Unbeaten – „Violence On Demand” (2023)

W sierpniu tego roku odbyła się premiera nowej EP- ki bydgoskiej załogi Unbeaten zatytułowanej Violence On Demand. Jest to już trzecie wydawnictwo spod ręki hardcore’owców, a pomogły im w jego wydaniu dwie wytwórnie: Hardcore Tattoo Records i Dedication Records.

Materiały takie jak ten to dla mnie – jako recenzenta – sama przyjemność. Ładnie wydane (biało-czerwono-czarny digipack), dobrze nagrane i przekazane w moje ręce przez członka zespołu, który służył każdą informacją, jaka by mnie tylko zainteresowała. Sam zespół znam od początku jego istnienia i skłamałbym, gdybym napisał, że od razu mnie do siebie przekonał, bo dopiero z rosnącym doświadczeniem zyskał moją sympatię. Jest to grupa muzyczna z gatunku tych, które pozycję zawdzięczają swojej pracy i żelaznemu uporowi, co wraz z silną przynależnością do sceny spełnia w sumie jedne z ważniejszych założeń ideologii hardcore’u. Dodajmy do tego setki przejechanych kilometrów, litry wylanego potu i granie w każdej możliwej mordowni, by się pokazać jako band, który nie boi się żadnego wyzwania. Takie poświęcenie buduje charakter, a doświadczenia uczą i owocują dojrzałością twórczą, czego obrazem jest nowa EP-ka. Cztery kompozycje to niewiele ponad dziesięć minut materiału, ale mówi on wiele o muzykach. Pokazuje ich jako ludzi wiedzących, czego chcą i jak swe zamierzenia spełnić. Kompozycje są zbudowane z głową, aranże skonstruowane na dobrych riffach, bogate w wiele zmian tempa, a całość kipi energią. Dynamika utworów została wyłapana przez osoby pracujące w Invent-Sound Studio, gdzie materiał zrealizowano i świetnie uwypuklono w mixie i masteringu, dzięki czemu Violence On Demand brzmi na światowym poziomie – mocno i soczyście.

Bardzo cieszy mnie fakt, że słuchając EP-ki nie znalazłem żadnych bezpośrednich podobieństw do innych kapel. Oczywiście dzięki rozkrzyczanej wokalistce Unbeaten zawsze będzie porównywane do Walls of Jericho, ale mam na myśli bezpośrednie podobieństwa konkretnych partii utworów czy riffów, co często zdarza się wszystkim zespołom (nawet nieintencjonalnie). Tu – pomimo ścisłej przynależności do zmetalizowanego hardcore’u – nie doszukałem się przesadnych inspiracji i najłatwiej będzie mi stwierdzić, że jest to EP-ka dla lubiących mieszanie new schoola z klasyką HC. Tylko tyle i aż tyle.

Ocena: 8/10

Unbeaten na Facebook’u.

(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , .