Wspólny split dwóch projektów, które w nieco odmienny sposób eksplorują dronowe możliwości gitar. Mają na koncie nie tylko kilka wydawnictw, ale też własną publikę. Pomysłodawcą tej kolaboracji był Michał Śliwa z Echoes of Yul. Projekt Nowa Ziemia porusza się w mniej opresyjnych a bardziej wyciszonych rejonach. Cztery pierwsze nagrania bazują na rezonujących ze sobą dźwiękach wprost z otoczenia. Technika „field recordings”, która czerpie wprost z tego, co wokół nas, dostarcza przecież jedyny w swoim rodzaju materiał, będący swoistym reportażem tej rzeczywistości. Echoes of Yul z powodzeniem uzupełnia całość skupiająca się na kończącym płytę, niemal 40-minutowym nagraniu. To potężny, statyczny dron, nisko buczący o psychoaktywnych właściwościach. Zupełnie pozbawiony warstwy rytmicznej z czasem dyskretnie wnika pod skórę, rozlewając się po całym ciele. Gdy z czasem nabiera coraz większej mocy i intensywności, milknie nagle, pozostawiając po sobie głuchą przestrzeń. Niełatwa acz ciekawa wyprawa na skraj muzyki eksperymentalnej.
Ocena: 7/10
Autorem recenzji jest Robert Moczydłowski.
Tagi: ambient, drone, echoes of yul, electronic, Holter/Fuse, industrial, Nowa Ziemia, recenzja, review, split album, Zoharum.