Rademassaker – „Primitive Death Attack” (2017)

Do tej pory niemieckie duo Rademassaker nie było mi znane. Ich debiutancki album Primitive Death Attack poprzedzony był piętnastoletnią działalnością wydawniczą skupioną na splitach i demosach. Na szczęście w roku 2017 ich pierwszy pełny materiał postanowiła wypuścić wytwórnia Unholy Fire Records, dzięki czemu nazwa Rademassaker dotarła do mnie i mam okazję ją przedstawić szerokiemu gronu naszych czytelników.

Tytuł Primitive Death Attack wiele mówi o albumie, aczkolwiek rodzajów prymitywnego death metalu znajdzie się kilka, a ten grany przez Niemców należy do wyjątkowo obleśnych. Materiał obraca się w średnich i doomowych tempach, jego styl, mimo silnie old schoolowego charakteru, jest chwytliwy, i jeżeli lubi się stary death metal i Motorhead, to nie ma prawa przejść obok Rademassaker obojętnie. Jego brudny urok w dużym stopniu generowany jest brakiem gitary elektrycznej w instrumentarium, której rolę przejął przesterowany bas, siejący złem sowicie na wszystkie strony. W połączeniu z grobowym growlem i staromodnie brzmiącymi garkami całość brzmi jak owoc spaczonej miłości Slowly We Rot Obituary z Welcome To Hell Venom. Natarczywa prostota kompozycji i wręcz bezczelne refreny ułatwiają zapamiętywanie utworów. Zresztą same tytuły są dość wymowne, bo czy taki Hail Satan, Kill Theese Pigs albo Posercrusher nie brzmią jak potencjalne metalowe przeboje? Rademassaker miażdży ciężarem, atakuje bezpośredniością i wylewa smołę na pozerów. Zdaję sobie również sprawę, iż Primitive Death Attack nie ma szans, by stać się albumem przełomowym, tak zwanym gamechangerem, ale mi daje najnormalniej dobrą rozrywkę, a o to w muzyce też przecież chodzi.

Gdy wspominałem wcześniej nazwę Obituary, nie było to porównanie całkowicie przypadkowe. Rademassaker upichcił na swym debiucie swoją przeróbkę kultowego utworu Slowly We Rot. Jak dla mnie ten wybór jest strzałem w dziesiątkę i w połączeniu z nietypowym brzmieniem zespołu daje bardzo ciekawy efekt, a growl Jana świetnie pasuje do linii wokalnych Johna Tardy.

W ogólnym rozrachunku Primitive Death Attack jest warty sprawdzenia przez maniaków „złego” brzmienia i lubiących dostać z głośników prosto w twarz, bez gry wstępnej i upiększaczy. Rademassaker jest także dowodem na to, że metal bez gitar tez można grać, jednak z całym szacunkiem bardzo bym nie chciał, by nagle zespoły rezygnowały z tego instrumentu, ale od czasu do czasu takiego wybryku można posłuchać i nawet czerpać z tego radość.

Ocena: 7/10

Rademassaker na Bandcamp.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .