Pressor – „Weird Things” (2018)

Rosyjska kapela Pressor ma szansę spodobać się – a nawet bardzo – tym wszystkim, którzy lubią ciężkie, garażowe riffy. Już debiutancka EP-ka Grave Full Of Weed (choć 35 minut muzyki pozawalałaby śmiało nazwać ją albumem) pokazywała pełnię możliwości kwartetu, udowadniając, że Panowie doskonale radzą sobie w sludge/doomowo/stonerowych klimatach. Tamte kawałki niosły z sobą archetypiczną wręcz moc. Wszystko doskonale wpisywało się w kanony stylu – od okładki, poprzez tematykę, lekko psychodeliczny posmak, a na ciężkich i wolnych riffach kończąc.

Najnowsze wydawnictwo grupy, EP Weird Things, potwierdza, że Rosjanie dysponują solidną dawką argumentów, by pretendować do miana ciekawego zjawiska na undergroundowej scenie. Nowe kawałki wydają się bardziej przystępne niż te z debiutu – choćby szorstki, ale wyraźny wokal zastąpił charczący growl. Nie należy jednak mylić tego z jakimś kompromisem twórczym. Zespół po prostu się rozwija i poszukuje. Dużym novum są też elektroniczne wstawki, które nadają całości lekkiego industrialnego sznytu, co może wyróżniać Pressor z szeregu podobnych do siebie formacji. Pierwsza EP była świetna, ale najnowszemu wydawnictwu też nic nie brakuje – to dwie tak samo udane formy wypowiedzi, choć nagrane z pomocą nieco innych środków wyrazu. Nie rozstrzygam zatem, która lepsza.

Czy to w ciężkich, wolnych numerach (Heavy State), czy momentach nad wyraz żwawych, jak w stonerowo/punkowym początku Weird Things, zespół ukazuje witalność, energię i moc. Pressor potrafi przykuć słuchacza do fotela konkretnym zwolnieniem i kosmicznym klimatem (Tripping Deep – tutaj ciekawe solo gitary na koniec), albo po prostu zaserwować coś całkiem chwytliwego, oczywiście jak na sludge’owe standardy (Hexadecimal Unified Insanity). Doskonale na Weird Things wszystko współgra, zmiany tempa i motywów nie pozwalają się nudzić, a całość ma narkotyczny posmak, który pozwala nieco odlecieć. Jasne, to niby rzecz normalna w tego typu graniu, ale jednym wychodzi, innym nie. Pressor szczęśliwie należy do tej pierwszej grupy.

Czy są tu jakieś słabe punkty? Nie ma. Owszem, to jedynie cztery kawałki (choć dość rozbudowane – najdłuższy liczy niespełna 10 minut), ale w tej dawce Pressor wypada niezwykle stylowo i energetycznie, a jednak dzięki tej szczypcie elektroniki również dość świeżo, choć użyte środki wyrazu wydają się do bólu klasyczne. Wypada życzyć sobie, by kiedyś zawitali z koncertami do Polski.

Ocena 8,5/10

PS. A dobra wiadomość jest taka, że Pressor zawita wkrótce na koncert do Polski. Rosjanie sami mi podpowiedzieli, że 20 kwietnia będzie można usłyszeć ich w warszawskiej Hydrozagadce podczas Gruby Fest.

Oficjalna strona zespołu na Facebook

Oficjalna strona wytwórni na Bandcamp

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , .