Saxon – „Power And The Glory” (1983/2018)

Tym razem na tapecie kolejna ładnie wydana reedeycja kolejnej płyty Brytyjczyków z SaxonPower And The Glory z roku 1983. W tamtych latach Saxon był już kapelą powszechnie rozpoznawalną, mającą ugruntowaną pozycję na scenie. W takim przypadku można było nieco wyluzować. Jednak nie jest to w stylu ekipy dowodzonej przez Biffa Byforda. Po świetnie przyjętym Denim And Leather (1981) Saxon nagrał płytę wzbudzającą sporo kontrowersji wśród fanów. Nie brakuje głosów twierdzących, że to najlepsza płyta w dyskografii Saxon. Inni twierdzą zaś, że zespół całkowicie się pogubił. Osobiście skłaniam się ku opinii tych pierwszych.

Power And The Glory to osiem utworów, o których można by rzec, iż doskonale pokazują, czym był brytyjski heavy pierwszej połowy lat 80. Pewne zmiany stylistyczne w stosunku do poprzednich albumów są słyszalne od pierwszej chwili. Przede wszystkim brzmienie wydaje się czystsze i bardziej dopracowane. Znacznie lepiej niż na poprzednich albumach słychać bas.

Album rozpoczyna się od utworu tytułowego, który od razu budzi skojarzenia ze ówczesnymi dokonaniami Iron Maiden. Możliwe, że to właśnie sukces tamtego zespołu skłonił Biffa i ekipę do pójścia tą drogą. Redline to natomiast nawiązanie do starej szkoły brytyjskiego hardrocka (pobrzmiewają tutaj echa UFO). I ten wesolutki, luzacki tekst. Nieco przyspieszenia grupa oferuje w następnym kawałku pod tytułem Warrior. Po nim następuje utwór Nightmare, w którym mamy do czynienia z kolejną na tym albumie próbą odświeżenia stylu. Zdaje się, jakoby zespół spoglądał w stronę dopiero raczkującej amerykańskiej sceny glam-metalowej. Takie skojarzenia może budzić chóralnie śpiewany refren na tle zwolnionej gitary. This Town Rocks to niestety wypełniacz niewiele wnoszący do ogólnego wizerunku albumu (jeśli go nie psujący). W Watching The Sky ponownie robi się hardrockowo. W sumie zawsze uważałem, że wczesnemu (podkreślam wczesnemu, nie obecnemu) Saxon zdecydowanie bliżej do hardrocka niż heavy metalu. Bluesowe (a hardrock przecież wyszedł z bluesa) ciągoty w ich muzyce są słyszalne na każdym kroku. Kolejny numer to zdecydowanie wyróżniający się z całości Midas Touch. Tutaj znów pobrzmiewa Iron Maiden. Ta pływająca gitara bardzo przypomina mi ich utwór pod tytułem Revelations. Chociaż tu raczej ciężko mówić o inspiracji, gdyż wspomniany kawałek Maidenów również pochodzi z roku 1983, zatem wszystko wskazuje, iż to podobieństwo jest zupełnie przypadkowe. Album kończy jeden ze sztandarowych hymnów grupy pod tytułem The Eagle Has Landed. Jest to prawie siedmiominutowa ballada bardzo idąca w stronę progresji. Słychać tu inspiracje YES. To pierwszy taki utwór w historii tej grupy.

Jak to zazwyczaj bywa przy okazji reedycji, również tutaj otrzymujemy sporą liczbę bonusów. Są to dwa odrzuty z sesji nagraniowej, mianowicie Make’Em Rock oraz Turn Out The Lights, a ponadto wersje demo siedmiu utworów pochodzących z płyty. Bonusów wychodzi tu więcej niż utworów podstawowych, a tego typu zabiegi nigdy mnie nie przekonywały. Ale to temat na osobne dywagacje.

Power And The Glory to album ukazujący Saxon jako zespół, który mimo jasno sprecyzowanego stylu, nie bał się poszukiwać i rozszerzać swych horyzontów. Ostatecznym efektem tych zabiegów było nagranie jednej z najlepszych płyt w całej dyskografii. Powinien ją znać każdy szanujący się fan zarówno hardrocka, jak i klasycznego heavy metalu.

Ocena: 8,5/10

(Visited 2 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , .