Pestilence – ”Hadeon” (2018)

„O szczęście niepojęte …” – taki oto wers kościelnego klasyka zabrzmiał w mojej głowie na wieść, iż Patrick Mameli przywrócił do życia (po raz kolejny) Pestilence i nagrywa płytę. Nowy album Hadeon będzie miał premierę 5 marca tego roku via Hammerheart Records, ale można go swobodnie już przesłuchać od 25 stycznia dzięki streamingowi na youtube.

Promocję płyty rozpoczęła wpadka z okładką. Po publikacji od fanów zaczęły napływać informacje, że w jej skład wchodzi kilka grafik, które były wcześniej wykorzystane w innych projektach, i jak się okazało zostały bezprawnie przywłaszczone. Nie miałem okazji widzieć tamtego artwork’u, ale myślę, że nie ma czego żałować. Ostateczny obraz zdobiący Hadeon robi wrażenie i koresponduje z muzyką Pestilence. Grafika została opracowana przez naszego rodaka Michała Lorenca, ukrywającego się pod pseudonimem Xaay, znanego prac m.in. dla Behemoth, Nile, Evocation, Vader, Necrophagist.

Wraz z okładką premierę miał jeden z utworów. Multi Dimensional od pierwszych dźwięków zdobył moje śmierć metalowe serce. Rozpoczyna się riffem utrzymanym w klimatach Spheres, po czym po oldschool’owym „Go!” przekształca się w death’owo/thrash’owy hit. Bardzo dobry i reprezentatywny wybór do promocji całego materiału.

Całość rozpoczyna klasyczne dla takiej muzyki intro Unholy Transcript. Jest złowrogi wiatr, szepty, wojenne bębny i klawisz. Zero oryginalności, ale też i po co. Tu nie ma czasu na zbędne rozważania, ma być konkret. Po niespełna dwuminutowym wstępie czas na Non Phisycal Existent. Wypuszczone gitary, średnie tempo na rozkręcenie, następnie szybkie riffy i zaflegmiony ryk lidera zespołu. Wyraźny refren, sporo zmian tempa, okazjonalny blast. Jestem już pewny, że płyta będzie dobra. Kolejny kawałek, który przykuł moją uwagę to Oversoul. Prosty w budowie, nieco wolniejszy od wcześniejszych. Znowu wyczuć można klimaty Speheres, wymieniane z ciężkim, miarowym riffem. Całość pięknie uzupełnia rozbudowane solo Mameli’ego. Świetne.

Materialization zwraca uwagę grą perkusisty na talerzach, bardzo sobie cenię takie niuanse. Septimiu Hărşan jest nowym nabytkiem w Pestilence i wkomponował się w styl zespołu mistrzowsko. Bardzo solidne bębnienie, bez zbędnych popisów. Od czasu do czasu pozwala sobie zaszaleć na blachach, po czym wraca do dalszego ciągnięcia tego death metalowego wozu. Szósty utwór przynosi ze sobą odjazd w kosmiczne oblicze bohaterów tej recenzji. W zwrotkach pojawia się „robot voice”, syntezator gitarowy, odjechane solo. Miód na uszy dla fanów końcówki działalności Pestilence w latach 90. Z kolei następny kawałek Disincarnate Entity spodobać się może sympatykom wczesnych dokonań Holendrów. Podoba mi się także Timeless, któremu blisko do klasycznego Testimony of the Ancients. W Ultra Demons powraca „robot voice”, by znowu przenieść słuchacza w kosmos. Na szczęście wstawki te są odpowiednio wyważone i nie ma obaw, aby zrazić słuchaczy mniej otwartych na nowości.

Hadeon można traktować jako swoisty the-best-of. Mameli z zespołem stworzył dzieło łączące w sobie najlepsze elementy z całej działalności Pestilence. Znajdziemy tu thrash’owe wpływy Malleus Maleficarum, dzikość Consuming Impulse, technikę Testimony of the Ancients i magię Spheres. Bardzo równy materiał, w którym ciężko wybrać wśród utworów faworyta. Wszystko to okraszone jest bardzo klarownym, żywym brzmieniem, za które odpowiedzialni są Christian Moos (mix) i legendarny Dan Swano (mastering). Mocna pozycja na początek roku, która moim zdaniem powinna znaleźć się w podsumowaniach najlepszych albumów 2018. Jeżeli masz dosyć death metalu przepełnionego blastami, gęstymi partiami i zbitymi masteringami, to jest to płyta dla Ciebie.

Ocena: 9/10

(Visited 3 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , .