Ależ jestem pozytywnie zaskoczony. Kurcze, nie spodziewałem się, że ta płyta będzie w stanie przynieść mi tyle frajdy. Na szczęście dawno odpuściłem sobie nawigowanie za pomocą idiotycznych etykiet („melodic power metal” brzmi trochę jak słodki cukier, na co jednak spuszczę litościwie zasłonę milczenia), w przeciwnym razie pewnie nawet kijem nie tknąłbym debiutanckiego krążka The Silent Rage. A byłby to błąd z serii tych poważniejszych, dlatego też i was zachęcam do sprawdzenia muzyki tego składu, nawet jeśli na brzmienie falsetowych zaśpiewów kolejnych rycerzy w przyciasnych lateksowych gatkach dostajecie reakcji alergicznej.
Bo choć muzyka zaprezentowana na The Deadliest Scourge faktycznie ociera się o klimaty znane z europejskiej sceny power metal, ma jednak dużo więcej do zaoferowania. Twórczości The Silent Rage bliżej z resztą do takich składów jak Firewind, Tad Morose, Iron Savior czy Iced Earth niż np. Edguy, Hammerfall czy Gamma Ray. W skrócie – konkretny, mięsisty power/heavy w miejsce popiskiwania o eksploracji kolejnych krain fantasy, zdobywaniu rąk księżniczek i ujeżdżaniu smoków (lub odwrotnie).
Choć w przypadku The Deadliest Scourge nie ma mowy o szczególnie nowatorskim podejściu do odgrywanych standardów, nie zamierzam czynić kapeli z tego względu zarzutu. Dla zachowania zdrowej równowagi w przyrodzie muszą przecież funkcjonować również piewcy i epigoni klasycznego metalowego grania, bez nich bowiem świat muzyki gitarowej byłby z pewnością uboższym i smutniejszym miejscem.
Grecy oferują nam bardzo motoryczną, super przebojową, rwącą na złamanie karku mieszankę wspomnianego power/heavy metalu wzbogaconą o solidny, mocny i wyrazisty wokal Steve’a Venardo. Skoro jesteśmy już przy stronie wokalnej The Deadliest Scourge nie mogę nie wspomnieć o podobnej manierze i barwie głosu (szczególnie w momentach, w których gardłowy pozwala sobie na solidniejsze wrzaski) z tą, którą posługiwał się Pål „Athera” Mathiesen w norweskiej Susperii. W ogóle muzyka The Silent Rage brzmi miejscami jak żywcem wycięta z epoki Unlimited/Cut from Stone/Attitude wspomnianego składu.
Kompozycje zgromadzone na The Deadliest Scourge są bardzo równe, każda z nich zawiera wyczuwalne pokłady przebojowości, zdradzając przy okazji spory potencjał koncertowy. Muzyka The Silent Rage brzmi przy tym niezwykle dojrzale – nie powinno to jednak dziwić, biorąc pod uwagę fakt, że debiutancki materiał grupy ukazuje się dokładnie dekadę od jej powstania. Miał więc kiedy zostać porządnie przemyślany i ograny.
Pozytywne zaskoczenie potęguje również to, że kapela wydaje się i promuje własnym sumptem. W czasach internetowej klęski urodzaju i nieograniczonego dostępu do nowych zespołów, działalność ta musi przypominać coś w rodzaju dryfowania w oceanie z nadzieją na zauważenie i wyłowienie przez właściwe osoby. Tego Grekom z całą mocą życzę, bo poziom muzyczny prezentowany przez ten skład z pewnością na to zasługuje.
Sprawdźcie koniecznie, podsyłajcie dalej, zamawiajcie kompakty, czyńcie zbożne dzieło promocji dobrej muzyki, do której debiut The Silent Rage zaliczyć po prostu trzeba. Polecam gorąco!
Ocena: 8/10
Tytułem post scriptum – z prasowego obowiązku wspomnę również o zgromadzonych gościach – na płycie udzielili się Apollo Papathanasio (Spiritual Beggars), Yossi Sassi (ex-Orphaned Land), Vladimir Reshetnikov (Arkona) i Theofilos Kritikos (Feel). Temat ma jednak raczej wyłącznie znaczenie promocyjne, bo szczególnego wpływu wymienionych delikwentów na muzykę Greków nie odnotowałem.
- Penitence Onirique – Nature Morte (2023) - 22 kwietnia 2024
- Rituals of the Dead Hand – The Wretched and the Vile (2024) - 21 kwietnia 2024
- VV (Ville Valo) – Katowice (13.04.2024) - 15 kwietnia 2024
Tagi: Arkona, Edguy, Feel, Firewind, Gamma Ray, HammerFall, Heavy Metal, iced earth, Iron Savior, Orphaned Land, power metal, recenzja, review, Spiritual Beggars, Susperia, Tad Morose, The Deadliest Scourge, The Silent Rage.