Saxon – „Crusader” (1984/2018)

Rok 1984 przyniósł nam szóstą płytę Saxon pod tytułem Crusader. Po świetnym, choć nieco eksperymentalnym, wydanym rok wcześniej Power And The Glory zespół dalej próbował iść za ciosem. Wyszło z mieszanym skutkiem.

Pierwsza kwestia, jaką należy poruszyć to znacznie złagodzone brzmienie, które niestety odbiera albumowi sporo mocy. Druga sprawa to pewien brak spójności. Szczerze mówiąc, to album już od momentu pierwszego przesłuchania (nie pamiętam nawet ile lat temu miało to miejsce) wzbudzała u mnie spory dysonans. Wyjaśnię o co mi chodzi.

Najpierw należy spojrzeć na okładkę. Widnieje na niej grupa krzyżowców na koniach, a w dole widać ciała poległych Saracenów. Grafika sugeruje porcję epickiego metalu połączonego z historiami o średniowiecznych wojownikach i przenoszącego słuchacza na pole bitwy. Niestety tylko w części pokrywa się to z rzeczywistą zawartością muzyczną.

Album (pomijając intro) rozpoczyna się niesamowitym utworem tytułowym, który jako jedyny nawiązuje do okładki. Jest to dość wolny, epicki numer, opowiadający o średniowiecznych wyprawach krzyżowych. To pierwszy taki utwór w karierze Saxon. Kawałek ten po lekkich zmianach w aranżacji mógłby kilka lat później trafić na którąś z viking metalowych płyt Bathory. Niestety dalej na albumie już takich klimatów nie znajdziemy. Numer dwa pod tytułem A Little Bit Of What You Fancy to już typowe wesołe boogie. W trzecim utworze za to zespół funduje nam wielką podróż zarówno w czasie, jak i w przestrzeni. Dzięki kawałkowi Sailing To America przenosimy się z wyprawy krzyżowej w Ziemi Świętej do USA lat 80. Zdaje się, że Saxon bardzo mocno już się oglądał na kraj za oceanem. Zresztą we wspomnianym utworze słychać echa AOR oraz amerykańskiego glamu. Bardziej heavy metalowo robi się w kolejnym kawałku pod tytułem Set Me Free. Melodyjna solówka znów przywodzi na myśl inna legendę brytyjskiego heavy, mianowicie Iron Maiden. Jest to jeden z lepszych momentów albumu, podobnie jak następujący po nim pół balladowy Just Let Me Rock, którego skandowany refren idealnie sprawdzałby się podczas koncertów. Bad Boys Like To Rock ’ n’ Roll kojarzy mi się bardzo z dokonaniami amerykańskiej grupy Twisted Sister, głównie przez ten rockendrollowy luz oraz chóralny refren. Następujący po nim Do It Alright to kawałek nieco udziwniony. Brzmi trochę jakby Biff Byford spotkał Briana Maya i resztę grupy Queen i dogadał się, że na chwilę zmieni za mikrofonem Freddiego Mercury’ego. Eksperyment średnio udany, ale pokazuje, w jakim kierunku grupa później pójdzie. Na koniec dwa kawałki – Rock City oraz Run For Your Lives, w których znów da się wyczuć klimaty amerykańskiego glam metalu tamtych czasów.

Jako bonus dostajemy wersje demo utworów z płyty, nagrane we wrześniu roku 1983. Ponadto odrzut z sesji w postaci wesołego rockendrolla pod tytułem Living For The Weekend

Ogólnie szóste dzieło Saxon może budzić mieszane emocje. Na pewno można mu zarzucić brak spójności, i pod względem muzycznym, i tekstowym. Z jednej strony mamy wyprawy krzyżowe, z drugiej rockendrollowy lifestyle. Jednak mimo wszystko nie jest to płyta zła (choć nie tak dobra, jak poprzednie) i warto po nią sięgnąć. A pojawienie się na rynku świeżo wydanej reedycji powinno być ku temu dodatkową motywacją.

Ocena: 7/10

(Visited 10 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .