The Anal Treatment XXX-Perience / Aceptic Goitre – „Gangrenous Mass from the Axe & Hook Ejaculation” (2014)

Achtung, achtung! Ludzi o słabych nerwach lub żołądku, wątpliwej wytrzymałości i ogólnie wszystkich gogusiowatych uprasza się o szybkie zmienienie lektury. Nie dla takich ta recenzja. Ta i kilka kolejnych mojego autorstwa, albowiem rozpakowałem paczkę płyt od Rotten Music i przez najbliższy czas będę zajmował się tym, na czym prawdziwi piraci znają się najlepiej. Zwiędłe, nowobogackie fujarki – wypad, nurkujemy w gnojowisku typu death/gore/grind/slam. A na pierwszy rzut leci splicior dwóch greckich ekip pod cudownie patologiczną nazwą Gangrenous Mass from Axe & Hook Ejaculation.

The Anal Treatment XXX-Perience i Aceptic Goitre to bandy, które znam równie dobrze jak filozofię Penisoklesa. Czytaj, nie wiedziałem nawet że istnieją, więc zanim puściłem krążek w obroty, poprosiłem wujka Gugla o krótki wywiad. Jak już wspomniałem, obie grupy pochodzą z Kryzysowa Ogromnego i obie są relatywnie młode. TATXXXP jest starsze, bo z 2008-go i ma na koncie już całkiem ładną ilość wydawnictw, zaś AG poza splitem wydało tylko EP-kę i pełniaka (którym zresztą też niedługo się będę zajmował). Samo wydawnictwo posiada niecałe pół godziny i uberzajebiste wykonanie. Okładka brzydka jak Jerzy Urban okazuje się być jeszcze brzydszym plakatem z napalonym świniołakiem na pierwszym planie, wszystko jest podane w tym specyficznie czarnym humorze a na wkładce znajdziemy między innymi takie ostrzeżenie: „Contains strong bloody horror (Yay!)”. Faza już na starcie.

A przechodząc do samej muzy: pierwszą część splitu zajmuje XXX-świadczenie Leczenia Odbytu (nie mogę z tej nazwy, jest cudowna). Zaczyna się introsem-instrumentalem i już na starcie wyskakuje ciekawa sprawa: brzmienie rodem z szwedzkiego death metalu. Zupełnie jakbym słuchał Grave albo wczesnego Bloodbath. Trochę w gnójkorze siedzę i raczej nie kojarzę takiego brzmienia, więc śmiało można rzecz: fajny pomysł! Szczególnie gdy zmiksujemy go z wokalem. Gardłowy ma albo wielki talent, albo, prawdopodobniej, umie bawić się mixem. Tak czy siak otrzymany efekt jest klawo przesterowanym crustem w stylu szumów z radia, i może ociupinkę black metalowym. Za to same kompozycje to już kozacki, punkowy grindcore z leciutkimi, deathowymi naleciałościami. Kompozycje są mocno punkowe: mocne, nośne, pyszne i ogólnie bueno. Tu trafi się bujający groove (Finger the Scum), tam crustowe bicie, czasem tremolo. Wszystko składa się na wymiot bogaty i strawny, mimo, że do bólu ograny. To grind stereotypowy, nieambitny i genitalny w swej prostacie. Łomot dla fanów łomotu, podany w nietypowej formie. Kapitan jest usatysfakcjonowany.

Aceptic Goitre natomiast jest slamem. I to pierwszorzędnym slamem. Mimo piwnicznej antyprodukcji, klopowego brzmienia i ogólnej nędzy technicznej sam materiał nosi niczym Kraanium niemalże. Wokal jest idealny do tego typu rzygów. Stała napierdalanka oparta na w opór ciężkich i niskich riffach, no czegóż więcej wymagać od slamu? Tym bardziej, że zdarzają się też oseski bujające tanecznym groovem (Expropriation Chambers), sample, a nawet bass dropy (Embalmed In Porkawii). Tu też innowacji nie ma, ale po co komu takie pedaliady. Aceptyczna część splitu jest mocarna i brutalna, czyli taka, jaka trzeba.

Nie da się ukryć, że Gangrenous Mass from Axe & Hook Ejaculation jest materiałem dla… dość specyficznej grupy odbiorców. Standardowy metaluch skrzywi się zniesmaczony, a gimbobrudy uciekną zapłakane do swoich Hepisedów i popeliny tego rodzaju. Cóż, grind nie jest dla słabiaków. Jeżeli nie jesteś słabiakiem, tylko rasowym patologiem, prawdopodobnie płytka Ci się spodoba. I tak jak ja powiesisz plakat z świniołakiem nad łóżkiem.

Ocena: 8/10


Kapitan Bajeczny
Latest posts by Kapitan Bajeczny (see all)
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , , .