Saxon – „Innocence Is No Excuse” 1985/2018

Trzecią serię tegorocznych, książeczkowych reedycji płyt Saxon rozpoczyna siódmy album grupy pod tytułem Innocence Is No Excuse. Pierwotnie ukazała się ona w 1985 roku. Album ten należy uznać za wyjątkowy przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, jest to debiut Saxon w barwach wytwórni EMI (wszystkie poprzednie płyty ukazały się dzięki francuskiej firmie Carrere). Drugi ważny szczegół to fakt, że to ostatni album Brytyjczyków nagrany w najbardziej klasycznym składzie (Biff Byford – wokal, Graham Oliver i Paul Quinn – gitary, Steve Dawson – bas oraz Nigel Glocker – perkusja). Po nagraniu Innocence Is No Excuse Saxon grupę opuścił Steve Dawson.

Zmiana wytwórni na większą i znacznie bardziej szanowaną nie pozostała bez znaczenia na muzyce zespołu. Zapewne Panowie menedżerowie w drogich garniturach, którzy kompletnie nie rozumieją rockendrolla (ale doskonale wiedzą jak go sprzedać) doradzili zespołowi to i owo. Flirt z glamem w stylu amerykańskim, który nieśmiało rozpoczynał się już na Power And The Glory, na Crusader osiągał już dość spore rozmiary, tutaj wszedł już w bardzo dojrzałą fazę (apogeum osiągnie dopiero na kolejnym albumie). O dziwo, w tym przypadku zmiany wbrew pozorom wyszły Saxon na dobre. Poprzedni album Crusader pokazywał, że grupa zaczyna zjadać własny ogon i odświeżenie stylu było konieczne.

Trzeba przyznać, że w nowej estetyce Saxon odnajduje się jak ryba w wodzie, przy okazji nie odcinając się wcale od swych heavy metalowych oraz hardrockowych korzeni. Panowie pokazali także, iż poza heavy metalowymi hymnami,potrafią także tworzyć chwytliwe przebojowe, wpadające w ucho kawałki.

Album zaczyna się utworem Rockin’ Again. Na początku słyszymy lekko niepokojące intro, które po niecałej minucie przechodzi w chwytliwy rockowy kawałek, już zdradzający (chociaż jeszcze dość nieśmiało) jak będzie wyglądał całokształt tego albumu. Pojawia się także tutaj coś, co można uznać za główny znak rozpoznawalny Innocence Is No Excuse. Mianowicie chóralnie odśpiewane refreny. Trafimy tu na nie praktycznie w każdym kawałku. Numer dwa to Call Of The Wind. Rozpoczynający go riff może przywodzić na myśl stary Saxon, powiedzmy tak z okolic Denim And Leather. Utwór bardzo przebojowy, przypomina co nieco ówczesne dokonania Scorpions. Trzeci utwór to nie mniej przebojowy  Back To The Street z refrenem w sam raz do wspólnego śpiewania na koncertach. Devil Rides Out to szybki heavy metalowy kawałek, przypominający Judas Priest. Zdecydowanie najostrzejsza rzecz w tym zestawieniu. Kolejny utwór Rock’N’Roll Gypsy to chyba najbardziej rozpoznawalny hit z tego albumu. Nie ma się co dziwić, gdyż ciężko zapomnieć ten refren.

Dostajemy również balladę Broken Heroes, która charakteryzuje się hipnotyzującym riffem oraz glam metalowym refrenem. Warto też zwrócić uwagę na Raise Some Hell z basowo- perkusyjną galopadą rodem z ówczesnych utworów Iron Maiden. Niestety, nie zabrakło tu typowego wypełniacza w postaci zupełnie bezpłciowego, pseudo bluesowego Give It Everything You Got.

Jako bonus dostajemy dwa odrzuty z sesji, mianowicie Live Fast Die Young oraz Krakatoa. Są to szybkie heavy metalowe killery, do jakich Saxon zdążył nas przyzwyczaić. Możemy również posłuchać wersji demo pięciu utworów pochodzących z głównej części Innocence Is No Excuse.

Siódmy album Biffa Byforda i jego ekipy wprowadza Saxon w nowy etap w historii. Etap zdecydowanie mniej heavy metalowy, za to znacznie bardziej przebojowy, który przyniósł zespołowi wzrost popularności zwłaszcza w USA. Innocence Is No Excuse to płyta całkiem przyzwoita, choć niestety po latach niedoceniana i zdaje się, że w przeciwieństwie do wczesnych albumów Saxon, nie wytrzymała próby czasu.

Ocena: 8,5/10

 

(Visited 8 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , .