Zeal and Ardor – „Devil Is Fine” (2016)

Kojarzycie te nieśmieszne żarty pod filmikami, w których jakikolwiek czarnoskóry muzyk gra metal? „TO JEST PRAWDZIWY BLACK METAL HUE HUE HUE”. I jak większość po przeczytaniu takiego żartu czułaby się zażenowana, to gość stojący za Zeal and Ardor wziął to chyba na poważnie. Czemu? Bo metalu, który byłby czarny w ten sposób jeszcze nigdy nie słyszałem.

Zeal and Ardor to solowy projekt Manuela Gagneux, który ciężko jednoznacznie określić gatunkowo ze względu na eklektyczność muzyki. Mamy tu i ówdzie środki wyrazu black metalu, mamy proto-blues i soul, jest kilka kawałków czysto elektronicznych i autentycznie nie mam pojęcia jak to nazwać.

Pewnie zastanawiasz się o co mi chodziło z tym, że nie słyszałem dotychczas metalu „czarnego w taki sposób”. Odpal kawałek Blood In The River i… Wszystko stanie się jasne. Połączenie grupowego zaśpiewu czarnoskórych, którzy niedawno wyzwolili się z niewoli z opętańczym black metalem. Gdzieniegdzie słychać jeszcze rytmiczny dźwięk okowów, po chwili jednak zagłusza go pędząca gitara i charkoczący wokal. Głowa kołysze się w rytm, pod nosem nucę wkręcające się A Good God Is The Dead One/A Good Lord Is A Dark One/A Good Lord Is The One That Brings The Fire i zastanawiam się czemu nikt wcześniej na to nie wpadł. Podobnie wypada pierwszy kawałek z płyty – Devil Is Fine, w którym gdy wchodzi bardziej post-black metalowa gitara, to spytałem sam siebie czy to nie jest jakiś mashup. Połącznie dwóch tak odległych światów muzycznych, w tak pasujący do siebie sposób, wydawało mi się na tyle nierealne, że aż uznałem, że Manuel Gagneux użył jakiś wcześniej nagranych partii i je połączył. Tak jednak nie jest. Interesująco wypada także kawałek Children’s Summon – zaczyna się od elektronicznych dźwięków, po chwili wchodzi black metal, który zastąpiony jest chóralnymi śpiewami. Utwór brzmi jak jakaś chora wariacja na temat muzyki późnego baroku – co najważniejsze tutaj ten eklektyzm nie razi, a wszystko konkretnie pasuje i jest zaskakująco spójne.

Nie wszystkie jednak utwory prezentują się równie dobrze. Wszystkie trzy kawałki Sacrilegium wydają się wstawione odrobinę na siłę, aby namieszać słuchaczowi w odbiorze całości. Sacrilegium I brzmi jak chamski instrumentalny hip-hop wymieszany z muzyką arabską, Sacrilegium II jak prosta melodyjka na pozytywce, Sacrilegium III to kolejne takie sobie „plumkanie”, które donikąd nie prowadzi. Te trzy utwory są najsłabszymi momentami tego wydawnictwa i nie są w stanie muzycznie obronić się w żaden sposób. Kolejnym minusem tej płyty jest produkcja – brak tu selektywności i odpowiedniego mixu przez co płyta dużo traci na sile z jaką może oddziaływać na słuchacza. Chociaż In Ashes jest co najwyżej „ok”, to na uwagę zasługują pozostałe dwa utwory, o których jeszcze dotychczas nie wspominałem. Come On Down jest kawałkiem, w którym jest chyba najwięcej metalu ze wszystkich. Metalu na tyle prostego, że w innych kompozycjach by mnie to na pewno odrzuciło i znudziło – tutaj jednak poprzez dodanie wspomnianych wcześniej elementów proto-bluesa czy soulu, które brzmią jak piosenka ze starego filmu, stanowią świetną wariację na temat standardowej formuły. What is a Killer like you gonna do here? pomimo tego, że znów odstaje trochę od reszty utworów i jego miejsce bardziej pasuje mi na wypełniony papierosowym dymem klub jazzowy, to jest kolejnym utworem, którego słucha się z przyjemnością. Delikatna partia grana na kontrabasie, tekst śpiewany niskim głosem i niedorzeczna solówka, której najbliżej byłoby do surf rocka.

Gdyby produkcja była lepsza, a na samej płycie znalazło się więcej utworów w stylu Blood In The River bądź Devil Is Fine, to album dzięki swojej oryginalności i przystępności, pomimo wszechogarniającego eklektyzmu, mógłby zawalczyć u mnie o najwyższą notę. Jest jednak inaczej i ten sam eklektyzm stanowi ostatecznie jeden z istotniejszych minusów płyty ze względu na wypełnienie jej niepotrzebnymi utworami. Purysta metalowy może się wzdrygnąć przy takich dźwiękach. Słuchacz szukający czegoś nowego będzie zachwycony.

Ocena: 8/10

Autorem jest Naird (Adrian).

(Visited 3 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , .