Cicatrix – „Suffocated Faith” (2016)

Były sobie świnki trzy, na Puławach mieszkały.
Na pomysł wpadły całkiem śmiały, że grindcore będą grały.
Cicatrix się nazwali. Co to znaczy? Wiedzą chyba tylko diabli.
Założenia całkiem śmiałe, lecz czy świnki dały radę?
Na debiucie było nieźle, przyjebali całkiem zwięźle.
Potem cisza, głucho w chlewie.
Lecz po sześciu latach: jest nareszcie!
Płytka krótsza, znów brutalna jednak inne mam pytanie
Czy po przesłuchaniu będzie fajnie?

To tak tytułem wstępu do recenzji Suffocated Faith, który niedawno miał premierę za sprawą Infernum Media. Wspomniałem, też że pierwszy pełniak lubelskiego Cicatrix był po prostu niezły – mocno, chamsko i z przytupem – czyli spełniając wszelkie założenia wyznaczonych przez gatunek standardów. Czy nowy materiał przynosi rewolucje? I tak i nie. Nadal dostajemy mieszankę deathu i grindcore, która zgrabnie potrafi wpisuje się w termin brutalnej polki galopki. Gitary rżną równie mocno jak piły w tartaku, a Piotrek ciągle raczy nas bulgocząco-świńskim wokalem. Nie obeszło się bez humorystycznych akcentów jak chociażby w Be My SS-man oraz odwołań do tych bardziej odrażających rejonów czego dowodem może być Am I a Pedophile (mam nadzieję, że premiera w dzień dziecka była zupełnie przypadkowa). Perkusja obsługiwana przez Sławka ponownie nie pozostaje w tyle i mieli równie skutecznie co stara baba ozorem na poniedziałkowym targu, gdy spotka koleżanki z osiedlowej róży różańcowej. Do całości dodajmy jeszcze o wiele lepsze brzmienie (choć to raczej nie było trudne – po sześciu latach technika poszła naprawdę do przodu) i dostajemy prawie pół godziny po prostu dobrej zabawy. Brak rozwoju ze strony kapeli? Powielanie schematów? Powtórka z debiutu w nowym wydaniu? Być może, ale wydaje mi się że w tej kategorii ma to raczej drugorzędne znaczenie.

Cóż, Cicatrix świata nie zbawił ale to nie znaczy że ma się czego wstydzić. Suffocated Faith to album na wolną chwilę gdy nie wiemy za co się zabrać, a chcemy koniecznie dać upust swojej dzikiej naturze. Jest brutalnie, szybko, brzydko, a niekiedy wręcz obleśne. Jeżeli podejdziecie do tej płyty z przymrużeniem oka i bez wielkich nadziei na muzyczną rewolucję, to zapewniam że będziecie zadowoleni.

Ocena: 6,5/10

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , .