Monsternaut – „Monsternaut” (2016)

Monsternaut – pasja, siła i szczerość. Tymi trzema słowami można określić zespół, który mam do zrecenzowania. Pochodzą z finlandzkiej Keravy, gdzie nagrywają i tworzą swoją muzyczną historię. Zaczęła się w 2012 r. i po wydaniu dwóch EP, udało im się podpisać kontrakt z Heavy Psych Sounds – wytwórnią doskonale znaną wszystkim fanom stonerowych dźwięków. Finlandzkie trio trafiło pod skrzydła ludzi, którzy wiedzą, o co w tym wszystkim chodzi. Wystarczy spojrzeć na ich katalog, gdzie na słabiznę nie ma miejsca.

Czerwona okładka tej płyty jest jak słońce zachodzące po całym dniu na rozpalonej do czerwoności pustyni. Jednak stoner rock serwowany od Monsternaut brzmi nieco inaczej niż dokonania Kyussa czy Nebuli. Europejska odmiana tego gatunku ma więcej „zęba” i agresji niż ich amerykańscy koledzy. Nie zmienia to faktu, że jest bardzo świeżo i soczyście. Inaczej być nie może, kiedy nacisk położony jest na prostotę i energię. Gitara sypie takimi riffami, że głowa sama się rusza w takt wygrywanych partii. Jest gruz i dobry wokal. W przypadku wokalisty nie ma miejsca na ckliwe melodyjki. Gardłowe śpiewy mogą obudzić samego Cthulu, siejąc grozę i spustoszenie. Nazwy utworów bronią się same. Wymieniać można po kolei: Dog Town, Back For More czy Mountain Doom. Każdy z nich to biczowanie dobrym i konkretnym riffem. Z pomysłem i z pasją zagrany stoner czy doom cieszy uszy tysiąca słuchaczy w Europie i Stanach.

Długie włosy i brody Panów na tylnym zdjęciu okładki to dowód, że stary hard rock spod znaku Sabbath czy Budgie ma się dobrze. W przypadku Monsternaut jest to bardzo odświeżona formuła, dająca gazu jak rozpędzający się motocykl. Przykładem może być pierwszy utwór, gdzie dobrze słychać warkot Harleya czy innej maszyny. A jeśli motocykle – to wolność, którą czuć w każdej minucie tego krążka. Jestem pewien, że wydawnictwo to zostanie bardzo dobrze przyjęte przez stoner/doomową brać. Nie będę opisywał każdego utworu z osobna. Nie ma to najmniejszego sensu, bo jakość tych 9 numerów jest fantastyczna. Produkcja longplaya to bardzo wysoki poziom, który zadowoli każdego wybrednego słuchacza.

Na koniec nie pozostaje nic innego, jak otworzyć puszkę ze złotym trunkiem, rozkręcić volume na maksa i odpłynąć. Ocena końcowa ode mnie to osiem solidnych oczek. Na dyszkę poczekam do drugiego wydawnictwa. Nie mniej jednak to bardzo obiecujący zespół, który może nieźle namieszać w głowie.

Ocena: 8/10

Rafał Morsztyn
Latest posts by Rafał Morsztyn (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .