieliście na Lies. Opinie na temat nowej drogi zespołu jak zwykle są podzielone jak jeden przez zero. Ja tylko powiem, że osobiście wolę wcześniejszą wersję Krabathora, choć Orthodox też jest spoko. Na pewno zawiera on bardzo dużo momentów do pogibania się. Co łatwo zauważyć już podczas pierwszego kawałka, który bardzo fajnie łączy brutalność z bujającym groovem. Liquid pokaże ciut inne niż dotychczasowe podejście do melodii, przy okazji wrzucając ci na usta banana od pierwszych sekund (i chwilowo go ścierając swoją słabą, zmiękczającą solówką). Mamy także Shit Comes Brown lekko trącące grindem. Wybieg to jednorazowy i w sumie dobrze, bo poza chaosem dużo tam chłopaki nie zawarli. Lepiej jest później, kiedy królują właśnie groove i modernowy death. Świetny Tales Of Your History, jeszcze lepszy About Death z wstawkami symfonicznymi, To Red Ones z przyjemną rytmiką, to chyba najlepsze punkty płyty. Mamy też czysto deathowy Parasites i relikt przeszłości pod postacią Total Destruction, który jest całkowicie inny niż materiał z Orhodox. Brzmi wkurzonym thrash/deathem, jedzie do przodu bez większego zastanawiania się nad takimi pierdołami jak przemyślana kompozycja. Dobrym bonusem jest umieszczenie za głównym daniem materiału z Mortal Memories. Znajdziecie tam trzy kawałki z wczesnych demówek Krabathora, brzmiące w stylu Total Destruction, wersję alternatywną Orthodox oraz Slavery, który chyba miało trafić na pełniaka, ale nie wyszło. Rozumiem dlaczego, kawałek jest całkiem doomowy i stylistycznie bardzo by nie pasował. Niemniej sam w sobie zły nie jest. Jeżeli chodzi o brzmienie utworów to zachowano oryginalne nagrania i miksy, co jest idealnym wyjściem. Muzyka brzmi mocno, ciężko, wszystkie elementy bardzo ładnie ze sobą grają i współpracują. Pod tym względem wielu mogłoby się uczyć.

Cóż więcej mogę powiedzieć? Bardzo dobre wznowienie kozackiej płyty, która nie jest może tak genialna jak Lies, niemniej dupska kopie jak grabarz kolejne dziury. Niewiele wad, świetne brzmienie i sporo momentów do bujania sprawiają, że powinieneś jak najszybciej zapoznać się z Orthodoxem. Jeżeli jeszcze jakimś cudem nie znasz.

Ocena: 8/10

Kapitan Bajeczny
Latest posts by Kapitan Bajeczny (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , .