Above Aurora „Onwards Desolation” (2016)

Pagan Records rzadko wykuwa w swojej stajni debiuty, a jeśli już to robi zazwyczaj warte są uwagi. Ich najnowszy nabytek, black metalowy duet z Poznania już na wstępie ma lżej niż inni. Nazwa kvltowej wytwórni zobowiązuje, więc pewnie Above Aurora może osiąść na laurach lub napić się browara. Zawsze łatwiej iść na skróty, więc Pagan promuje ich wydawnictwo jako przedłużenie twórczości Burzum, Funeral Mist, Mgły i Watain. Gdyby tak zasłonić metkę na płycie i pójść o krok dalej, posłuchać?

Debiut Koziołków zawiera sześć kompozycji utrzymanych w stylistyce czarnego metalu. Ich black metal jest selektywny i osadzony w czytelnej produkcji. Daleko „Onwards Desolation” do „Hvis Lyset Tar Oss”. Pewne albumy w historii muzyki są niepowtarzalne – wszystko ma swój czas i swoje miejsce. Bliżej Above Aurora do twórczości Watain, Mgły i Gorgoroth. Takie utwory jak „Eradication of Light” czy „Non Salva Me” mogłyby spokojnie znaleźć się na krążkach polskich gwiazd black metalu lub norweskich legend (jak kto woli). Na „ Descending” poznaniacy nie unikają połączeń czarnej sztuki z doomem, gdzie poza charakterystycznymi zwolnieniami możemy usłyszeć przejścia w progresywną formę – całość utworu utrzymana jest w zimnym, ponurym klimacie. To tylko albo aż świadczy o umiejętności łączenia różnych stylistyk. Debiut pomimo złożonych kompozycji, nie traci ducha black metalu. Kompozycje w rozbudowanych partiach nie są przesadzone, kiedy młucka trwa zbyt długo ucina się, więc „Onwards Desolataion” nie nudzi się. Dobrze słucha się tego albumu. Uwielbiam zaskakujące zwolnienia na tej płycie – one wciągają i hipnotyzują niczym mantra. Zaskakujący jest fakt, że tak złożone kompozycje stworzyły dwie osoby. Wszystkie partie instrumentów zdają się być skomponowane z należytą dbałością o każdy szczegół. Partie bębnów są rozbudowane, a riffy proste – to połączenie stwarza dużo przestrzeni. Wokal zasługuje na uznanie, bo w zależności od intensywności utworów zmienia swe oblicze. Taka dbałość o detale sprawia wrażenie, że nic na tej płycie nie jest przypadkowe. Nawet czas trwania płyty jest zbyt krótki, bo nie przekracza godziny lekcyjnej. Pozostawia niedosyt niedokończonej opowieści – to bardzo dobrze.

Jedynym naciąganym minusem debiutu Above Aurora jest fakt, że pokazując światu „Onwards Desolation” zespół nie dokonał muzycznego odkrycia. Pewnie już kiedyś ktoś wymyślił podobną płytę. Zapewne na drugim końcu globu jakaś horda kuje podobny metal w podobnej stajni jak Pagan. Choć ostatnio zdarzało mi się słyszeć parę podobnych płyt to nadal mam ochotę ponownie włączyć krążek Above Aurora. Czy ich najnowsza płyta jest dobra? Tak, bezwzględnie trzyma wysoki poziom.

Ocena: 7,5/10

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , .