SKØV: „Mizantropia w różnych kontekstach”

Tak gra Skov, zespół bez normalnej czcionki, więc nie do znalezienia w sieci. Warto ich mieć na oku, 22-24 lata, grają jak brzytwy, skaczą jak kangury, strzelają z nich iskry boże (moje nędzne video z komóry nie oddaje). Muzycznie diabelnie precyzyjni, pomysłowi, na wkurwie w pełni małoletniego szału plus. Lubim” – w ten sposób o black&roll`owym SKØV z Wrocławia przy okazji koncertu zespołu wypowiedział się Zbigniew Hołdys. Czy Wrocławianie faktycznie okażą się jednym z najciekawszych odkryć w Polsce A.D. 2018?

Jak wyglądała droga rozwoju Waszych muzycznych fascynacji, która ostatecznie zogniskowała się w tzw. black`n`rollu?

Pewnie zabrzmi to, jak totalna klisza, ale tak naprawdę styl jaki reprezentujemy jest to wypadkową indywidualnych inspiracji wszystkich członków zespołu. Mamy tutaj cały przekrój fascynacji od kalifornijskiego punk rocka, przez hardcore punk, aż po post blackmetalowe eksperymenty zmierzające w strone black’n’rolla właśnie. Szczęśliwie się składa, że wszystkie elementy, które każdy z nas wnosi, nie powodują, że nasza muzyka jest pokręconym frankensteinem stylów, tylko dla koneserów jakiejś głębokiej niszy. Jest to pewien kompromis, który wynikł całkowicie naturalnie. Tego typu dźwięki łączące punk romansujący z bardziej ekstremalnymi gatunkami, nazywane czasem black’n’roll’em są coraz częściej eksplorowane, głównie przez bandy skandynawskie. Wydaje sie, że po aktualnie trwającym renesansie tych wszystkich zespołów nawiązujących do drugiej fali blackmetalu, delikatnie weselsze dźwięki zachowujące obowiązkową dawkę negatywnej energii są dobrym powiewem świeżości.

Co oznacza SKØV? Jak wymiawiać Waszą nazwę?

SKØV to po prostu my. Uwzględniając Ø charakterystyczne dla Skandynawów, to słowo nie ma konkretnego tłumaczenia w żadnym języku. Istnieją, co prawda, wyrazy podobne w wymowie, między innymi po Duńsku skov oznacza las (co koresponduje w pewnym sensie z tematyką tekstów) ale znaczenie SKØV w tej konkretnie formie zapisu mamy szczęście definiować sami, naszą muzyką i jej treścią.

Samą nazwę wymawia się „skyf”, chociaż nikt nie potrafi powiedzieć tego tak pięknie jak norweski native. Rogate O jest smaczkiem który podkreśla kierunek, który obieramy, głównie dzięki naszemu gitarzyście Mateuszowi, który jest przesiąknięty skandynawskim punk metalem. W naszej twórczości dość mocno nawiązujemy do północy, zarówno brzmieniem jak i tekstami.

Opowiedzcie o tym, co udało Wam się dotychczas osiągnąć?

W tym momencie największym osiągnięciem SKØV jest wygrana w przeglądzie zespołów rockowych „Rockowanie w ŁDK”. Zajęliśmy w nim pierwsze miejsce, jednocześnie wygrywając realizację klipu oraz nagranie singla w radiu Łódź. Aktualnie pniemy się do góry w festiwalu Emergenza, w którym dotarliśmy do finału dolnośląskiego i mamy nadzieję, że po koncercie we Wrocławskim Firleju 14.06 będzie można nas usłyszeć na finałach w stolicy. Poza tym, rozwijamy zespół w szaleńczym tempie. Wszystko wskazuje na to, że w rocznicę istnienia zespołu będziemy mogli się pochwalić konkretnym długograjem, kilkudziesięcioma zagranymi koncertami i przynajmniej jednym klipem, co nie jest wcale takie oczywiste w przypadku tak młodych składów.

Skøv został m.in. zauważony przez Zbigniewa Hołdysa, jurora w jednym z festiwali, w których baliście udział. Jak ocenił on Waszą muzykę?

Trochę ku naszemu zaskoczeniu, bardzo pozytywnie! Wydaje nam się, że najlepszą odpowiedzią na to pytanie, będą słowa samego Zbigniewa Hołdysa, które udostępnił na swoim facebooku wraz z nagranym telefonem fragmentem:  „Tak gra Skov, zespól bez normalnej czcionki, więc nie do znalezienia w sieci. Warto ich mieć na oku, 22-24 lata, grają jak brzytwy, skaczą jak kangury, strzelają z nich iskry boże (moje nędzne video z komóry nie oddaje). Muzycznie diabelnie precyzyjni, pomysłowi, na wkurwie w pełni małoletniego szału plus. Lubim.”
Oberwało się jedynie tekstom w języku angielskim, zapewne z troski wynikającej z deficytu tego typu muzyki po polsku. Jesteśmy w opór zaszczyceni tak pozytywną opinią na nasz temat od takiego autorytetu. Postulował nawet na swoim profilu, żebyśmy zagrali na małej scenie na Pol and Rock’a, co prawda w tym roku jest to już nierealne, ale takie rekomendacje są bardzo miłe.

Póki co, Waszej muzyki można posłuchać na Bandcamp, jest tam Wasze demo. Kiedy powstawał ten materiał i gdzie go rejestrowaliście?

Materiał na demo wykrystalizował się w ciągu dwóch miesięcy naszego wspólnego grania w pierwotnym składzie. Instrumenty zostały zarejestrowane pod koniec 2017 roku u naszego dobrego znajomego w mieszkaniu, a wokale nagraliśmy na naszej salce prób. Mieliśmy szczęście, ponieważ znajomy ten interesuje się on realizacją dźwięku i pomógł nam nagrać cztery utwory w dobrej, jak na warunki domowe, jakości. Od niedawna nasze demo jest również dostępne na serwisach streamingowych takich jak Spotify, Tidal czy Apple Music.

Przygotowujecie nowe rzeczy. Zdaje się, że singiel i klip? Jakie macie plany wydawnicze?

Z racji wygranej w Łodzi, niedawno nagraliśmy singiel w studio Łódzkiego Radia. Planujemy wypuścić go razem z klipem na przełomie lipca i sierpnia, nad czym aktualnie pracujemy. Ponadto mamy w planach nagranie LP i wydanie go jeszcze w tym roku.

Jaka tematyka Was inspiruje do pisania tekstów utworów Skøv?

Teksty, zaraz po brzmieniu, są drugim filarem naszego nawiązywania do Skandynawii, tym razem bardziej do blackmetalowych tradycji. Generalnie tematem przewodnim jest mizantropia w różnych kontekstach, wyobcowanie ze społeczeństwa i świadomość, że ludzie bezmyślnie pędzą przed siebie w schematach życiowych, tonią w ślepej wierze czy, bardziej nowocześnie, w social mediach. Generalnie manifestujemy niechęć do bezmyślnego, rutynowego stylu życia, staramy się zwrócić uwagę na świadome korzystanie z obiektywnej wolności.

Czy Skøv gra dużo koncertów? Jak sobie z tym radzicie?

W stosunkowo krótkim czasie istnienia zespołu udało nam się zagrać całkiem pokaźną ilość sztuk. W kwietniu i maju w zasadzie nie było tygodnia, podczas którego nie gralibyśmy koncertu. Widzimy ludzi, którzy bawią się na naszych występach, zarówno osoby „z klimatu” ale także te, które nie mają styczności na co dzień z tego typu muzyką. Z koncertu na koncert radzimy sobie coraz lepiej, pozwalamy sobie na coraz więcej, staramy się działać coraz bardziej spontanicznie i ekspresyjnie.

Energia, która ujawnia się wśród publiczności jest genialną motywacją dla naszej piątki aby tworzyć i działać w tym kierunku. Na razie mamy w planach trochę przystopować z graniem na żywo, chcemy się skupić w 100% na przygotowaniu w pełni materiału na album oraz zarejestrowaniu możliwie jak najprofesjonalniej.

Na jakim polskim i zagranicznym festiwalu chcielibyście zagrać?

Jak praktycznie każda polska kapela, chcielibyśmy zagrać na festiwalu Pol’and’Rock, nie tylko ze względu na ogrom wydarzenia i możliwość zagrania przed wielką publicznością ale także ze względu na niesamowitą atmosferę panującą podczas tego przed przedsięwzięcia. Jeżeli chodzi o bardziej sprecyzowane klimatycznie eventy oczywiście takie imprezy jak Brutal Assault Festival, Sweden Rock Festival czy Wacken są w kategorii marzeń, czy raczej długoterminowych celów. Dodatkowo chcielibyśmy też oczywiście zagrać na niemieckim festiwalu w Taubertal co gwarantuje wygrana w festiwalu Emergenza, zobaczymy. Z krajowych festiwali, rosnący w siłę Summer Dying Loud wydaje się ciekawą opcją.

 

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , .