Krętą i wyboistą drogą kroczy toruński Black Blood of The Earth. Po zarejestrowaniu demo (2011) i EPki (2013) zespół na kilka lat zawiesił działalność, by w 2021 szczęśliwie powrócić do aktywności, zwieńczonej wydaniem debiutanckiego długograja. Nieprzypadkowo piszę ‘szczęśliwie’ bo Bleak Light, Fervent Dark to porcja bardzo poczciwego, interesującego i wartego wzmożonej uwagi melodic death/doom metalu.

Muzyka Black Blood of The Earth budzi naturalne skojarzenia z klimatami skandynawskiego (dla uproszczenia uznajmy za część tej sceny również Finlandię) mdm/melodic doomu. Trudno nie zauważyć także wpływów klasycznych albumów Paradise Lost. I chociaż debiut toruńskiego trio nie zaskakuje nowatorstwem, słychać w numerach zawartych na Bleak Light, Fervent Dark kompozycyjną dojrzałość, umiejętność budowania atmosfery oraz zdolność skutecznego balansowania pomiędzy chwytliwą melodyką i elementami wprowadzającymi surowość i ciężar.

Z siedmiu nieschodzących poniżej pewnego poziomu kompozycji, na czoło peletonu wysuwają się na pewno otwierający Cold Daylight, będący moim faworytem na płycie The Fog Descends, pobrzmiewający ciekawą, paradisową melodią October i kończący album, ocierający się o death metal Drowning (w obu kawałkach świetną robotę robią wyeksponowane na pierwszym planie partie basu).

Jak na krążek wydany własnym sumptem/przy wsparciu niedużego labelu, nie sposób też wiele zarzucić produkcji Bleak Light, Fervent Dark. W ślepym teście można by spokojnie uznać debiut Black Blood of The Earth za album zaprawionego w niejednym boju zespołu z północy Europy.

W zeszłym roku w melodic death/doom metalowej szufladce bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie hiszpańska Golgotha i ich EPka Remembering the Past – Writing the Future. W 2022 równie udanie wprowadzają mnie bohaterowie tego tekstu. Wielbiciele muzyki spod znaku takich składów jak Swallow The Sun, Insomnium, Ghost Brigade, Omnium Gatherum, Enshine czy October Tide powinni poczuć się jak w domu.

Ocena: 8/10