NORD – „The Only Way To Reach The Surface” (2020)

Paryżanie z NORD zaintrygowali mnie już swoim poprzednim albumem, And Now There’s Only A River Left Behind. Piosenki kwartetu, choć zawierały z pozoru znane elementy, zaskakiwały sposobem ich zmieszania, często dość śmiałym, dysonansowym. The Only Way to Reach the Surface jest formalną kontynuacją obranej wcześniej ścieżki, ale – co najważniejsze – mam wrażenie, że stoi oczko wyżej, jest świadectwem naturalnego rozwoju Francuzów. Kapela miesza na płycie różnorodne wątki jeszcze efektowniej, a jednocześnie bardziej przekonująco.

Można w bardzo prosty sposób wrzucić propozycją NORD do pojemnej szufladki z napisem post-rock, ale wyprowadzi nas to na manowce. Sami muzycy używają też terminu math rock, co ma uzasadnianie, biorąc pod uwagę różne rytmiczne, precyzyjne łamańce, jakim poddają swoje kompozycje – bo momentami jest to płyta instrumentalnego pełna kombinowania. Składników jest tu po prostu sporo.

Rozmarzony, oniryczny, dream popowy wstęp w postaci Love (intro) przeradza się w brudny, post metalowy riff z singlowego Violent Shapes, by zaskoczyć znowu melodyjnymi tematami pomiędzy mocnym dość graniem. Klasycyzujący wstęp do Circular Haze, który ma w sobie coś z muzyki barokowej, przechodzi płynnie w indie popową, wesołą piosenkę, by zaskoczyć post hardcore’owym, chaotycznym riffem i atakiem perkusji w The Unstoppable. Piosenkowe partie mieszają się tu zgrabnie z różnymi odmianami hałasu. W We Need To Burn Down This Submarine post metal łączy się z funkową pulsacją, syntezatory rodem z lat 70. godzą się przybrudzonymi riffami, moc ustępuje miejsca spokojnym momentom, i na odwrót. Właściwie z powodu skomplikowania formy można by było nazwać propozycję Paryżan nowym rockiem progresywnym, gdyby ten termin nie kojarzył się z siwowłosymi panami z brzuchem, którzy tęsknią do czasów świetności Yes.

W tych wszystkich miksach przoduje wieńczący dzieło He Only Way To Reach The Surface, gdzie mamy dosłownie wszystko, co było już poprzednio, ale zespół bynajmniej na tym nie kończy. NORD do swojej ulubionej mieszanki dorzuca choćby zamierzone mrugnięcie oka w kierunku ulubionych patentów rytmiczno-harmonicznych TOOLa, synkopującą, jazzową wstawkę, fragmencik ambientowy i fortepianowy, zwiewny finał. Oj, sporo się tu dzieje. To z jednej strony plus, bo trudno się nudzić. Mam jednak świadomość, że podobny miszmasz wymaga odpowiedniego nastawienia i czasu. Jest to erudycyjne zastawienie pewnych elementów, czasem na granicy niedopasowania, a jednocześnie zgrabne. Owszem, doszukamy się na tej płycie być może fragmentów mniej przekonujących (nie powala choćby krótkie 1215225, Part 2), ale trochę próbuję na siłę ich szukać.

Fajnie, że NORD podejmuje ryzyko, także ze świadomością, że nie kieruje się na konkretnego odbiorcę. W połączeniu z egzystencjalnymi tekstami, raz delikatnie wyśpiewanymi, raz wykrzyczanymi przez Florenta, daje niezły efekt. Kontrolowany chaos? Niechże i tak będzie. Nie dla każdego, mimo wielości użytych środków. Bo ani to do radia, ani do zapyziałego klubu. Ani popowe, ani skrajnie alternatywne. A jednak jakieś. Zaciekawiające.

ocena: 8/10

NORD na Bandcamp

Oficjalna strona zespołu na Facebooku

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , .