Metalowa Wigilia – Warszawa (17.12.2016)

Są koncerty wyprzedane w dobę. Zdarzają się bardziej modne imprezy, na których warto się pokazać, bo jest okazja do sprawdzenia, kto jest bardziej trv metalowcem, a kto mniej. I odbywają się wydarzenia unikalne, których ranga i znaczenie są ogromne, bo jeśli nie one, to kto ma podsycać w odbiorcach piekielny żar? Takim wydarzeniem jest Metalowa Wigilia. W tym roku (głównie z przyczyn logistycznych) postawiłem sobie za cel warszawską Progresję. Tegoroczny line-up imprezy na tle innych, okazał się bezapelacyjnie kusicielem numerem jeden w rozkładówce klubowych koncertów 2016. W tym roku, oprócz kvlt-owego Mayhem i Watain, na scenie zagościły jeszcze trzy potężne składy: Au – Dessus, Morthus i Furia.

Od uczestników Metalowej Wigilii dowiedziałem się, że reprezentanci melodyjnego młodego black metalu Au – Dessus zebrali stosunkowo małą publiczność, a ich występ był wyważony i dopracowany. Niestety z przyczyn niezależnych ode mnie nie mogłem zobaczyć ich setu.

Do Morthusa, jako kolejnego rozgrzewacza, nie było mi spieszno. Ich debiutancki Over The Dying Stars nie wyrwał mnie z fotela, co miało przełożenie na nastawienie, i tym samym sceptycyzm wziął górę – dotarłem na sam koniec ich koncertu. Lecz to, co zobaczyłem zrobiło na mnie ogromne wrażenie, przecierałem oczy ze zdumienia. Mocarny i energiczny death metal starej próby. Sam zespół energicznie wił się po scenie. Publiczność odbiła piłeczkę – coś zaczęło się iskrzyć. Z żalem w sercu i pokorą, że nie byłem na całym gigu Morthusa, poszedłem w kierunku baru. Bo nic nie łagodzi skołatanych nerwów, jak złoty napój z pianą na dwa palce.

Wreszcie przyszedł czas na Furię, która wypełniła Progresję po brzegi. Trudno się dziwić, bo ich najnowsze dzieło Księżyc Milczy Luty to znakomity przykład na to, że można jeszcze inaczej, autentycznie, po polsku zdefiniować black metal. Ekscentryczny Nihil ze swoim spokojem w połączeniu z eklektycznym klimatem, wywołanym przez brzmienie czarcich kamratów, zgotował iście emocjonalny i klimatyczny koncert. Zamknąłem oczy i słuchałem. Czułem, że Furia porwała mnie w inną czasoprzestrzeń. Czy na black metalowym koncercie wypada odpłynąć? Bardzo cenię ten zespół, i kto jak kto, ale właśnie Oni mają głęboko w czterech literach bycie prawdziwym metalowcem. I okazało się, że nie byłem jedynym, który pozwolił się zespołowi zaczarować. Oni potrafią. Bardzo dobry występ. Furia to zespół, który trzeba po prostu zobaczyć.

[ngg_images source=”galleries” container_ids=”541″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”100″ thumbnail_height=”50″ thumbnail_crop=”0″ images_per_page=”24″ number_of_columns=”6″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”default” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]Przerwa techniczna, wzbudzająca trochę kontrowersji, minęła jak z bicza strzelił. Większość spędziła ją, stojąc w kolejce do baru czy merchu. Ilość ludzi była na tyle ogromna, że kolejka do stoiska Mayhem i Watain urastała do rangi obrazków z czasów komunizmu, ale mimo wszystko zdeterminowani wykupywali płyty i koszulki w ekspresowym tempie.

Już przed czasem pojawienia się Watain na scenie, zająłem możliwie jak najlepsze miejsce w szeregu gapiów. Tłum gęstniał z każdą kolejną chwilą. Zespół pojawił się na deskach klubu. Ich występ w całości poświęcony był Casus Luciferi i choć brakowało kawałków z innych płyt zespołu, to wiedziałem, że akurat tego wieczoru nie miałem na co liczyć. Było jak być powinno, i to bez rozbudowanej scenografii, szczątków jakichś zwierząt, pirotechniki. Muzyka zrekompensowała brak wizualnych ulepszaczy. Wszystko w punkt, bez cienia niedosytu: niesamowicie złowieszczy black metal zagrany z siłą rażenia broni jądrowej. Watain pokazał klasę.

[ngg_images source=”galleries” container_ids=”542″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”100″ thumbnail_height=”50″ thumbnail_crop=”0″ images_per_page=”30″ number_of_columns=”6″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”default” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]Mayhem niestety okazał się rozczarowaniem. Pomijając już sam fakt nagłośnienia, które nie do końca pozwalało cieszyć się muzyką, przekombinowany efekt zadymienia sceny był na tyle nieczytelny, że stojąc na środku płyty – nic nie było widać. Czyżby działanie zamierzone? Jednak publiczność, która wychodzi w czasie koncertu, coś oznacza. Gwoździem do trumny był smutny, trochę symboliczny widok osoby wychodzącej w koszulce Mayhem. Ja zostałem, ale z gorzkim smakiem rozgoryczenia w ustach, bo formacja nie udźwignęła swojej własnej legendy. I w taki sposób skończyła się dla mnie Metalowa Wigilia 2016. Świetna inicjatywa, dobra organizacja, z stosunkowo dobrym nagłośnieniem. Wrócę tu za rok.

[ngg_images source=”galleries” container_ids=”542″ display_type=”photocrati-nextgen_basic_thumbnails” override_thumbnail_settings=”1″ thumbnail_width=”100″ thumbnail_height=”50″ thumbnail_crop=”0″ images_per_page=”30″ number_of_columns=”6″ ajax_pagination=”0″ show_all_in_lightbox=”0″ use_imagebrowser_effect=”0″ show_slideshow_link=”0″ slideshow_link_text=”[Pokaz zdjęć]” template=”default” order_by=”sortorder” order_direction=”ASC” returns=”included” maximum_entity_count=”500″]Autorką zdjęć jest Kara Rokita.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , .