Prąd/AveCaesar – Split (2020)

Kolejna z pozycji wypuszczonych niedawno na rynek przez Galactic Smokehouse okazała się dla mnie niemałym zaskoczeniem. Split zespołów Prąd i AveCaesar poruszył rejony do tej pory przez wytwórnię nieeksplorowane, noszące znamiona post hardcore (AveCaesar) i w nieoczywisty sposób połączył ze znanym i lubianym rockiem psychodelicznym wykonywanym przez Prąd. Na papierze oba zespoły łączy jedynie Wrocław, jednak na tegorocznym wspólnym krążku brzmią razem na tyle dobrze, że nie sposób go nie docenić.

To tylko ciut ponad pół godziny materiału, jednak oba zespoły zostają tu zaprezentowane w każdy możliwy sposób. Prąd w dwóch utworach w wersji „solo” prezentuje przyjemny i dosyć „kosmiczny” psychodelic rock. Bardzo miłe i relaksujące doświadczenie, kilka ciekawych melodii, no i ten wciągający klimat tak bardzo wyraźny w najdłuższym na całym krążku utworze Conan Astronauta. Bardzo udane rozpoczęcie przygody ze Splitem, na zakończenie dostajemy za to dwa utwory drugiego jej bohatera, zespołu AveCaesar. Tutaj jest zdecydowanie ciężej, wszak szuflada z napisem „post hardcore” zobowiązuje. I tutaj również jest dobrze, Barren Soil  i Surrendering fajnie bujają i bazują na chwytliwych riffach, przez co cieszenie się nimi nie sprawia problemu. Nawet jeśli czysty wokal momentami lekko drażni. Zdecydowanie najlepiej wypadają za to środkowe Głód oraz Happy Valley (ze szczególnym naciskiem na ten drugi), w których dwie kapele łączą siły, a w efekcie ich symbioza okazuje się więcej niż dobra. Motoryczny riff napędzający Głód, choć bardzo prosty, chwyta od początku i już nie puszcza (ależ by to chodziło na koncercie!), dodając do tego drobne elementy Prądowej psychodeli, zaś Happy Valley to idealne połączenie mocnych stron obu kapel, które jest zdecydowanie najjaśniejszym punktem tego wydawnictwa. Napiszę wprost: oczami wyobraźni widzę cały krążek nagrany wspólnie przez AveCaesar i Prąd – może kiedyś doczekam się połączenia sił pod wspólnym szyldem? W końcu siedem osób (tyle wspólnie liczą obie załogi) to jeszcze nie tłok, zapytajcie chociażby Coreya Taylora.

Podsumować tę płytę mogę pięcioma słowami – tak powinno się robić splity. Na ogół tego typu wydawnictwa to kilka utworów jednego zespołu i kilka drugiego, tutaj odrobinę zmieniono formułę i dorzucono próbkę wspólnych możliwości obu kapel (trochę przypomniało mi to serię In the Fishtank), co zaowocowało najlepszymi z tych sześciu numerów. Nieoczywista fuzja odmiennych gatunków prezentowanych przez oba zespoły przyniosła znakomite efekty i choćby dla tych numerów warto Split sprawdzić. A do tego mamy przecież obie kapele w swoich światach, w których czują się przecież wcale nie gorzej. Świetna sprawa.

Ocena: 8.5/10

Prąd na Facebooku

AveCaesar na Facebooku

 

 

 

Łukasz W.
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .