Mansion – „First Death of the Lutheran” (2018)

Kartanoizm to lokalny, fiński, chrześcijański kult apokalipsy świata uważany za sektę. Aktywność jego członków przypadała na pierwszą połowę XX wieku. Co ciekawe, nie tworzyli odseparowanej od reszty świata społeczności, a większość jego członków należała do kościoła luterańskiego. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ ten odłam religijny stanowi główną oś tematyczną twórczości Finów z Mansion. Zespół jest aktywny wydawniczo już od 2013, jednak dopiero w listopadzie 2018 roku za pośrednictwem I Hate światło ujrzał pierwszy debiutancki długograj, zatytułowany First Death of the Lutheran.

Dobór takiego tematu przewodniego tekstów, jak i oprawy wizualnej oraz wizerunku zespołu z graniem doom metalu/occult rocka wydaje się uzasadnione, a wręcz pożądane. Nawet sama wokalistka przybrała pseudonim Alma od imienia założycielki oraz głównej propagatorki rzeczonego ruchu religijnego. Choć walcowate riffy oraz niespieszne tempo kompozycji są fundamentem materiału, to jednak wplatane muzyczne smaczki ratują First Death of the Lutheran od przewidywalności.

Wokalizy, melorecytacje lub monologi Almy wprowadzają w rytualny trans. Niejednokrotnie brzmią one jak psychodeliczne kazania, np. w Lutheran lub 1933. Dodatkowo niektóre ze sformułowań wypowiadane kilkakrotnie jedno po drugim jak mantra gwarantują skupienie uwagi. Równie przekonująco wypadają połączenia damskich linii wokalnych z niskim śpiewem Osma w przearanżowanym The Eternal, które w oryginale wykonywali Joy Division. W ogóle wybór akurat tego utworu na cover to strzał w dziesiątkę. Nie tylko ze względu na warstwę liryczną, ale także sam klimat kawałka, który w wykonaniu Mansion nabrał jeszcze bardziej niepokojącego charakteru (szczególnie początek, brzmiący niczym okrutnie przerażająca kołysanka).

Dodane skrzypce w Lutheran podkręcają atmosferę całej kompozycji. Podobnie w 1933 w połączeniu z lirą korbową na początku nadają nieco pokręconego i folkowego charakteru. Znaczący pozostaje także First Death, w którym muzycy delikatnie romansują z elektroniką i nieco bardziej z saksofonem. Tak jak nie przepadam za brzemieniem ostatniego z wymienionych instrumentów, tak Mansion wpletli go na tyle umiejętnie, że kawałek nie odpadł u mnie w przedbiegach. Lekko schowane i odpowiednio uwydatniane w zakamarkach utworów ambientowe motywy idealnie komponują się z prostymi doom metalowymi melodiami.

Podoba mi się muzyczna wyobraźnia Mansion, jaką zaprezentowali na First Death of the Lutheran. Wszystkie wymienione drobne zabiegi mają ogromny wpływ na całokształt materiału. Nie od razu ten album będzie kąskiem lekkostrawnym. Przy każdym kolejnym uszczknięciu album powoli zyskuje na jakości. Mam nadzieję, że muzycy pójdą dalej tą wytyczoną ścieżką, którą zaprezentowali na swoim LP.

Ocena: 7,5/10

Mansion na Facebooku

Marta (Kometa)
Latest posts by Marta (Kometa) (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , .