Phantom Winter: „Dokładnie wiemy, czego chcemy, a czego nie”

Metal. Metal się nie zmienia. Ale dla niektórych gości może to oznaczać czerpanie inspiracji z różnych gatunków, składanie tego w jedną całość i tworzenie czegoś innowacyjnego, aczkolwiek nie aż tak różnego od tego, do czego przyzwyczaiły nas inne zespoły. Rozmawiam z Andreasem Schmittfullem z kapeli Phantom Winter – wokalistą i gitarzystą tej niemieckiej sludge metalowej hordy, która wydała w tym roku swój drugi album.

Original interview in English. 

KVLT: Tak oto rok 2016 zbliża się ku końcowi. W sieci to czas podsumowań minionych dwunastu miesięcy. Jesteście usatysfakcjonowani tym, co ten rok Wam przyniósł?

Andreas Schmittfull: Tak. Myślę, że jesteśmy zadowoleni. Zrodziliśmy nowy album, mamy dwa bardzo satysfakcjonujące klipy, otrzymujemy bardzo dobre recenzje. Zatem dla nas jako zespołu był to bardzo dobry rok. Myślę, że nie trzeba rozmawiać o całej reszcie, która miała miejsce dokoła naszego globu.

Zgadzam się w zupełności. Zanim przejdziemy do waszego najnowszego długograja, zatytułowanego Sundown Pleasures, porozmawiajmy na temat wydawnictwa z 2015 roku o nazwie CVLT (muszę przyznać, że bardzo nam się ten tytuł spodobał w redakcji). Andreas, opisałeś styl zespołu jako „winterdoom” – czy mógłbyś wyjaśnić nam co to dla ciebie oznacza?

Nie lubimy wrzucać naszej muzyki do jakiejś szufladki (jak przykładowo black metal, death metal, doom metal) i trzymać jej tam. Widzimy Phantom Winter jako rozwojową kapelę z naszym bardzo indywidualnym brzmieniem (które ukradliśmy każdej muzyce, jakiej kiedykolwiek słuchaliśmy). Winterdoom zwyczajnie zdawał się mieć sens, by opisać to, co chcemy robić. To jest obraz, tytuł opowieści, duch, który lewituje ponad nami.

Poetycko i dobrze powiedziane. CVLT zawiera pięć dość długich, epickich utworów; każdy z nich cechuje swój specyficzny klimat. Jakkolwiek uwielbiam Sundown Pleasures, to chyba jeszcze bardziej podobają mi się numery zamieszczone na CVLT. Która kompozycja jest twoją ulubioną? Byłeś bardziej zadowolony z pierwszego, czy drugiego albumu?

Jeśli pytasz mnie o moje ulubione kawałki, to wymieniłbym Avalanche Cities, Wintercvlt, The Darkest Clan, Bombing The Witches, Wraith War, Black Space. Natomiast każdy może mieć swoje inne ulubione utwory. Uwielbiam wszystko co robimy, nie mam swojego ulubionego krążka. Obecnie słucham głównie Sundown Pleasures i nowych numerów, które zdążyłem już napisać. Wydaje mi się, że jestem zadowolony z obu płyt.

 

Muszę przyznać, że wasz debiut jest czymś innym, niż możemy usłyszeć na drugim krążku. Jak dla mnie, muzyka na CVLT jest bardziej atmosferyczna, mroczna i melancholijna. Myślę, że czerpie więcej z black metalowej maniery budowania iluzji głębi pomiędzy poszczególnymi dźwiękami. Jakie zmiany zaszły pomiędzy procesem tworzenia obu albumów?

Żadne. Nie było żadnych zmian. Aczkolwiek będą pewne zmiany na trzecim krążku, to mogę obiecać. Pracujemy nad nowym efektem dźwiękowym, a także chcę wydobyć więcej melodii dzięki elektronicznemu smyczkowi.

Jakkolwiek możemy nazwać Phantom Winter stosunkowo młodym projektem, to jesteście przecież doświadczonymi muzykami. (Cristoph Rath i Andreas Schmittfull to byli członkowie post-rockowego zespołu Omega Massif, który wydał dwa świetne albumy instrumentalne). Ile czerpiecie ze swoich poprzednich doświadczeń?

Sporo. Dokładnie wiemy, czego chcemy, a czego nie. Mamy jasną wizję, która jest wspólna dla wszystkich członków zespołu. Jest to nowość, która działa bardzo dobrze. Zatem jest to kapela z pięcioma członkami, którzy spotykają się na próbach lub w trasie, by dobrze się bawić. Razem. Jesteśmy dla siebie szczerzy, możemy powiedzieć sobie, jeśli uważamy, że coś idzie w złym kierunku.

Tak to powinno wyglądać. Sundown Pleasures. Kiedy po raz pierwszy ujrzałem tytuł albumu, pierwsza rzecz jaka przeszła mi przez myśl, to krążek Joy Division Unknown Pleasures. Wewnątrz digipaka znajdziemy też cytat od legendarnego lidera grupy, Iana Curtisa. Jak bardzo jego postać i jego muzyka są dla was ważne? Czerpiecie jakąś dozę inspiracji z Joy Division?

Tak, taki też był zamiar tytułu. Byłem mocno zainspirowany życiorysem Iana Curtisa, jestem wielkim fanem Warsaw i Joy Division. Podoba mi się też film Control, opowiadający historię Curtisa. Sample w utworze Sundown Pleasures są wzięte właśnie z tego filmu. A jako że teksty są dość podobne do wielu tekstów Joy Division i życiorysu lidera grupy, miało sens, by połączyć album z jego twórczością i ukazać nasz szacunek.

 

Teledysk do tytułowego utworu Sundown Pleasures pokazuje jakąś parę i ich trudne, a także dosyć nieprzyjazne relacje. Video koreluje z tekstem utworu, który jest dość symbolistyczny i niedosłowny. Ale kim jest ta zabandażowana persona, która stoi pomiędzy mężczyzną i kobietą?

Nie chcę zbyt dużo zdradzać. Jeśli zobaczysz video, to ujrzysz dwie sceny w finałowym rozdziale, które ukazują kobietę przed lustrem i mężczyznę przed telewizorem. Oboje nie widzą swoich odbić, ale czarną postać. Myślę, że ta wskazówka wyjaśnia, kim jest zjawa, o którą pytasz.

Drugi teledysk, który w rzeczywistości jako pierwszy ujrzał światło dzienne, ilustruje utwór Bombing the Witches. Przedstawia kobietę zaatakowaną w pokoju hotelowym. Obserwujemy jej walkę, gdy dwóch mężczyzn wchodzi do pomieszczenia, by odnaleźć ją siedzącą na podłodze w łazience. Video nie daje nam żadnych odpowiedzi. Jak kończy się ta historia?

Utwór traktuje o feminizmie i patriarchacie. W tekście wyrażamy życzenie dla równości w przyszłości. Krzyczymy o zniszczeniu patriarchatu. Zatem zakończenie teledysku jest otwarte. Może bohaterka obudzi się ze złego snu i rozpocznie walkę z patriarchatem. Może będzie zgwałcona przez mężczyzn i nic się nie zmieni. W naszych rękach leży konieczność wychowywania naszych dzieci w lepszy sposób, niż to czyniono wcześniej. Warto o to zawalczyć. Mężczyźni i kobiety powinni żyć na równi

W pełni się zgadzam. Wróćmy do muzyki. Współczesny sludge metal różni się od klasyków gatunku, takich jak the Melvins, Crowbar czy Down. Czy podczas pracy nad własną muzyką często odnosicie się do bardziej doświadczonych zespołów, takich jak te, które wymieniłem? Czy raczej szukacie swojego własnego, indywidualnego stylu?

Jak mówiłem wcześniej, kradnę ze wszystkiego, czego kiedykolwiek słuchałem i staram się zmiksować to wszystko razem na swój sposób. Ale wskazałbym zupełnie inne zespoły, ponieważ w sumie to nie słucham sludge metalu. Bardziej wolę doom, death i heavy. Lubię rzeczy atmosferyczne, jak i ścieżki dźwiękowe. Podoba mi się bossa nova i poezja śpiewana, bardzo lubię dobry pop. Lubię też hip hop (np. Run The Jewels), dobry hardcore (jak Modern Life is War), a także PJ Harvey. Nasz zespół czerpie inspiracje z wielu różnych źródeł.

 

Wydaliście swój debiutancki album w 2015 roku. Kolejny rok to kolejny krążek. Planujecie wejść znów do studia w 2017?

Uważam, że nie uda nam się nagrać naszej trzeciej płyty w 2017. Martin i Björn zostaną ojcami na początku roku, więc będziemy mieć dziewiątkę dzieci w zespole. Aczkolwiek byłoby super. To również zależy od tego, jak szybko idzie mi pisanie nowych numerów, ale wygląda do nieźle. 2018 to na pewno będzie rok nowego albumu Phantom Winter. Obiecuję.

Czy wasi fani w Polsce będą mieli okazję usłyszeć was na żywo?

Nie wiemy! To zależy od organizatorów, którzy chcieliby nas zaprosić do siebie. Jeśli dostaniemy taką możliwość, to pojawimy się!

A ja mam nadzieję, że stanie się to prędzej niż później. Dzięki wielkie za rozmowę. Wszystkiego dobrego!

Dzięki!

Vladymir
(Visited 1 times, 1 visits today)

Tagi: , , , , , , , , , , , .