Debiutancki album szwedzkiego Flykta ukazał się nakładem Folter Records. Jakoś ich wcześniej nie znałem, nie wiedziałem więc czego się po tym wydawnictwie spodziewać. Płyta wydała się jednak solidna i ładnie oprawiona. Postanowiłem więc zmierzyć się z Flyktem bez zbędnej zwłoki.
Osiem solidnych kawałków trwających w sumie prawie pięćdziesiąt minut to coś, co z pewnością zasługuje na pochwałę. Zwłaszcza w czasach, kiedy płyty wydaje się prędko i dostajemy czasem longplaye trwające nieco ponad pół godziny. A tu proszę, da się przysiąść nad materiałem.
Muzyka od pierwszego do ostatniego numeru jest ciężka i jednostajna. Nie jest spieszna i próżno szukać blastów czy gitarowych superszybkich solówek (choć nie, As Hunters to Havoc, Sent to Destroy czy na Derelict są ostre jak brzytwa), ale za to solidnie jest i bardzo, ale to bardzo wyraziście. Poszczególne utwory mają swój sens, tempo i melodykę. Pomimo zastosowania przesterów i nieco brudnego wokalu, perkusja i gitary słychać wręcz krystalicznie. Tak więc miks na piątkę. Na piątkę zasługują też muzycy, bo praca poszczególnych instrumentów wydaje się przygotowana przynajmniej w stu procentach. A i wokal jest mocny i czarny niczym smoła.
Najbardziej wpadły mi w ucho wspomniane wyżej utwory najszybsze oraz ostatni tytułowy Chanel Heart o mieszanych tempach. Reszta to świetne, ale jednak tło dla wymienionych kawałków.
Chanel Heart to solidna płyta nagrana z sercem i zaangażowaniem, i to słychać. Niestety zbyt mało w niej jak dla mnie uczucia i serca, przez co żaden z utworów nie powala na ziemię i nie wyciska łez. Ani przez chwilę nie czuję się uderzony w przysłowiową szczepionkę, ani nawet w splot słoneczny. Niemniej choć nie brakło mi tchu, odsłuchałem debiutancki krążek Flykta od deski do deski. I Wy też posłuchajcie, może znajdziecie w nim coś dla siebie.
Ocena: 6,5/10,0
- Sombre Figures – “Streams of Decay” (2021) - 15 lutego 2022
- Nigrum Tenebris – “I am the Serpent” (2021) - 14 lutego 2022
- Ondfødt – “Norden” (2021) - 13 lutego 2022
Tagi: 2019, black metal, Charnel Heart, Flykt, Folter Records, recenzja, szwedzki black metal.